Tak tylko, że tutaj podają Ci to w formie JA JEBIE JAK MOŻNA ŻYĆ ZA 10K Z DZIEĆMI NO JA NIE WIEM NO.
Dlatego zawsze będę za likwidację jakichkolwiek ulg dla bezdzietnych par czy singli oraz zwiększone podatki w stylu bykowego. Potem jako stare capy z przywilejów będą chcieli korzystać a zapewnią im to min. moje odchowane dzieci. Takiego chuja.

nie wiem jakie są zarobki w Warszawie czy Wrocławiu, ale bardzo , bardzo wielu ludzi zarabia 1,5-2,0 k na miesiac, co daje dochód około 4k na rodzine
nie wiem skąd wy bierzecie 6k u rodzin zwykłych sprzedawczyń , magazynierów czy zwykłych robotników

znam rodzinę 4 osobową , która zyje za 3k na miesiąc i znam rodzinę 3-osobowa , która żyje za coś koło 12k
ta pierwsza jakoś sobie radzi mając własny dom , ta druga ( mimo darmowych obiadów od jednej z mam - dostają gotowce pod drzwi ) mieszka w bloku- przymierzali się kilka razy do budowy domu i zrezygnowani bo wszyło im ,ze nie dadzą radę

tak wiec - jak pisze embe ( no też się muszę z nim zgodzić ) - wszystko jest sprawą ogarnięcia życia

zaraz sie okaze ze ci co zarabiaja 3k na rodzine to zyciowe sukcesy a ci co 12k to zyciowe nieogary, co ja kurwa czytam hahahahahha

W duzym miescie 2,5-3k to zupelne minimum, obojetnie czy pracujesz w biedrze czy w magazynie. Za mniej ciezko kogos znalezc do pracy.

Na prowincji 2,5k to jest szczyt marzen, ale tez wydatki troche mniejsze, odpadaja dojazdy, kina, lodowiska, koncerty, knajpy (pokus jest zwyczajnie mniej i troche inny styl zycia).

W naszym systemie tak powinno byc niestety. My pracujac splacamy emerytury rodzicow, sluzbe zdrowia dla nich itp, a nasze beda splacac nasze dzieci.
Jak ktos nie ma dzieci to tak naprawde nie powinien dostac nic na starosc, bo sie okaze ze nasze dzieci beda musialy nie tylko zapierdlalac na nas, ale tez na ludzi ktorzy sie bawili cale zycie nie majac dzieci. Na jedna pracujaca osobe bedzie przypadac srednio 4 emerytow...

mmorpg.pl. Fakty natomiast są takie, że przy wynajmowanym/kredytowanym mieszkaniu w Warszawie (i pewnie innych dużych miastach) trzeba mieć 8-9k żeby żyć normalnie, bez ekstrawagancji i szans na większe oszczędności. Jak ktoś uważa, że jedzenie z biedry i wakacje raz w roku w Mielnie to jest ok życie to jego sprawa, nie mnie oceniać. Da radę pewnie i za 5k, każdy ma inne oczekiwania.

Jeśli to wyczytałeś z moich postów to gratuluję.

Chodziło o post lordypa. Chociaż jest w tym odrobinę prawdy, że im masz więcej pieniędzy tym trudniej zachować dyscyplinę finansową i dokonywać wyrzeczeń.

Oczywiście. Ale dorzućcie sobie do Waszego budżetu dwójkę dzieci

Zalezy kto jaki ma charakter, niektorzy ile by nie zarabiali to zawsze musza te 50-60% odlozyc z pensji

Ja zarabiam dobrze nawet jak na wawe ale i tak nie lubie sie pozbywac 80% mojej wyplaty, wynioslem to z domu gdzie sie nigdy nie przelewalo
I dlatego musze miec zbudowana poduszke finansowa, w zyciu roznie bywa, ciezko zakladac ze dzieci pomoga na starosc bo rownie dobrze moga
wypierdolic za granice i bedziesz je widzial raz na rok na Swieta. A jak masz swoje to masz swoje

Oczywiscie z byla zona trzeba sie podzielic jak sie zdarzy rozwod

No jak masz te 10k+ na czysto to nie jest jakaś wielka sztuka, jak jesteś oszczędny. Ciekawe czy taki mądry byłeś przy 5-6k.

po prostu zmienila by sie struktura wydatkow, mniej na koks i dziwki a wiecej na pampersy

btw, a male dzieciaki az tak duzo kosztuja? wydaje mi sie ze prawdziwe wydatki zaczynaja sie jak dzieciak zaczyna miec nascie lat

a co do bykowego to tez jestem jak najbardziej za, jesli ktos ma 35+ i nie ma dzieciakow to powinien sie wiecej dorzucac do spoleczenstwa
albo ten kto ma dzieciaki powinien miec prawdziwe ulgi podatkowe

Dzieci kosztują bardzo, bardzo dużo. Im starsze tym więcej. Oczywiście kwestia jakim rodzicem jesteś i jakie masz dzieci. W jedne trzeba inwestować, korki etc a inne radzą sobie same. Jedni ludzie dzieci ubierają w używkach a inni tylko nowe i najlepiej markowe. Co 4 miesiące bo tak rosną.

Oczywiście dodatkowo masz sytuacje losowe jak lekarz czy inne komplikacje. Znam człowieka który postarzał się o 20 lat w rok. Nigdy nie był majętny ale dawał radę z żoną na dobrym poziomie. Na początku roku syn zdiagnozowany z ciężką cukrzycą s córka nowotwór mózgu. Do tego jego matka samotna też nowotwór. Dosłownie w rok pozbył się wszystkich oszczędności, nie byl w stanie pracować, sprzedał obydwa samochody i kupił używany żeby mieć na leczenie rodziny.
Także życie rodzinne to nie tylko planowanie kasy i chwalenie się ile to ja zarabiam i jak sobie radzę ale również radzenie sobie w takich sytuacjach. Osoby samotne i bez dzieci znaczenie zmniejszają ryzyko właśnie takich przypadków.

post byl zdaje sie o konkretnie sprawie ze rodzina ktora ma 7 dzieci i dostaje z mopsu 8k na miech stac na nowa fure, ogrodzenie itd. przy 2 doroslych niepracujacych. a wy jak zwykle kto ile zarabia i ile wydaje

No ale na tym polega dyskusja chyba.

Radek ma racje, dopoki jest zdrowie to bedzie i kasa, kiedy zdrowia zabraknie to wtedy kasa wycieka jak z dziurawego wiadra
Wtedy pomoc bliskich jest nieoceniona, ale z rodzina to tez roznie bywa

na takie rzeczy jak choroba dziecka nigdy nie bedziesz gotowy

powyzej pewnego wieku, te 45+ to facet raczej powinien sobie juz dac spokoj z dziecmi jak ich nie ma..or?

+1
nie wiem dlaczego temat bykowego jest kompletnie pomijany. Mi to wyglada na genialne rozwiazanie - kogos nie stac, to ogarnia dzieciaki. Kogos stac to placi podatek.
Win - win. Rozwiazany problem demografii oraz zwiekszone wplywy do budzetu.

Ponieważ karanie za brak dzieci łamie wszystko co się da, a nagradzanie za posiadanie dzieci poza tym że to dmuchanie socjalu to skuteczne narzędzie polityków do zdobywania głosów.

To nie jest karanie. Kij ma dwa końce.