A to w tym tkwi problem.
Uważasz, że zarabiasz bardzo dobre pieniądze i nie potrzebujesz zarabiać więcej. Co za tym idzie aktualna praca też w pełni Cię satysfakcjonuje - a na pewno finansowo. Zresztą poza finansami jest super - fajni koledzy, teoretyczne możliwości z ktorych można skorzystać - ale w sumie po co?
Spocząłeś na laurach - to się nazywa brak większych ambicji. Zadowala Cię to co już w życiu osiągnąłeś.

W sumie każdy miał takie okresy zastoju. Człowiek obraca się w określonym towarzystwie. Jeżeli nie ma żadnych bodźców zewnętrznych by pobudzać ambicję to poprzestaje na tym co już ma. Uważa, że nie ma sensu się dalej rozwijać, bo osiągnął ten górny pułap poziomu jego znajomych/towarzystwa.
Ja tam przespałem 10 lat w Wwie - bo uwazałem, że 3k na rękę w tamtych czasach to prawie jak milioner. A potem 5 lat w UK - bo w porównaniu do polskich zarobków to zarabiałem ocean pieniędzy i nawet mi przez głowę nie przeszło że tak naprawdę są to grosze.

Marek - klasyka, jak w kazdym temacie twoja wizja swiata to jedyna sluszna i prawdziwa.

Wyzsze zarobki sa fajne, ale wyzsze zarobki nie rowna sie wieksze szczescie. Ludzie potrafia znalezc szczescie pracujac za 1500 w biedrze, a dla odmiany ludzie bardzo bogaci sa rzadko szczesliwi.

A aspiracje mam raczej takie, ze wolalbym pracowac dla Google czy Cern w Szwajcarii niz cos rzezbic jako jakis janusz soft.

tylko dla tego kto nie rozumie.

Nawet myślałem, czy by się nie przeprowadzić na jakieś Tuvalu

dużo pieniedzy szczęścia nie daje - jedno z podstawowych haseł komunizmu. Człowiek bogaty nie może być szczęśliwy bo się martwi o zgromadzone dobra!
Można to podeprzeć też statystyką - kasjerek uważających się za szczęśliwe pracujących w Biedronce jest na świecie ok. tysiąca, szczęśliwych multimiliarderów zaledwie setka!

Nigdzie nie napisalem, że kasa nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Ani, że na tym poprzestanę.

jeżeli pracujesz dla pieniędzy a nie dlatego, że masz taki kaprys to w pracy zawsze chodzi o pieniądze. Jak masz taki kaprys to pracowałbyś i za darmo.

Tczew, osiadles na laurach i brak Ci wiekszych aspiracji!

Jup.
Tylko kładzenie kabli dla murzynów i cyganów dopełni moje szczęście.
Ale najpierw długa ścieżka kariery w wyrównywaniu tynków.

marek nie rozumie ( zresztą on wielu rzeczy nie rozumie ) ,że w pewnym momencie życia kasa przestaje być ważna, ważniejsze są zdrowie ( a nie żeby zapierdalać od świtu do zmierzchu bo wpadnie trochę kaski), rodzina ( nie ma cie całymi dniami w domu, pojawiasz sie na wieczór i nawet dzieci cię mało widzą ) i ogólnie wygoda
kasa jest środkiem do celu jakim jest zadowolenia z życia, dla jednych więc jej pułap jest większy dla innych mniejszy, ale takie myślenie przychodzi po prostu z wiekiem gdy coś się z życiu zrobiło i osiągnęło