mmorpg.pl


Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47868 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 1154, 1155, 1156, 1157, 1158, 1159, 1160 ... 2394  Następna strona
Autor Wiadomość
***
Avatar użytkownika

Posty: 12370
Dołączył(a): 23.04.2002
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 17:54 
Cytuj  
Deshroom napisał(a):
Nie chce mi się dyskutować, odniosłem się do postu Aldy który właśnie przyjechał pracować w Warszawie i polubił Hindusów ale nie zapomniał wspomnieć o jebanych Warszawiakach.


I wypowiadasz się o lodzi w której w przeciwieństwie do ciebie zylem i mieszkałem
Miasto może i jest biedne i brzydkie ale jest tez swojskie a ludzie w porządku

Polecam zajrzeć i przejść się parkiem kolo textorial park na przykład

W wawie ludziom szybko odpierdala od kasy i szybkiego zycia


_________________
"Trust your heart if the seas catch fire, live by love though the stars walk backward."

****
Avatar użytkownika

Posty: 1741
Dołączył(a): 16.03.2009
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 18:32 
Cytuj  
Aldatha napisał(a):
W wawie ludziom szybko odpierdala od kasy i szybkiego zycia

Najczęściej przyjezdnym warszawiakom :] ale tak jest. Mam wrażenie, że przyjezdnych rajcuje sam fakt bycia w Wawie, nieważne że ich na nic nie stać, ważne że tutaj :]

***
Avatar użytkownika

Posty: 17532
Dołączył(a): 24.02.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 18:36 
Cytuj  
Aldatha napisał(a):
I wypowiadasz się o lodzi w której w przeciwieństwie do ciebie zylem i mieszkałem
Miasto może i jest biedne i brzydkie ale jest tez swojskie a ludzie w porządku

Przecież dokładnie to napisałem, nic nie mam do łodzi i myślę że jest tam więcej wzajemnego szacunku
Cytuj:
bo do Łodzi nikt nie przyjeżdża, jak jest 80% miejscowych to jest jakiś szacunek dla drugiego człowieka.


Bahamut napisał(a):
Aldatha napisał(a):
W wawie ludziom szybko odpierdala od kasy i szybkiego zycia

Najczęściej przyjezdnym warszawiakom :] ale tak jest. Mam wrażenie, że przyjezdnych rajcuje sam fakt bycia w Wawie, nieważne że ich na nic nie stać, ważne że tutaj :]

Dokładnie tak jest i właśnie stąd się bierze tyle emocji wobec warszawskich rejestracji.
Myślę że warszawski meldunek i rejestracja to już dla nich jak tytuł Sir.


_________________
psn

***
Avatar użytkownika

Posty: 17017
Dołączył(a): 4.03.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 19:24 
Cytuj  
Prawdziwa Warszaw to wąska grupa ludzi mieszkających tutaj od pokoleń w Centrum, Żoliborz, Mokotów, Ochota. Oni mogą o sobie mówić, że to prawdziwa, a zasadniczo miniona Warszawa. Dzisiaj to napływowi i z lewej części, z Pragi Południe, Tarchomin, a także Ursynów, robotniczy Ursus i tam gdzie wieśniaków osiedlali za komuny stanowią o charakterze Warszawy. Tak samo dzieje się w większości stolic świata. Jak ktoś jedzie po Warszawie, to nie zastanawia się czy to inteligent z Żoliborza, burak z Pragi Południe, którego tatko od gnoju wyrwany przyjechał do pracy za Gomułki/Gierka, czy Siedlczanin z Ursynowa.


