MMORPG.pl
https://mmorpg.pl/

Wycena kosztów naprawy (AC)
https://mmorpg.pl/viewtopic.php?f=19&t=32581
Strona 4 z 9

Autor:  Aldatha [ 4 lut 2009, 21:46 ]
Tytuł: 

blobi podobno jazda samochodem w Chinach to nie jest cos dla ludzi o slabym sercu , polacy to dzieci na hulajnogach przy nich ta? :wink:

Autor:  Nokiu$ [ 5 lut 2009, 20:57 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Penis>Mango>Ekoskóra>Skoda Fabia



Oo pamiętacie 8)

Autor:  Daedrael [ 5 lut 2009, 21:30 ]
Tytuł: 

Cieszysz sie, ze ludzie maja cie za debila? :)

Autor:  Nokiu$ [ 5 lut 2009, 21:31 ]
Tytuł: 

Dobre i choć to ; ).

Autor:  Dana [ 6 lut 2009, 02:36 ]
Tytuł: 

Cytuj:
To dlatego, że ściąłem ~7 metalowych, 30 cm. rur.


Jak mogłeś ściąć 7 takich rur, będąc trzeźwym i jadąć 30km/h ?

Autor:  Cardano [ 6 lut 2009, 02:58 ]
Tytuł: 

Dana napisał(a):
Cytuj:
To dlatego, że ściąłem ~7 metalowych, 30 cm. rur.


Jak mogłeś ściąć 7 takich rur, będąc trzeźwym i jadąć 30km/h ?
}

Użył AoE :P

Autor:  Nokiu$ [ 6 lut 2009, 13:23 ]
Tytuł: 

Dana napisał(a):
Cytuj:
To dlatego, że ściąłem ~7 metalowych, 30 cm. rur.


Jak mogłeś ściąć 7 takich rur, będąc trzeźwym i jadąć 30km/h ?



Pisał przecież, że wpadł w poślizg.

Autor:  egroM [ 6 lut 2009, 13:25 ]
Tytuł: 

Chyba po lodowisku ostrym jeździł w takim razie.

Autor:  Dana [ 6 lut 2009, 13:26 ]
Tytuł: 

Taa...
http://www.youtube.com/watch?v=zbT7jgECC2I

Autor:  RoozTer [ 6 lut 2009, 15:12 ]
Tytuł: 

Albo gleboki sen albo mial kurwa naczepe za soba~

7 rur/30km/h = LIE!

Autor:  kamilus [ 6 lut 2009, 17:01 ]
Tytuł: 

Może to były aluminiowe rurki ;)

Autor:  Qraczek [ 6 lut 2009, 17:03 ]
Tytuł: 

RoozTer napisał(a):
Albo gleboki sen albo mial kurwa naczepe za soba~

7 rur/30km/h = LIE!


Agreed. W ogole moze 10 betonowych latarni? :D

Autor:  Cardano [ 6 lut 2009, 23:12 ]
Tytuł: 

Qraczek napisał(a):
RoozTer napisał(a):
Albo gleboki sen albo mial kurwa naczepe za soba~

7 rur/30km/h = LIE!


Agreed. W ogole moze 10 betonowych latarni? :D


I jeszcze smok był w tej bajce!

Autor:  Kassei [ 7 lut 2009, 10:26 ]
Tytuł: 

