mmorpg.pl


Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
****

Posty: 1059
Dołączył(a): 12.11.2001
Offline
PostNapisane: 14 paź 2002, 13:16 
Cytuj  
To juz odcinek czwarty :smile:)

>Priwiet druz'ja
>
>Telewizja tfu... Publiczna SA
>
>nie bez udziału
>
>Heritage Films prezentują, nieustannie proudly
>
>Wiedźmin
>
>Odcinek 4
>
>Smok
>
>Toż to szok. Do raportu siadam zdruzgotany, bo odcinek dzisiejszy
>spotęgował moje zdumienie. Oraz zamęt grubymi nićmi szyty. Po
>ubiegłotygodniowym Harlekinie spodziewałem się dalszego ciągu gmyrania
>przy rozporku Geralta, a tu kupa. Znaczy gmyranie było, a jakże z tym, że
>jednakowoż nie takie, jak myślałem. No ale my tu gadu gadu a tam icq
>czeka. Robota znaczy. Lecimy tedy z koksem, bo odcinek był rzadkiej
>urody.
>
>Dzisiejszy odcinek sponsorują literki: k jak kobieta czarowna i czarująca
>oraz krasnoludy kwadratowe, w jak w balii seks, s jak smok i seks w balii
>oraz o jak obłędny rycerz.
>
>Od razu słowo dla tych, którzy nie oglądali - żałujcie ludzie, żałujcie
>bo działo się co niemiara. Odcinek dzisiejszy otwiera scena oczekiwania w
>niepewności. Miejscowe lobby rzeźnicze wraz z przedstawicielem obieralnej
>władzy terenowej czai się w dziurze. Lobby jest ubrane w gustowną
>przepaskę na oko i skórzany fartuch, żeby było widać, że rzeźnicze (pół
>lobby) oraz w skórzane buty polskich ułanów (drugie pół lobby). Władza ma
>sprytną narzutkę na ramiona oraz wyrzuty sumienia. Wyrzuty spowodowane są
>nieodpowiedzialną postawą lobby, które nie bacząc na podpisaną umowę o
>dzieło, chce złamać jej warunki, ograbić zleceniobiorcę i dać w długą.
>Powodem jest przekroczenie nieprzekraczalnego terminu co spowodowało
>obciążenie lobby odsetkami za zwłokę przez innych kontrahentów oraz
>naliczenie kar umownych za niewywiązanie się z kontraktów. Strzelę
>kielicha i zaraz wracam, bo się zamotałem.
>
>Powodem, dla którego lobby pragnie się oddalić jest fakt, że Geralt (tak,
>tak, zgadliście moi kochani - naszym tajemniczym zleceniobiorcą jest nasz
>bohater ulubiony) stosuje niekonfesjonalne metody rozwiązywania
>problemów, zapomniał lustra i nie ma go już z godzinkę albo dwie. A jak
>powszechnie wiadomo duże lustro z kutą ramą jest najlepszą bronią
>przeciwko bazyliszkom. Trzeba tylko wiedzieć, w które miejsce na łbie
>bazyliszka trzeba tym lustrem przypieprzyć ile sił w rękach. Z tym, że
>kmiotkowie żyjący in the middle of nowhere nie znają najnowszych
>osiągnięć cywilizacyjnych i bladego pojęcia nie mają, że Geralt, zamiast
>prymitywnej siły, stosuje technikę wzmocnionej inwersji mentalnej[1],
>bazyliszek już dawno glebę gryzie (metaforycznie, rzecz jasna) a trwa to
>tyle dlatego, że Geralt podpiwszy sobie dnia poprzedniego tęgo, drogę w
>podziemiach zmylił, znaki mu się popieprzyły i błąka się w kółko. Ale już
>widzi światło w tunelu o czym lobby przekona się za chwilę boleśnie.
>Dochodzi bowiem do drobnych niesnasek przy podziale łupu a konkretnie
>lobby chce dopieprzyć wójtowi, który ma wyrzuty sumienia, przez co lobby
>w krytycznym momencie jest przy jukach, miast w domu.
>
>Zupełnie jak na boisku, dochodzi do drobnej przepychanki i już, już ma
>się polać krew gdy nagle... znienacka... znikąd... tajemniczo... i
>zupełnie bez efektów specjalnych, zjawia się Enigmatyczny Rycerz
>'Kochasiu'. Który jest wielkim czarownikiem na dodatek, bo jego broń
>chodzi za nim. Co w prosty sposób implikuje fakt występowania w uniwersum