_________________
Χ Ξ Σ

****
Avatar użytkownika

Posty: 1741
Dołączył(a): 16.03.2009
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 19:35 
Cytuj  
Prawdziwy warszawiak to ktoś kogo Warszawa nie rajcuje :] Takiego nawet Londyn czy NY nie rusza bo wie że to to samo tylko większe :] Oto moja definicja :]

***
Avatar użytkownika

Posty: 17532
Dołączył(a): 24.02.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 19:50 
Cytuj  
Bahamut napisał(a):
Prawdziwy warszawiak to ktoś kogo Warszawa nie rajcuje :] Takiego nawet Londyn czy NY nie rusza bo wie że to to samo tylko większe :] Oto moja definicja :]

No dobra, to ja się nie mieszczę. Jak jechałem autostradą pod Waszyngtonem i ta autostrada miała co najmniej 10 pasów w jedna stronę to szczęka mi opadała mimo ze widziałem to na filmach :P
jak jechałem metrem wewnątrz lotniska w Londynie to tez nie było to większe Okęcie dla mnie

dodatkowo w stanach się czuje ze to wszystko ma już lata, nie jak w wawie nowe wszystko. to nadaje klimat np w metrze.


_________________
psn

****
Avatar użytkownika

Posty: 1741
Dołączył(a): 16.03.2009
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 20:17 
Cytuj  
Deshroom napisał(a):
Bahamut napisał(a):
Prawdziwy warszawiak to ktoś kogo Warszawa nie rajcuje :] Takiego nawet Londyn czy NY nie rusza bo wie że to to samo tylko większe :] Oto moja definicja :]

No dobra, to ja się nie mieszczę. Jak jechałem autostradą pod Waszyngtonem i ta autostrada miała co najmniej 10 pasów w jedna stronę to szczęka mi opadała mimo ze widziałem to na filmach :P
jak jechałem metrem wewnątrz lotniska w Londynie to tez nie było to większe Okęcie dla mnie

dodatkowo w stanach się czuje ze to wszystko ma już lata, nie jak w wawie nowe wszystko. to nadaje klimat np w metrze.


Jedyne co na mnie zrobiło wrażenie w Londynie to pociągi i połączenia z mniejszymi miejscowościami, no i te zapierdalające przez stacje 200kmh pociągi. Natomiast to ich metro jest mega nieprzyjemne, czułem się jakbym wjeżdzał do kopalni i wsiadał do wagonika.

Ja to bym chciał mieszkać w takich niemczech na przykład, gdzie masz mase dobrze połączonych średniej wielkości miasteczek, to mnie ciekawi. Albo LA, czy też takie Blue chipowe miasteczka w californi :]

***

Posty: 24059
Dołączył(a): 6.04.2003
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 20:40 
Cytuj  
Bahamut podpowiem, że z 20+ linii metra w Londynie każda jest totalnie inna.

***
Avatar użytkownika

Posty: 19064
Dołączył(a): 31.08.2003
Offline
PostNapisane: 3 sie 2015, 23:04 
Cytuj  
Bahamut napisał(a):

Jedyne co na mnie zrobiło wrażenie w Londynie to pociągi i połączenia z mniejszymi miejscowościami, no i te zapierdalające przez stacje 200kmh pociągi. Natomiast to ich metro jest mega nieprzyjemne, czułem się jakbym wjeżdzał do kopalni i wsiadał do wagonika.



Pociagi sa zajebiste w UK! Tylko szkoda ze wifi jest platne...

***

Posty: 24059
Dołączył(a): 6.04.2003
Offline
PostNapisane: 4 sie 2015, 06:36 
Cytuj  
na stacjach masz darmowe wifi - virgina i EE. Do EE jak masz abonament nawet nie musisz się logować - samo Ci się podłącza. Do virgina musisz się zalogować ale chyba jest za darmo dla wszystkich tylko co jakiś czas napierdziela reklamami.

***
Avatar użytkownika

Posty: 19064
Dołączył(a): 31.08.2003
Offline
PostNapisane: 4 sie 2015, 10:07 
Cytuj  
Mark24 napisał(a):
na stacjach masz darmowe wifi - virgina i EE. Do EE jak masz abonament nawet nie musisz się logować - samo Ci się podłącza. Do virgina musisz się zalogować ale chyba jest za darmo dla wszystkich tylko co jakiś czas napierdziela reklamami.


ale mi chodzilo o pociagi a nie o stacje

*

Posty: 5094
Dołączył(a): 19.02.2005
Offline
PostNapisane: 4 sie 2015, 15:37 
Cytuj  
http://wmeritum.pl/bohaterowie-afery-ta ... rczych-po/
:lol:


_________________
Jutro wszyscy zginiecie, robiąc coś zupełnie bez sensu...

***

Posty: 24059
Dołączył(a): 6.04.2003
Offline
PostNapisane: 4 sie 2015, 18:19 
Cytuj  
mainstream - cisza. Może się uda...

