Highlander napisał(a):
Nigdzie się nie tłumacze. Ale faktycznie dyskusja nie ma sensu gdy Marek dopowiada sobie rzeczy, których nikt nie napisał...
nie, nikt nigdy. Tylko IT
Osobiscie nigdy w zyciu nie wrocilbym za biurko (pracowalem w IT 10 lat, programowalem, hobbystycznie bawilem sie grafika 3d, robilem sklad komputerowy, etc.) - wiem jakie sa realia, wiem jak to meczy, wiem jaka to czesto "tasma".
Aktualnie musze porozmawiac z klientem/inwestorem, obejrzec plany, dograc wszystko czasowo, policzyc, zgrac sie z innymi firmami pracujacymi przy projekcie.
Temat zarobkow pomine. Satysfakcja jest spora - generalnie tworzenie czegos, budowanie jest zawsze bardzo satysfakcjonujace. Klienci do mnie wracaja (nie ludze sie, ze robia to z powodu moich zdolnosci interpersonalnych), mozliwosci rozwoju gigantyczne - mam przyobiecane kilka duzych projektow (budynki wielorodzinne) z malych powoli rezygnuje - brak czasu. Czas pracy bardzo elastyczny - sam jestem sobie szefem.
Mimo to, nawet mi nigdy przez glowe nie przeszlo, ze to co aktualnie robie to jest to, to praca moich marzen i nawet za 200k euro na miesiac bym jej nie zmienil. Bo kto wie, moze za 5 lat bede robil cos zupelnie innego co mi sie duzo bardziej spodoba.
Przyznam, ze drazni mnie to "tylko IT, tylko IT, reszta to pleb, zobacz ile bede zarabial za lat 15: {tu wkleja oferte ze stawka kilkuset GBP dziennie}". Glupota.
Rizumiem, ze w kraju sa inne realia, ze trzeba pracowac w okreslonym zawodzie, na okreslonym stanowisku by czlowiek nie musial zerkac na stan konta kupujac kubek kawy na miescie. Ale na serio wolalem jak np. Aldatha opowiadal o pracy w przedszkolu niz o IT - uwazam, ze mial do tego serce. Z checia bym poczytal o realiach pracy logistyka.
Nie mam do Ciebie nic Higlander. Nie mam nic nawet do tczewiaka (oprocz tego ze wypisuje glupoty
po prostu przestancie sie zachowywac jakbyscie zlapali pana boga za piety w tym IT. Praca jak praca - jedyne co ja wyroznia to nieprzecietne zarobki. A temat pieniedzy przeciez pomijamy.
Ja tam nie pieprzę że tylko IT. Byłem kucharzem na sezony, nauczycielem ang. w roku akademickim. Przebranżowiłem to na auditora ISO/HACCP, potem byłem planistą w firmie produkującą żywność, a potem call center w IT za +50% więcej kasy co planista.
Później postawiłem własną firmę z sklepem w prestashop i na allegro, padłem, zostałem kierownikiem w magazynie w PL i w CH (po 2 tyg na zmianę), pierdolnąłem to i wznowiłem allegro + dropshipping z chin, allegro mnie zbanowało to poszedłem w IT robiąc wordpressy, później sklepy, potem systemy trackingowe (PAP), trochę motion design było i dopiero się zaczęło rok temu jak wprowadziłem jedną spółkę do PL. W tym roku (luty) wykradła mnie inna spółka i jestem CTO. Patrząc na moje CV to sam strzelam "WTF?" ale w IT wystarczy mieć logiczny i ścisły umysł + być pro aktywnym (ba, rzadki a nawet epic skill bo 99% programistów siedzi na YT jak nikt nie patrzy) i co się okazuje to instynktownie wychodzi mi rozpoznawanie i pisanie architektury.
Może dlatego, że za dzieciaka znajdowałem/polowałem na mnóstwo bugów i exploitów? W końcu w pierwszych 7 dniach SWG zostałem multi-milionerem
Tak wyglądało ostatnie 12 lat i IT mi się podoba ale bycie kucharzem dawało fun, jednak raz zapieprz przez 14-16h dziennie jako już szefo (jeden z ostatnich sezonów) dał mi w kość i pieprzłem to. Praca jeżeli ma zabierać dużo z życia to musi dużo płacić, a że widziałem GB/FR/ES/BE/NL/DE/CH/GR/CZ i tylko PL mi pasje to wybór jest prosty.