Jebać. Jak nie moge głosować na PArtie Piratów, to nie ma po co iść.

Oczywiście przez twój dziewiczy i nieskażony anarchistyczny mózg nie przemknęła myśl, że być może ktoś robi to z własnej chęci i nieprzymuszonej woli ?

@Dana
Zostaw go Dana, on jest niereformowalny rebel i (według jego samego) głupi lewak

Widze, ze komuchy na tym forum zaczynaja swoja agitacje :^)

Huragan znowu chciał zabłysnąć a tylko się ośmieszył.

"Forumowy idiota" Dana jak widac ma juz wyprany mozg przez propagande Eurosojuza.

Ah te słodkie gniewne łzy. Popraw arafatkę dzieciaczku

tru , jedyny normalny powod zeby isc glosowac moim zdaniem

polska partia przyjaciol piwa > piraci

Pomijajac debilizm terminow "eurosceptyk" i "euroentuzjasta", czemu ci ktorzy nie zgadzaja sie z caloscia lub jakas czescia polityki WE nie powinni byc reprezentowani?

O ile dobrze kojarzę to UPR w swoim programie ma (miało) zapisane wystąpienie ze struktur Unii Europejskiej (NATO, UNICEF chyba też). A przynajmniej takie poglądy otwarcie głosił JKM. Popraw jeżeli się mylę.

I dlaczego nie mogę osób/partii/etc. które są nastawione sceptycznie do UE nazywać eurosceptycznymi ? To pewnie jak z kapelami które kiedy stają się popularne, nagle stają się też ch***we

Nie dajmy się nabrać na bajki o "obywatelskim obowiązku", tutaj chodzi tylko o pieniądze.

http://interia360.pl/polska/artykul/ile ... rach,22345

teraz dopiero na to wpadles? gg...

Chrzanic UPR, mowie o ogóle, nie tylko jedna partia ma zastrzeżenia różnego rodzaju.

Co do terminow, to sa pojecia "gazetowe". Czegos takiego w rzeczywistosci być nie może. Tylko debil jest "euroentuzjasta"- czyli popiera absolutnie KAZDY pomysl ktory wychodzi od wladz WE.
"Eurosceptyk" z kolei to wlasciwie postawa normalna w polityce. Przed przyjeciem czegokolwiek nowego trzeba przeciez przemyslec skutki proponowanych zmian prawnych, a nie cieszyc sie jak rozentuzjazmowany baran z wiecu poparcia.

Ależ ja nie mówię że nie może startować do pe. Wręcz przeciwnie. Tylko słuchając komentarzy niektórych osób, może wydać się to...hipokrytyczne ? Czy też sprawiać większe wrażenie że idzie się tam tylko dla diet, niż zazwyczaj ?

Co do termimów, to sorry, może rzeczywiście się ich tak używa. Dla mnie oznaczają one tylko ogólnie pojęte "za" lub "przeciw", niekoniecznie bezkrytyczne.

Twoje zastrzezenia maja sens wobec osob o mentalnosci radiomaryjnego zakutego łba ktory jest na "nie bo nie i ch...". Tu rzeczywiscie racja, wklad takiego "geniusza" w prace, i wymiane opinii w PE bylby imponujacy;] Ale bez zorganizowanej opozycji zadna debata nie ma sensu. No chyba ze nie chce sie debaty, ale wtedy po co udawac demokracje.


Co do terminow to ich uzycie jest wlasnie propagandowe.
Jestes euroentuzjasta to jestes "mlody dynamiczny kreatywny zajebisty i w ogole taki fajny jak inni mlodzi dynamiczni kreatywni i europejscy" oraz sloneczko swieci nad twoja piekna buzia.

Jestes eurosceptyk to jestes starym dziadem z zacofanymi pogladami, debil, cham, i nawet chmury widac na niebie i jakos tak ciemno jak sie ciebie filmuje:P

Zajebiscie to pomaga we wszelkich debatach. W koncu nie liczy sie to kto ma racje, tylko kto jest fajniejszy;]

No przecież gdzie jak gdzie, ale w PE znajdziesz polityczny babilon. Cały pejzaż od prawicowców do lewaków, konserwatywnych, liberalnych, libertariańskich, kapitalistycznych, socjalistycznych, umiarkowanych czy skrajnych.
Każdy ma chyba mniejszą czy większą reprezentację w tym folwarku.

kasa przyciaga wszystkich.

Rzuc okiem na "debaty" odnosnie Traktatu Lizbonskiego, albo sytuacje gdy prezydent Czech przyjechal wyglosic mowe.
Styl "debaty" jest po prostu niesamowity, w pierwszym przypadku " ci przeciw to debile", w drugim wiekszosc wyszla.
O ile pamietam to zasady polemiki sa nieco inne:P

W polityce ? Od kiedy ?