imo tego nie mozesz byc pewien, czy np. nie są na przedzie nowe mordy a za nimi te stare.

Myślę, że mylisz wysokie stanowiska w administracji z szarą masą urzędników. Prości urzędnicy przerzucający papierki w urzędzie miasta, przyjmujący i rozliczający Pity w US, zwykli policjanci patrolujący ulice, będący dzielnicowymi, itd ogólnie większość urzędników i budżetówki idzie przecież pracować tam z ulicy, jakie dziedziczenie?
Dziedziczne / po znajomości to są najlepsze / najmniej pracochłonne stanowiska, a takich zawsze będzie mniejszość.

Ale z czym Ty masz znowu problem? Na tym m.in. polega społeczeństwo obywatelskie, że ludzie wykazują się inicjatywą i aktywnością w życiu publicznym, nawet jeśli ta ich inicjatywa będzie skazana na wegetację gdzieś na obrzeżach polityki. Na pewno lepsze to niż pierdolenie przez kilkadziesiąt stron na forum internetowym, że państwo się sypie, a 25 lat temu trzeba było pozabijać komunistów.
Kasy z tego też będą mieli tyle, że hohoho.

@sula
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodzi mi właśnie o tą szarą urzędniczą masę, tą inercyjna większość. Te wszystkie trybiki w maszynie, referenci, inspektorzy, specjaliści w ZUS, KRUS, US, urzędach wojewódzkich i gminy i wiele innych. Moje doświadczenie mówi mi, że zawsze jakimś cudem rodzina znajduje zatrudnienie w tym samym urzędzie lub pokrewnym. Może nie w tym samym wydziale, ale też w urzędzie. Tak to się dziwnie plecie... Najlepsze stanowiska w administracji są polityczne tzn. zmieniają się wraz z ekipą więc paradoksalnie tutaj nie ma szans na dziedziczenie czegokolwiek.
Poza tym policjanci to nie administracja tylko aparat przymusu państwa, więc nie można mierzyć tą samą miarą.

No nie wiem, mam trochę znajomych którzy poszli do administracji takiej czy innej i większość z nich nie miała tam rodzin. Dwie osoby gdzieś na 7-8 (nie wszyscy dalej pracują tam jednak urząd nie każdemu pasuje) były / są partyjne. No, ale wiadomo skoro czerpiemy informacje z naszego osobistego doświadczenia / otoczenia to nie dziwne, że sytuacja może wyglądać diametralnie inaczej, w końcu to mały wycinek całości. Upychanie rodziny to standard, ale nie chcę mi się wierzyć, że wszycy / przytłaczająca większość głosuje za jakąś konkretną partią. Zdziwiłbym się jakby rozkład głosów na poszczególne partię i frekwencja wśród urzędników odbiegała jakoś bardzo diametralnie od ogółu społeczeństwa.

Z niczym, po prostu tak naprawde nie wiem co to jest, brak konkretow. Nic nie pisalem, ze beda mieli z tego kasy jak lodu. W rodzimej miejscowosci tez byly tacy, co pracy nie mogli dostac, w takim razie "to se bede kandydowal" . I niestety za sukcesem mlodych ludzi czesto stoi jakas stara morda.

@sula
Też nie sądzę, że głosują na tą samą partię. Raczej głosują na różne, dlatego żadna partia w Polsce nie przeprowadziła skutecznego uproszczenia przepisów, co jest najlepszą receptą na zredukowanie biurokracji. Co więcej "wybrańcy narodu" często uchwalają prawo takiej jakości, że urzędy mają pełne ręce roboty.

No, ale skoro urzędnicy nie odbiegają w swoim głosowaniu specjalnie od reszty społeczeństwa to co miało pokazać ich przytaczenie w kwestii głosowania?

To że są zdyscyplinowaną grupą, która w większości chodzi na wybory co przy frekwencji występującej w Polsce ma duże znaczenie. Ten sam efekt występuje w przypadku tzw. "moherów", którzy zawsze głosują na jedną słuszną partię, stąd mniej więcej stałe poparcie w sondażach. Dlatego myślę, że do głosowania musi się włączyć ta milcząca większość, inaczej nie ma szans na zmiany, bo np. urzędnicy chodząc na głosowanie przyczyniają się raczej do utrzymania tego co jest niż zmiany.

No jeżeli zakładasz, że milcząca większość zagłosuje na inne partię to rzeczywiście tak. Jednak nie sądzę, aby frekwencja wsród urzędników była diametralnie większa, szczególnie w wyborach ogólnokrajowych. Nawet jak urzędników głosuje np. 65% a ogół społeczeństwa ~40-45% to jakieś olbrzymiej różnicy w wynikach samo to nie robi.
Myślisz, że tz. 'milcząca większość' jak pójdzie na wybory to zagłosuje na np. Korina Mikkego albo z drugiej strony na Polską Partię Pracy?

Ta, wśród ulubionych Ruch Narodowy. Narodowa gównażeria się aktywizuje.

@sula

Raczej chodziło mi o to, że jakby naprawdę większość głosowała wyniki byłyby inne od tych z mniejszą frekwencją. Myślę, że to dość prawdopodobne. Dlatego głosują głównie Ci którzy mają motywację, aby utrzymać to co jest.

administracja i budżetówka, która nie jest pielęgniarką itp zagłosuje na rządzących bo lepiej utrzymać to co jest niż narażać się na populistyczne hasła w stylu zmniejszanie administracji, premii itd, to tak jak za rządów PiS okazało sie że nie glosowały tylko na nich rodziny radia maryja ale i biznes center club ponieważ wprowadzali dobre zmiany dla biznesu, a o tym do tej pory lepiej nie mówić, podobnie jak właściciele małych firm, którzy w dupe dostali dopiero za rządów PO.

Ja mam "liked" na przykład Partie Komunistyczą, dla jaj. Wiem że to to dla Ciebie bardzo trudne do zrozumienia, ale Ruch(y) Narodowy i im podobni mają realnie i ideologicznie tyle związanego z Libertarianizmem co ty masz z PiSem i Papierzem.

Weź się się naprawdę czasami zastanów zanim pierdolniesz takie kretyństwo jak powyżej.

taa jasne, zwlaszcza mundurowka kocha tuska

No chcą zarejestrować partię, zbierają podpisy, bo są do tego potrzebne. Najbliższe wybory do czegokolwiek dopiero za rok + kandydować dla korzyści to można z jakiegoś molocha, a nie partii, która będzie miała poparcie w granicach błędu statystycznego.

http://www.youtube.com/watch?v=WS2cha7G ... mqFDfhcrs_

Słuchać tą Julcie to jak czytać niektóre tu aktywne osoby.

Teraz z "innej" strony.

http://www.youtube.com/watch?v=ySDxB1VA ... mqFDfhcrs_

Teraz dla bardziej aktywnych.

Cały wywiad z Kukizem w MK.

http://www.youtube.com/watch?v=9NL29jv-oV8

Moga nie miec co robic