A propos grypy i paniki, to niedawno, bo w poniedziałek, byłem sprawcą dużego zamieszania w mojej przychodni. Z racji, że żyje ( tak mi się wydaje przynajmniej ) w miarę zdrowo ( jako taki sport, dobrze się odżywiam, myje się w chłodnej wodzie, etc etc ) i od dawna nie chorowałem, tak w poniedziałek rano, nie wiadomo skąd, dreszcze, ból całego organizmu, i chyba gorączka ( nie mam w domu termometru, nie miałem jak zmierzyć ; )). Dziwne to było, wiec wybrałem się do przychodni. Nie rejestrowałem się, bo w sumie, nie myślałem o tym. Przychodzę i patrzę na kartkę w "rejestratowni", 40+ osób przede mną - kurwa. Myślę co by tu zrobić... po chwili zastanowienia, powiedziałem pielęgniarce, że byłem na Ukrainie niedawno (nie powiedziałem kiedy, bo byłem, fakt, ale 3-4 tygodnie temu ; )), i że czuję się bardzo źle - podałem kilka dolegliwości. Nie musiałem nawet czekać 5 minut i zostałem przyjęty. Doktorka była bardziej ogarnięta, bo zapytała kiedy byłem u naszych wschodnich sąsiadów, więc od razu odrzuciła związek miedzy wyjazdem a stanem zdrowia. Co ciekawe personel ośrodka zachowywał się w stosunku do mnie jakoś tak bardziej nerwowo. Miałem pierwszeństwo we wszystkich badaniach, a na karteczkach z moimi danymi wszędzie dopisywano "Pilne, ważne"...
Co to tak naprawdę oznacza? Że panika jest też wśród lekarzy, czy, że to nie jest panika a ostrożność? W sumie, to może i dobrze, że tak reagują lekarze, nie lekceważąc takich przypadków. Daje to cichą nadzieje, że w przyszłości, gdy wybuchnie epidemia polska służba zdrowia nie da ciała. Pożyjemy zobaczymy, jak to mówią.
_________________ Zdarzają się takie dni, kiedy dostaję gęsiej skórki na myśl, że co człowiek to wszechświat.
Ostatnio edytowano 4 lis 2009, 09:48 przez Nokiu$, łącznie edytowano 1 raz
|