Prawda jest taka, że do wszystkiego trzeba mieć tzw. "dryg" czyli inaczej mówiąc talent. Są ludzie którzy nie mają kompletnie wyczucia przestrzeni i gabarytu pojazdu, są ludzie którzy kompletnie nie mają wyczucia prędkości z jaką porusza się obiekt, jeszcze inni nie maja obu tych umiejętności. Moim zdaniem do prawka powinno się podchodzić GÓRA 2-3 razy i jeśli nie uda się komuś zdać, powinien mieć dożywotni zakaz robienia prawo jazdy. Mam znajomego co zdał za 11 razem i to doskonale obrazuje jego umiejętności bo ma prawko bodajże 14 lat i nadal jeździć nie umie.
Dobrym przykładem jest siostra kumpla. Pięć razy oblała, chodziła na kurs, bracia próbowali ją też uczyć. Zawsze tłumaczyła się, że na kursie jest spoko, jak jeździ z braćmi to po niej krzyczą, a na egzaminie się stresuje, więc poświeciłem jeden dzień aby zrobić jej skillup. Wpierw jeździliśmy po okolicy którą zna od dziecka i się trochę podłamałem, ale myślę sobie - jest akurat dość duży ruch, nie jeździ regularnie i może tego nie ogarnia. Z czasem zaczęliśmy jeździć po wręcz polnych drogach i dokładnie było to samo... po 5 godzinach tłumaczenia w którą stronę kręcić kierownicą przy cofaniu, kiedy redukować biegi, jak używać sprzęgła, po prostu się poddałem. Na spokojnie pogadaliśmy i jej szczerze powiedziałem żeby sobie darowała prawo jazdy, bo więcej szkód będzie z tego niż korzyści, a w najgorszym wypadku, zabije siebie i/lub kogoś. Podejrzewam, że może przy odrobinie szczęścia za którymś razem by zdała ten egzamim - teorię można wykuć na pamięć, plac wyuczyć, a na mieście mieć szczęście, u niej jeszcze dochodzi kwestia ponadprzeciętnej aparycji, więc ktoś by się w końcu zlitował.
Moim zdaniem jeśli ma się choć minimalne predyspozycje do prowadzenia jakiegokolwiek pojazdu to można ten egzamin zdać przy trzech podejściach, a zdać go za pierwszym razem też nie jest jakoś szczególnie trudno. No kurwa jak ktoś podchodzi do egzaminu 15 razy to się powinien kurwa zastanowić czemu nie umie go zdać. Nie kapuję kompletnie podejścia ludzi do kwestii prawa jazdy. Powiedzmy, że chcę zostać muzykiem, a mam zerowe wyczucie rytmu, nikt mi nie zabroni chodzić do szkoły muzycznej, nikt mi też nie zabroni koncertować, a to że wydaję kasę w błoto i mnie wygwizdują na koncertach to już tylko i wyłącznie moja sprawa. Tylko kurwa dlaczego ta sama zasada obowiązuje przy prawo jazdy. Idę na kurs, jeżdżę beznadziejnie, nie zdaję egzaminu powiedzmy 5 razy, ale mam możliwość dalszego podchodzenia do niego, w końcu go jakimś cudem zdaję i wyjeżdżam na drogę publiczną gdzie jedyne co robię to stwarzam zagrożenie i gdzie jeśli zrobię błąd to kosztem może być moje życie lub/i życie kogoś, a nie kwestia wygwizdania.... :har:
Osobiście mam prawo jazdy prawie 10 lat. Jeżdżę dość sporo, na pewno nie tyle co zawodowi kierowcy, ale zdarzało mi się jeździć 5-6 tys km miesięcznie. Przez ten okres rozjebałem auto tylko jeden raz - zaraz po dostaniu prawka zaliczyłem betonowy słup kiedy popisywałem się "rajdową jazdą" przed kolegami. Pamiętam jak dziś pierwszą rzecz jaką pomyślałem - "kurwa 1,5m i bym przeszedł obok słupa", dopiero z czasem doszło do mnie, że auto jest dość mocno rozjebane, że oprócz mnie były w nim 4 osoby, że moja jazda bezpośrednio przed wypadkiem wyglądała tak, iż mogliśmy w ciągu pół godziny zginąć z 15 razy. Od tego czasu jeżdżę (odpukać) bezwypadkowo, ale przyjąłem zasadę - nigdzie się nie śpieszę, jeśli nie dojadę na czas to trudno, bo najwidoczniej za późno wyjechałem. Jeśli jadę gdzieś pierwszy raz i muszę być punktualnie, to zawsze wyjeżdżam na tyle wcześnie, aby być sporo przed czasem. Po kilku kursach tą samą trasą można ocenić jak długo zajmuje jazda w nocy, rano, w godzinach szczytu i odpowiednio wcześnie wyjechać. Nie jeżdżę też niewyspany, a jeśli czuję, że usypiam to staję na pierwszej stacji i przynajmniej 30 minut się prześpię.
Co do prędkości to uważam, że szybka jazda stwarza zagrożenie takie samo jak zbyt wolna jazda... wszystko zależy od warunków na drodze. Osobiście na suchej autostradzie dociskam nawet 190-200km/h, choć od jakiegoś czasu nie mam auta co wyciąga więcej niż 170km/h. W obecnym okresie nie przekraczam 150km/h na autostradzie, na ekspresówkach i drogach dwu-pasmowych do 130km/h. Na drogach jednopasmowych, to jeśli jest duży ruch z naprzeciwka, pada deszcz, a przede mną jedzie kolumna tirów jestem w stanie jechać nawet te 50km/h. Zawsze też jak widzę znaki ostrzegawcze spuszczam nogę z gazu, zwalniam też na "czarnych punktach". Przez te 10 lat spotkało mnie na drodze praktycznie wszystko. Jechałem w takich warunkach zimowych, że pasa zieleni nie było widać i jedynie po znakach można było określić czy jedziesz jeszcze drogą, szczerym polem, czy pasem zieleni. Widziałem najróżniejsze wypadki, auta wylatujące z drogi dosłownie kilka metrów od mnie, czołowe zderzenia, wjazdy pod tiry, potrącenia pieszych i rowerzystów, wyprzedzanie poboczem, jakiś czas temu na trasie S1 jakieś 50 metrów przed maską zawalił mi się wiadukt... jakoś zawsze udawało mi się wyjść z tego bez szwanku. Nie uważam się za wybitnego kierowcę i nadal robię dużo błędów, ale mam zdanie takie, że jeśli ktoś ma choć minimalny talent do jazdy i jeździ racjonalnie , czyli bez rutyny, bez popisywania się przez znajomymi lub samym sobą, dostosowuje prędkość do panujących warunków oraz ma choć trochę wyobraźni, że w danym miejscu nie powinien wyprzedzać, to jest w stanie uniknąć każdego zagrożenia...

