Oyci3C napisał(a):
No to Ciebie zaskocze ale wielokrotnie ludzie kupuja produkty wyzszej jakosci. Ja ich obsluguje od wielu lat i wiem jak to wyglada od podszewki. Tak, Janusze biznesu. Nie rozumiesz mentalnosci polaka i dlaczego ludzie placa 10x wiecej bo kupuja w sklepie obok.
Nie wiem o jakim kupowaniu w sklepie obok mówisz, jak dyskont i delikatesy mają inny asortyment. Pokaż mi taką samą wędlinę, chleb bez dodatków na zajebistej mące, sery etc. w dyskoncie taniej. Nie pokażesz bo ich tam nie ma. A różnice w mięsie widzę na patelni, nie trzeba być znawcą żeby odróżnić dobrą jakość.
W normalnym kraju są w pewnej liczbie dyskonty, sprzedające produkty dla ludzi dla których liczy się przede wszystkim cena. Środek społeczeństwa kupuje sensowną jakość w lokalnych sklepach, delikatesach etc. Importowane drogie rzeczy dla bogatych to jakiś ułamek. W Polsce są dyskonty ze swoim tanim badziewiem, potem nie ma nic, bo hipermarkety mają to samo tylko drożej, a potem 2-3 sieci z lepszymi produktami ze złodziejską marżą bo klient i tak nie ma wyjścia jak chce coś dobrego. W rezultacie dobry chleb w Warszawie to 15pln/kg, a polędwica wołowa 80 pln/kg. Ponieważ lokalne sklepy nie mogą kupować od dostawców biedronki to powstały hurtownie, które dokonują dla nich większych zakupów i mają ten sam badziew z marżą pośrednika. Jasne, w biedrze trafi się lepszy produky, a ktoś ma masarza obok z dobrym mięsem, ale traktowałbym to w kategoriach szczęścia. Ogólnie patologia.
Highlander napisał(a):
Ale ogolnie dostawcy są raczej zadowoleni ze współpracy.
No, bo znasz dostawców i wiesz. Jak Mrynar i embę? Ci przemysłowi, produkujący na masową skalę pewnie tak. Lokalni mali wytwórcy nie mają rynku zbytu prawie.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka ... miast.read