Oglądałem dzisiaj mszę dla młodzieży na Błoniach. Coś pięknego.
Aż żałuję, że mnie tam nie było. Młodzi Polacy pokazali całemu światu, jak wielką radość daje im przyjazd papieża i możliwośc spotkania się z nim. Największe wrażenie na mnie zrobiło, gdy Błonie śpiewały "You are my life".
Benedykta XVI okazał się być osobą skromną i roztropną, wobec której nie da się odczuwać niechęci. Nadany mu przed laty przez dziennikarzy przydomek "Pancerny Kardynał" wydaje się być czymś wręcz żartobliwym.
A co do słów papieża Benedykta XVI wypowiedzianych podczas obecnej pielgrzymki, to jak na razie w pamięci utkwiły mi takie:
"Od kapłana nie wymaga się, aby był ekspertem od ekonomii, polityki, czy budownictwa. Od kapłana wymaga się, aby był ekspertem od spotkań z Bogiem."
"Kościół jest święty. Ludzie są grzeszni."
"Dom trzeba budować na skale. Trzeba budowac go z kimś, kto zawsze jest nam wierny, nawet jeśli my mu wierności odmawiamy."
"Być może łatwiej zbudować dom na piasku. Istnieje pokusa budowania domu bez względu na słowo chrystusowe lub wręcz wbrew niemu. Ale taki dom nie wytrzyma burzy."
"Co to znaczy: budować dom na skale? To znaczy budować dom z Piotrem. Wszak Jezus powiedział: Ty jesteś Piotr, czyli skała. Na niej zbuduję kościół boży."
"Nie dajcie się zwieść tym, którzy chcą przeciwstawić Chrystusa kościołowi(...) Żaden Piotr nie wystąpił i nie wystąpi przeciwko Wam. Ani przeciwko budowaniu trwałego domu na skale."
P.S. Zauważyłem, że nawet potwory z Finlandii śpiewają "Hallelujah"!