KromeR napisał(a):
Najsmutniejsze jest to ze w sumie to ta nasza "duma" jest ciagle przyczyna roznego rodzaju niepowdzen.
Nikt nie musi lubić Polski i Polaków i robić z nami interesów, ale jeśli nie będziemy mieli swojej, wykpiwanej w tym topiku dumy, to będą nami jeszcze do tego gardzić.
KromeR napisał(a):
Bo najlepiej sie obrazic, funkac i nie pojecha na szczyt trojkata wejmarskiego.
Ty naprawdę uwierzyłeś, że prezydent Kaczyński to trzynastoletni gówniarz, który symuluje chorobę, aby nie pójść na sprawdzian? Wstyd.
Huba napisał(a):
Sarg jestes kretynem dziekuje.
Kolejnym zerem w tłumie frajerów isteniejących po to żeby wrzucac kartki tak jak prezes kazał ( no i masz płacic podatki).
Argumenty w stylu "Skoro jesteś za PiSem, to jesteś kretynem" powoli zaczynają mnie satysfakcjonować. Pokazują "inteligencję" i "kulturę" anty-pisowskich doktrynerów, którzy uważają się za najmądrzejszych i najsprawniejszych umysłowo, a którzy poza kolejnym kubłem pomyjów, steku drwin i pociesznym negowaniem sensu najbardziej oczywistych działań nie mają nic do zaproponowania. Niech siedzą sobie w swoim elitarnym grajdole.
Dużo napisano o skuteczności prowadzonej zagranicznej polityki wschodniej i europejskiej. Podsumujmy zatem lata 2001-2005.
Cechowała się ona daleko posuniętą uległością wobec Rosji. Rząd Leszka Millera zerwał rozmowy z Norwegami w sprawie dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, uzależniając tym samym Polskę całkowicie od Rosji. Prezydent Kwaśniewski natomiast godził się na upokorzenia ze strony prezydenta Putina. Gdy Putin kazał mu czekać 3 godziny w korytarzu, wtedy faktycznie nie mógl nic na to poradzić. Ale mógł się zdobyć na odrobinę krytyki, gdy Putin odsłaniał pomnik alianckich żołnierzy, na którym był żołnierz francuski, ale polskiego już nie było. Nie musiał się godzić też na stanie w trzecim rzędzie podczas parady zwycięstwa w Moskwie, podczas gdy przed nim stali prezydenci krajów, które II wojnę światową wywołały i przegrały. Ale wszystko po to, żeby nie drażnić Rosji.
Tyle o charakterze działań, a teraz efekty:
- Rosja nałożyła embargo na produkty importowane z Polski
- W Rosji zdarzenia z życia codziennego są wykorzystywane do rozpętywania anty-polskiej psychozy (vide wymuszenie rozbójnicze na dzieciach pracowników ambasady rosyjskiej w Warszawie, które poskutkowało polowaniami na pracowników ambasady polskiej w Moskwie)
- Norwegowie nie są skorzy do nowych rozmów o dostawach gazu
- Niemcy mają solidarne działanie we współpracy z innymi krajami członkowskimi UE za nic (gazociąg bałtycki- inwestycja z ekonomicznego punktu widzenia absurdalna, ale pewnie nie z politycznego).
Wnioski są jednoznaczne: prezydent Kaczyński i rząd, wcześniej K. Marcinkiewicza, obecnie J.Kaczyńskiego nie może nie działać w opozycji do strategii prezentowanej przez poprzedni rząd i poprzedniego prezydenta. Aby Polska podniosła swoje znaczenie w polityce europejskiej musi podjąć aktywne działania, również w przypadku, a może zwłaszcza w przypadku "wielkich", czyli Rosji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, czy USA. Bronienie interesu Polski na arenie międzynarodowej to walka również o wiarygodność UE. Bo któż będzie traktował UE poważnie, jeśli jedni jej członkowie będą działali na szkodę innych członków?
Dlatego ja chętnie poczekam parę lat na efekty obecnej polityki zagranicznej, zamiast wylewać żale i narzekać, że prezydent nie powinien zrobić tak, a premier tak, a minister siak.