cos mieszasz jak zwykle tor-bled-namie. Podejrzewam klopoty z pamiecia, rozwijajaca sie schizofremia lub demencja.
Ale jak sie upierasz to kup mi Marshall Gold. Tylko nie wiem czy wydatek kilkuset zlotych na gift-a dla piksla z forum nie zachwieje twoimi finansami na nastepne kilka lat

I nie martw sie torbus, ty tez kiedys zarobisz na maseratti, tylko jezdzic nim bedzie Donek&Bronek

Marek padem od ps3 tynk naklada.

Chyba jednak ze mną wszystko ok, skoro masz wymarzony model. No i nie jesteś na tym forum byle pikselem, masz zbudowaną konkretną "Markę", a ja lubię Cię poczytać od pamiętnych dyskusji WoW vs EQ2. Jakbyś pisał bloga, a najlpiej videobloga to masz już jedną subskrypcję.

Markoviron24 - Bogactwo: Część Główna

Ale nie ma co się smiać High, zwykła zazdrość przez nas przemawia. On ma ajfony, Panasy, kielnie Marshala i celuje w Maserti do jeżdżenia na budowę, a my tu biedny polski plebs patrzymy zawistnie na czyjś sukces.

a ty Torbus chwalisz sie po forach, ze wcale na tej smieciowce nie jest tak zle jak opisuja, bo sobie 40zl vatu z drukarki odpisales. Łał - prawdziwy powod do radosci.

Wysylam adres na PM-a.

Ja myślałem, że mnie pochwalisz, że nie nabijam kasy Zusowi, Donkowi i Bronkowi, którzy kupują nowe jachty.

Torbus ty masz kurwa zapierdalac i placic te wszystkie podatki co by nam PKB ladnie roslo w statystykach. Wtedy moje serce patrioty na wygnaniu sie raduje.
A Ty nieladnie kombinujesz..

Nie wiem o co Ci chodzi Mark , chcesz cos miec , zlapac doswiadczenie , miec fach to musisz zapierdalac i w UK i w Polsce

ciagne dwa etaty i mimo ze mowilem sobie nie raz kurwiac pod nosem "fuck my life" to jednak $$$ na koncie wynagradzaja to w pewnym stopniu i poza tym ze sie chronicznie nie wysypiam to nie widze minusow , praca i jedna i druga bardzo ciekawa , rozwija , weekendy mam wolne zeby sie z dziewczyna spotkac itd , a jak znajde juz mieszkanie na Zaglebiu to nawet problem snu sie nieco poprawi , bo teraz lekko juz jest przejebane wracac do czewy o 22:30

co chce przez to powiedziec : dobra praca w Polsce jest i zyc sie da nawet z tymi podatkami ktore tak bashujesz co chwila

Trzeba przyznać jednak, że te podatki wkurwiają strasznie jak się patrzy w jaki sposób są pożytkowane.

dlatego ludzie wspominaja dobrze komune :

- kazda pensja byla pensja netto , obciazen podatkowych prawie wogole nie bylo , pracodawca placil za ZUS sam i nie bylo to potracane

- produkty mialy zerowe obciazenia podatkowe , polityka cenowa regulowana przez Panstwo nie przez rynek

- sila nabywcza pieniadza mala , bo nie bylo za bardzo produktow

VAT nie istnial

brzmi jak SF teraz

Komuna była i ciągle jest (socjalizm) nakazy, pozwolenia, biurokracja, to samo gówno z unii. Jebany kołchoz. Wolność gospodarcza była przez jakiś czas po częściowym odzyskaniu niepodległości. Każdy kto coś potrafił i miał głowę na karku był wstanie zarabiać. Teraz przez jebane prawo i wysokie koszta pracy propaguje się prlowski styl pracy.

@Alda

Komuna jest wspominana dobrze przez sporą część ludzi głównie z innego powodu.

Pewność i stabilność. Było chujowo, ale stabilnie. Po prostu dużo mniej strachu, stresu oraz niepewności. Ludzie nie musieli się przejmować czy im zabraknie na opłacenie rachunków, czynszu, lekarza, jedzenia i innych rzeczy w takim najbardziej podstawowym wydaniu, bo najchujowsza praca pozwalała na wegetację, ale wegetację na takim poziomie, który nie groził utratą dobytku i znalezieniem się na ulicy.

Ktoś tu już na tym forum napisał i to względnie niedawno - większość ludzi nie lubi permanentnej rywalizacji i permanentnego stanu niepewności, który tym większe im gospodarka oraz państwo bardziej libertyńskie. Zresztą całkiem racjonalnie większość ludzi tego nie lubi, bo większość ludzi będzie w tej rywalizacji przegranymi.

