gdzie?

http://wiadomosci.gazeta.pl/Samorzad2014/1,140990,16998532,Monika_Olejnik_przerywa_rozmowe_ze_Zbigniewem_Ziobra_.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta

Kurwa zdechłem. Stokrotkowy ból dupy mocno

przykład goebbelsowskiej propagandy

Wipler: Nie wierzę, że tak gwałtownie wzrosła liczba idiotów
Ja też nie wierzę. Poza tym na każdej karcie była na dole instrukcja obsługi. Ludzie nie są aż tak ułomni.

wybory w kazdy demokratycznym panstwie to swietosc. Ta swietosc tym razem w Polsce zostala bardzo solidnie zszargana.

Ludzie do tej pory nie wierzyli ze maja na cokolwiek wplyw w tym panstwie, po tych wyborach to chyba wiekszosc przestala miec zludzenia co do tego.

niech sady w kazdym wojewodzwie (czy tam innym powiecie) umiewaznia wybory i gotowe.
Tyle, ze przy obecnym sposobie wyboru ma to chyba maly sens. Bo jaka mamy gwarancje, ze znowu nie zrobia jakiegos przekretu?

To jest bardzo dobry argument. Nawet jeżeli oszustwa nie było, nie wypaczono wyników to obywatele nie mają przekonania, że tak się nie stało.To podkopuje podwaliny całego systemu. Z tego prostego faktu powinno się zrobić je jeszcze raz w sposób nie budzący wątpliwości. Niestety zostaje problem prawny takiego kroku.

Pojebana od niedoruchania, a poważniej Ziobro nie powiedział nic z czym można byłoby się nie zgodzić.
Podtrzymuje rodzinną tradycję umacniania władzy ludowej.

Otóż Zbigniew Ziobro, magister nauk prawnych, znalazł sposób na unieważnienie wyborów bez bawienia się w zaskarżanie "na piechotę" wyborów w każdym obwodzie wyborczym do właściwego sądu okręgowego. Wystarczy - odkrył - uchwalić ustawę unieważniającą wybory. Podstawy do takiego uprawnienia upatruje w art. 100 ust 3 konstytucji, który brzmi: "Zasady i tryb zgłaszania kandydatów i przeprowadzania wyborów oraz warunki ważności wyborów określa ustawa". - Pani redaktor, konstytucja mówi, że o ważności wyborów decyduje ustawa. Wie pani, kto określa i uchwala ustawę? - uświadamiał Monikę Olejnik i słuchaczy.

To, że ta ustawa jest i że wskazała na sądy okręgowe jako rozstrzygające o ważności wyborów samorządowych w poszczególnych obwodach i okręgach - to pikuś. Bo jak nam nie pasuje wynik wyborów, to je po prostu ustawą unieważniamy. I po kłopocie!