Autor:  Oyci3C [ 7 lut 2009, 11:27 ]
Tytuł: 

Nie, nie chce mi sie tego czytac.

Autor:  Aenima [ 7 lut 2009, 11:49 ]
Tytuł: 

ja przelecialem od polowy, ale calkiem sensownie pisze,

Autor:  Mendol [ 7 lut 2009, 12:05 ]
Tytuł: 

jak mozna przeleciec od polowy?

Autor:  Oyci3C [ 7 lut 2009, 12:19 ]
Tytuł: 

No jak, duzy worek na gorna czesc ciala i jedziesz.

No dobra przeczytalem, masz racje ale z prawem jazdy sie mylisz.

Niestety obecne zdawanie prawa jazdy nie ma sie kompletnie do tego co zastajesz na drogach. Co z tego, ze ktos zda za pierwszym razem bo wykuje teorie i UDA mu sie dobrze pojechac 40km/h w miescie? Ha ha he ha. Smieszne. Dodatkowo dochodza do tego kaprysy egzaminatorow. Sam osobiscie sledzilem moja zone jak zdawala. Miala jezdzic 45min - jezdzila 59 bo na 59minucie ja uwalil stary gruby pedal, ktoremu nie przyjebalem w morde tylko dlatego, ze nie chcialem stresowac swojej zony w ciazy i skrelac jej od dalszego zdawania w Gdyni. Ona jezdzila idealnie i sam wiem tez jak sie zachowuje w samochodzie bo nie raz wyjezdzalismy za miasto w miejsca ktore znam i dawalem jej auto zeby sobie poszalala. Srsly sam chcialbym tak jezdzic jak ona na poczatku. Za co uwalil egzaminator? Stali 15 minut na drodze podporzadkowanej. Droga glowna byla zakorkowana w ch. Egzaminator: ruszy Pani w koncu do cholery czy nie? No i ruszyla co on ocenil jako zagrozenie bo sie wtrynila przed inny samochod, ktory SWOJA DROGA mrugal jej swiatlami i ja puszczal. No i teraz powiedz mi jak sie ma zdawanie prawka do umiejetnosci. Bo ja jestem w stanie poswiadczyc za moja zonke, ze jezdzi o wiele lepiej niz nie jeden kierowca na poczatku. Oczywiscie obycie z autem, przejechanie 10k a potem 100k km robi swoje jak rowniez jezdzenie samochodami duzymi, malymi, z auto i manualem.

Ale prosze nie pierdol, ze zdawanie prawka u nas jest procesem porownywalnym do zdobywania dyplomu muzyka - bo trzeba miec dryg.

Znajomy za punkciki utracil prawko - 4ty raz nie moze zdac. Ma przejechane 200k+ km. Oblam min. za: trzymanie kierownicy jedna reka (odruch), redukcje biegu z 4 na 3, a potem z 3 na 2 przed swiatlami zeby nie hamowac (odruch). Hello?

