bo od paru stron, wszyscy w miare trzymali sie tematu
jakich znowu ortow? ja nie robie bledow

a ja smialem zboczyc z tematu, na pohybel!

Daedrael - jedyna rzecz do jakiej się doczepiłem to fakt że zacytowałeś mnie i dałeś w kontrze przykład z dupy. Ja piszę o mieście ty o wyścigu na autostradzie. I zauważ moje pytanie, które powtórzę: Jak się to ma do tematu?

Stosunek masy do ilości koni zawsze będzie faworyzował motocykle w dynamice jazdy a już na pewno w ilości kasy jaką trzeba wydać żeby mieć tak dynamiczny pojazd.

oczywiscie, ale jak juz ustalilismy, bezpieczniej byc baranem w szybkiej puszce, nieprawdaz?

Ustaliliśmy że sobie z sarkazmem nie radzisz / rozumiesz.
Z równie oczywistych względów bezpieczniej jest mieć wypadek samochodem niż na moto.

No właśnie sam nie wiem dlaczego drążycie ten temat o motorach i ich właścicielach.

Wszyscy dobrze wiemy, że motocykliści są potencjalnymi samobójcami. Jeżdżę bardzo dużo samochodem po całej Polsce (pracuję jako PH) i motocyklistów, szczególnie w tym

okresie, spotykam codziennie na pęczki. I niezależnie od regionu Polski można śmiało powiedzieć, że 8 na 10 ma braki w umózgowieniu czerepa. To co oni potrafią odpierdolić na

drodze, to przechodzi ludzkie pojęcie. Takie coś jak linie ciągłe, powierzchnie wyłączone z ruchu itp. "utrudnienia" dla nich po prostu nie istnieją. Do tego dochodzi niezła prędkość

(wcale nie musi być to od razu 200 km/h) i wpierdalanie się na trzeciego. Sam w swojej "karierze" zbierałem 3! (trzech!) motocyklistów z drogi (dwóch nie przeżyło podróży do

szpitala). Jeden kiedyś upierdolił mi lusterko w samochodzie czoperkiem (myślał, że się zmieści). I nie tyczy się to tylko właścicieli "ścigaczy". "Manewry życia" potrafią odjebać

i właściciele "statecznych marek".

Daleko nie szukać, dzisiaj na krajowej "5" pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem, koleś na Harlejcu tak się śpieszył, że autobus i dostawczak były tak uciążliwe i złośliwie blokowali jego

płynną jazdę, że musiał wyprzedzić najpierw pasem do skrętu w lewo, a że kończył on się wysepką, a gościowi nie udało się zmieścić, to objechał wysepkę z lewej, bo pewnie tak

mu było prościej. Szkoda tylko, że pudło z naprzeciwka musiało tylko na pobocze spierdolić.

Naprawdę czasami miałbym ochotę zatrzymać takiego i zapytać, czy ma mózg, albo chociaż co siedzi takiemu w głowie. Poznać jego sposób myślenia.

Ale są też plusy:

1. Rzadko się zdarza, żeby motocyklista zabijał oprócz siebie osoby postronne.

2. W Polsce w tym momencie na przeszczep nerek czeka chyba ok 600 osób.

organy są tak zmiażdżone, że nic z tego do przeszczepu się nie nada. Do tego w Polsce to w ogóle funkcjonuje w ten sposób, że jak ktoś ma zgodę na przeszczep to go z wypadku na operację wiozą? Mocno wątpię. Może jakby ustawowo każdy kierowca motocykla musiałby być dawcą, to może wtedy... Tylko w ilu szpitalach się dokonuje przeszczepy, logistyka itd.

Zgodnie z prawem to każdy jest dawcą jeśli nie wyrazi sprzeciwu. Oświadczenia woli są promowane bo czasem rodziny robią problemy.

lamoon, kurwa nie każ mi opisywać co potrafią odpierdzielać kolesie w białych samochodach służbowych. Bo po litwinach w ciężarówkach to druga najgroźniejsza grupa kierowców (nie tylko dla motocyklistów).
A myślisz, że z ofiar wypadków samochodowych nie pobiera się narządów?

Odnośnie audi i 300 kmh: https://www.youtube.com/watch?v=XDbLfyB1ug8

X.

PS. Zrobię kiedyś składankę z zajeżdżaczami, trochę tego jest.

pierdoleni dawcy organów

Na autobahnie to dozwolone

X.

Ta, sam bym chętnie zamknął licznik w takim aucie na niemieckiej autostradzie. W Polsce jak jest pogoda i pusto na ekspresówce to ledwo te 200 daje radę. Niestety moje auto niewiele więcej może.

Nie żebym był złośliwy, ale autem to żadna sztuka "zamknąć licznik"

Sztuka sztuka. Na autostradzie w polsce c potrafią być dziury
Jak ostatnio do Krakowa jechałem to nie dość, że bramki co chwilę to jeszcze remonty i dziury...
Także jak się ma fajniejszą maszynkę to w tamtych rejonach chyba bym się bał

Z Warszawy do Łodzi na A2 jeszcze da radę

X.

http://www.youtube.com/watch?v=H8K3Nk3PghU

edit; filmik tego nie odda, ale na zywo brzmi, jakby lecial samolot.

Nie mówię, że to sztuka. Chodzi o przyjemność z prędkości i mocy pod butem. Dla mnie motory to chopper/cruiser i nie żadne wyścigi. Moc jest w puszkach.

Przejedz się kiedyś. Bo cały czas mam wrazenie, że teoretyzujesz

X.

PS. Nie wiem jak to jest, ale najwięcej do powiedzenia o motocyklistach mają zazwyczaj ci, którzy nigdy na motocyklu nie siedzieli :/

wystarczy poruszac sie po drogach. Czymkolwiek.