Polacy niepotrzebnie komplikują sprawę pracy, albo po prostu by podnieść się na duchu do pracy dorabiają jakieś bzdurne ideologie. Ja rozumiem, ze w Polsce generalnie (przynajmniej w porównaniu z zachodem) zarabia się mało. Więc tworzymy idealogię - zarabiam mało, ale nie pracuję dla pieniędzy, zarabiam mało, ale będę miał co wpisać w CV, zarabiam mało ale się "rozwijam", zarabiam mało, ale za rok-dwa-5 lat (tczewiak style) jak coś-tam-coś-tam i coś-tam-coś-tam, będę zarabiał więcej, ciekawa praca??? - ciekawe to ja wolę mieć życie po pracy, w którym będzie mnie stać na wyjazd na sylwestra z żoną do Meksyku nie nadwerężając budżetu.
Bzdura panowie.
Praca to farma, to kasa. Do pracy się chodzi JEDYNIE dla pieniędzy. Doświadczenie, punkty w CV, etc. wpadają nam BEZ WZGLĘDU na nasze zarobki. NIE DAJEMY się wykorzystywać bo będziemy mieć co wpisać w CV. Praca ma przynosić kasę. Na cholerę ta bzdurna ideologia, która ma zatuszować fakt, że pracujemy za psi grosz dając się ruchać w dupę kolejnemu szefowi?

Aldatha ciagniecie dwóch etatów by zarabiać normalne pieniążki to nie jest żadne rozwiazanie. To jest tymczasowy półśrodek. Ile czasu tak zamierzasz ciagnąć? Czy wyobrażasz sobie założenie rodziny biorąc pod uwagę fatk, że z domu wychodzisz o 7 a wracasz o 23? W końcu zarabiasz normalne pieniadze ale jakim kosztem?

nie zapomnij o tym, ze w Polsce trzeba na byle pierdołe miec papier...

w edukacji to jest w ogole jakis hardcore...

Highlander - a do tego ten papier nic tak naprawdę nie znaczy, bo w przeważającej większości przypadków jest to sama sucha teoria, mająca bardzo luźne powiązanie z tym co będziemy robić w zawodzie. No ale przyjęło się, że człowiek z papierem jest bardziej wartościowy bo przynajmniej wykazał się uporem i determinacją, a tacy ludzie są bardziej pożądani niż inteligentni "olewacze" którzy wyjebane mają na wkuwanie bzdurnych regułek. Zresztą nadamiar inteligencji u pracownika też jest w sumie niepotrzebny prawda? Bo jeszcze będzie robił zakusy na nasze szefoskie stanowisko.
Pamiętam, że jak jeszcze w Polsce przyniosłem swojej szefowej CV dziewuchy, urodzonej we francji, po studiach na Oxfordzie, perfekcyjny english, french i jeszcze ze 2 języki, która miesiącami!!! szukała pracy w PL (co było dla mnie lekkim szokiem) to te CV po przeleceniu wzrokiem wylądowało od razu w szufladzie. Do redakcji przyjęto dziewczynę która po polsku zdania nie potrafiła złożyć... A najlepsze, ze mieliśmy czasami klienta z zachodu i były przepychanki kto ma tym razem błaźnić się dukając po angielsku przez telefon. W sumie wtedy się przestałem dziwić, że dziewczyna nie może sobie z takim CV znaleźć pracy.
Zresztą w Polsce mnie nadal wiele rzeczy szokuje - znajomy żony chce się dostać na kasę do jakiegoś Tesco (zamknął własny sklep bo nie miał klientów) - gdzie przechodzi się kilkumiesięczną rekrutację. By potem jebać za psi grosz. No kurwa sorry, ale ja zupełnie nie potrafię tego zrozumieć.
Tutaj by cię jeszcze po rękach całowali bylebyś tylko przyszedł i zgodził sie jebać jak pies za te głupie 7GBP/h. Od zaraz. Najlepiej jeszcze dzisiaj.

W Polsce chore jest to że założenie własnej działalności to luksus, łatwiej dostać zasiłek, politycy u nas nie chcą postawić nadal na ludzi myślących i dbających o siebie, kontrola społeczeństwa zezwoleniami i podatkami to gorsze niż w prl.

Mark - praca to nie tylko pieniądze. Jakby mieć takie podejście to rzeczywiście można się wypalić zamiast szczęśliwie wytrwać do emerytury. "Inteligentny olewacz" to nie jest materiał na pracownika. Znam takich ze studiów, potem pracy szukają miesiącami, a i tak wylecą z hukiem, bo przy programowaniu po prostu nie można być idiotą bez wiedzy. Są sprawy, które trzymają mnie w PL i takie pierdolenie, że "bo coś tam nie warto" jest chuja warte. Bo warto. Ty w wieku ~40lat skaczesz po drabinach żeby pociągnąć druta - nie dla mnie takie życie. Jak wyjadę to ustawiony. Prawdopodobnie już z PhD albo w ramach wymiany gdzieś je dokończyć. Ty jeszcze 10 lat po tych drabinach poskaczesz przekwalifikując się z jednego w drugie i siądzie Ci zdrowie. Ja zaś będę grzał dwie ciepłe posadki i nakurwiał kod dla szatana - czyli nadal będę robił to co kocham.

Ale musi być chujowo w tej "Polsce", dobrze że ja mieszkam w Polsce i takie historie to: aliens!.

Założenie działalności jest akurat banalnie proste. Prowadzenie jest już gorsze