Ja zdalem za pierwszym razem bo udezylem w gadke z fajna dupa z osrodka egzaminacyjnego HEHE. Moja jazda trwala 6 min i wszyscy mysleli, ze dalem w lape :)

Autor:  Mendol [ 7 lut 2009, 12:37 ]
Tytuł: 

ee z tym tez ma troche racji ojciec. poza tym system zdawania na prawo jazdy u nas jest beznadziejny.
kurs powinien trwac pol roku i prawo jazdy powinno sie dostawac na podstawie opinii wydanej przez prowadzacego kursanta.
bo tak na dobra sprawe tylko osoba, z ktora przejezdzisz paredziesiat godzin wie czy nadajesz sie do jazdy czy nie.
a na egzaminie w tej chwili duzo zalezy od szczescia i np. korkow na miescie.

a dryg trzeba miec :)

Autor:  Kassei [ 7 lut 2009, 14:20 ]
Tytuł: 

Oyci3C napisał(a):
Stali 15 minut na drodze podporzadkowanej. Droga glowna byla zakorkowana w ch. Egzaminator: ruszy Pani w koncu do cholery czy nie? No i ruszyla co on ocenil jako zagrozenie bo sie wtrynila przed inny samochod, ktory SWOJA DROGA mrugal jej swiatlami i ja puszczal. No i teraz powiedz mi jak sie ma zdawanie prawka do umiejetnosci.
Rozumiem, że identyczną sytuację mają wszyscy zdający po kilka-kilkanaście razy :roll: Ojciec to, że w naszym kraju sam system egzaminowania jest chujowy i umożliwia oblanie kogoś "bo mam złym humor a egzaminowany ma pecha" to inny temat. Gdyby system egzaminowania oceniał faktycznie umiejętności kierowcy to takie osoby jak Twoja małżonka przychodzą na egzamin i zdają go za pierwszym razem. Jest jak jest dlatego piszę OGÓLNIE, że zdawanie do 3 razy to jest normalna kolej rzeczy, bo ile razy statystycznie rzecz biorąc można trafić na chuja na egzaminie. Jednak nawet tak chory system egzaminowania kierowców jest w stanie odsiać tych co się do tego kompletnie nie nadają, niestety tego nie robi, bo KAŻDY może próbować do skutku. Ja bym pewnie też po kilkuset próbach trafił do kosza z połowy boiska, ale przecież to kurwa nie znaczy, że się nadaję do NBA....

Poza tym na egzaminie powinna być kamera z przodu, z tyłu i w środku pojazdu oraz możliwość przejrzenia nagrania i ewentualnego odwoływania się. Pamiętam sytuację, jak chłopak przejeżdżał na egzaminie przejście dla pieszych, miał zielone światło, prędkość chyba 10 km/h i mu wpadła na maskę najebana baba z siatką piwa. Nie dość, że go oblali i musiał zapłacić za kolejny egzamin, to babka rozjebała siatką szybę i wpadł mu jakiś szklany paproch do oka, dostał jakiejś infekcji i męczył się z tym kilka tygodni. To już jest w ogóle kosmos.

Oyci3C napisał(a):
Ale prosze nie pierdol, ze zdawanie prawka u nas jest procesem porownywalnym do zdobywania dyplomu muzyka - bo trzeba miec dryg.
Ojciec, chyba faktycznie za dużo tekstu było na raz, bo nie do końca zrozumiałeś o co mi chodziło ;)

Oyci3C napisał(a):
Znajomy za punkciki utracil prawko - 4ty raz nie moze zdac. Ma przejechane 200k+ km. Oblam min. za: trzymanie kierownicy jedna reka (odruch), redukcje biegu z 4 na 3, a potem z 3 na 2 przed swiatlami zeby nie hamowac (odruch). Hello?
Ojciec to jest tak samo jak z ograniczeniami prędkości - w wielu przypadkach ustawione są kompletnie bez sensu, ale przecież mając jazdę egzaminacyjną nie będziesz popierdalał 80km/h na ograniczeniu 50km/h, nawet jeśli postawione jest tam chuj wie po co. Jest bardzo dokładnie w przepisach sprecyzowane jak się powinno trzymać kierownicę i niestety nie ma tam podpunktu "jak jesteś zajebistym kierowcą i masz nawyk kierowania jedną ręką to możesz tak jeździć". Można być najlepszym kierowcą na świecie i nie zdać prawo jazdy bo ma się np. odruch zmieniania biegów chujem i kierowania stopami. Oczywiście można by rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie poprzez wielomiesięczne testy w najróżniejszych warunkach drogowych i różnorakich sytuacjach losowych czy dana osoba kierując nogami i zmieniając biegi chujem zagraża/nie zagraża innym uczestnikom ruchu w stopniu identycznym jak osoba kierująca w sposób podręcznikowy. Tylko kurwa po co ? Poza tym drogi w tym kraju są tak zajebiście równe, że naprawdę dobrze trzymać ją dwoma rękami. Kompletnie nie kapuję o co Ci chodzi w tym przypadku.

Strona 4 z 9 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team