*****
Avatar użytkownika

Posty: 2624
Dołączył(a): 25.08.2010
Offline
PostNapisane: 4 sie 2015, 18:30 
Cytuj  
Codźby na pierwszym miejscu na liście był Adolf Hitler to leming i tak skreśli - bo inaczej będzie państwo wyznaniowe. :lol:

**
Avatar użytkownika

Posty: 8166
Dołączył(a): 10.05.2011
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 07:10 
Cytuj  
haha, ale jada po Komorowskim:
"Szanowni państwo, byłem znakomitym prezydentem. Prawdopodobnie najlepszym, jakiego Polska kiedykolwiek miała i mieć będzie. Fakt, że jakieś pętaki, które przez pomyłkę mają czynne prawo wyborcze, zagłosowały na tego tam, jak on się nazywa, Dudę, a nie na mnie, Bronisława z Komorowskich, pokazuje, jak daleko nam jeszcze do Europy i Zachodu. No, ale trudno, jak sobie pościelili, tak im materii staje. Albo jakoś tak. Ja w każdym razie dziękuję tym wszystkim, którzy mnie wsparli, a pozostałym powiadam: pies z wami tańcował i całujcie go w nos".

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=115590


_________________
embe napisał(a):
Szukasz gościa do zrobienia łazienki to przeglądasz jego papiery mistrzowskie czy (..) ewentualnie... bierzesz go z polecenia?
Nie ważne że inna skala ale tak to działa, taki misiewicz mógłby się okazać większym fachowcem niż richard od noszenia teczek.

***

Posty: 13931
Dołączył(a): 28.08.2010
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 07:32 
Cytuj  
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-p ... Id,1863760
Złodziejska mafia


_________________
Zbanowany permanentnie, bez mozliwosci odwolania od bana.

***

Posty: 13931
Dołączył(a): 28.08.2010
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 07:41 
Cytuj  
http://www4.rp.pl/Polityka/308049783-Pu ... larii.html
Jeszcze jeden kurwa dzień.

http://www4.rp.pl/Swiat/308059974-Zydow ... ocesu.html
W końcu coś robią z tym gównem.


_________________
Zbanowany permanentnie, bez mozliwosci odwolania od bana.

*

Posty: 5094
Dołączył(a): 19.02.2005
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 09:28 
Cytuj  
Kurwa jaki mały człowiek i jaki skurwysyn. Paraliżuje ważny dla Polski urząd z osobistych pobudek...


_________________
Jutro wszyscy zginiecie, robiąc coś zupełnie bez sensu...

***

Posty: 13931
Dołączył(a): 28.08.2010
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 09:36 
Cytuj  
Spójrz na to:
http://t.co/yjUsECzsE9

http://wybranowski.dorzeczy.pl/id,6877/ ... banku.html

Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje! Złodzieje!


_________________
Zbanowany permanentnie, bez mozliwosci odwolania od bana.

***
Avatar użytkownika

Posty: 17017
Dołączył(a): 4.03.2004
Offline
PostNapisane: 5 sie 2015, 10:19 
Cytuj  
Jeszcze musimy wytrzymać do jesieni. Zastąpimy dżumę cholerę i będzie spoczko.


_________________
Χ Ξ Σ

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47868 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 1154, 1155, 1156, 1157, 1158, 1159, 1160 ... 2394  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Theme based on Zarron Media theme | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team
Redakcja MMORPG.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za tresc komentarzy i odpowiedzi umieszczanych przez uzytkownikow.