>wiedźmińskim, tajemniczych istot rodzących żywe miecze, szable, rapiery,
>szpady i innego typu ostre żelastwo. Spróbowałem sobie wyobrazić zwyczaje
>godowe, zaloty, grę wstępną, metody rozrodu a wreszcie drogi rodne tej
>istoty i niemalże zemdlałem. Baniak whisky pozwolił mi jednak dojść do
>siebie, dzięki czemu nie przegapiłem następnej sceny, w której okazało
>się, że mój eksperyment myślowy był bez sensu. Nie ma tajemniczej istoty.
>Nie ma żywej broni. Są za to dwie rosłe dziewoje, omotane żółtawymi
>tunikami i skórami z chronionego lamparta. I z bronią w ręku. Więc Rycerz
>'Kochasiu' wyraził się nieprecyzyjnie. Jego broń nie chodzi za nim.
>Chodzą za nim dwie szemrane kobiety, które tą broń noszą. O ile
>łatwiejsze byłyby kontakty międzyludzkie, gdyby każdy wyrażał się mniej
>metaforycznie a bardziej logicznie. No ale nic to - panie są z
>Zerrikanii, mają duże szable, tygrysie skóry i permanentny makijaż na
>twarzy. Szczególnie dokoła oczu. Mają również świetnie rozwinięte te
>mięśnie na klatce piersiowej, co to wiecie, a także pośladki, o czym
>później.
>
>Ten właśnie moment wybiera sobie wiedźmin na wychynięcie z lochu
>znienacka. Taszczy ze sobą jakiś plastikowy fragment
>postmodernistyczno-symbolistycznej instalacji wystawianej czas jakiś temu
>w Zamku Ujazdowskim pod wielce znamiennym tytułem 'Nieuchronność
>przemijania'. Jest to mianowicie bazyliszek ubity bez użycia zwierciadła.
>Fakt pojawienia się żywego Geralta konfunduje lobby rzeźnicze do tego
>stopnia, że rzuca się ono do ucieczki. W trakcie tej dobrze
>zorganizowanej rejterady, pół lobby trafia szyją w szable zerrikańską i
>to tak nieszczęśliwie, że przecina sobie tętnicę i umiera, czego nie
>omieszkał skomplementować Geralt. Rycerz 'Kochasiu', który okazuje się
>być Borchem 'Trzy Kawki Kochasiu I Do Tego Wuzetkę Z Kremem' zaprasza
>Geralta do karczmy. Geralt pamiętając jak w ubiegłym tygodniu zakończyła
>się jego wizyta w przybytku masowego skarmiania ludności, oponuje z
>lekka, ale tylko z lekka, i ruszają wspólnie do oberży Pod Zadbanym
>Smokiem. W której to oberży obyczajnie wieczerzają, poruszając wielce
>interesujące tematy. Na ten przykład możemy dowiedzieć się, że Geralt nie
>rżnie wszystkiego co się rusza (w obu znaczeniach tego sformułowania) a
>wybredny jest. W poprzednim odcinku nie rżn... hm... tego... wszyscy
>pamiętamy czego nie, a w tym mówi, że nie rżnie smoków. I że nie na każde
>zlecenie. I nie przy pełni (to pewnie chodzi o te wąpierze naczelne -
>antycypacja Emiela Regisa). No ogólnie określa granicę swoich możliwości
>i broni ludzi. No i ma zasady, że demoluje agresywne stworzenia. W
>międzyczasie Vea (albo Tea) się szczerzy ale, dalibóg, nie wiem jaki jest
>powód pokazywania uzębienia.
>
>A potem Geralt stwierdza, że lubi smoki bo zieją ogniem. Co okazuje się
>całkiem niezłym sposobem na wyrwanie dziewcząt, bo zerrikanki waleczne
>zaczynają nagle na wiedźmina lecieć. Borch, wyraźnie zazdrosny, zagaja
>tekstem rubasznym, że dziołchy są niestrudzone także w boju miłosnym, po
>czym udaje się do kibla.
>
>A teraz młodzieży czas by zwlec się sprzed monitora, kopnąć się do
>łazienki i zęby przeszorować bo będzie mało obyczajnie. I wylezie na
>wierzch moja homofobia i homoparanoja. Otóż następna scena wyjaśnia
>dlaczego Geralt nie zaatakował międzynoża Renfri. Oraz Morenn. Po
>nieudanej próbie sekszenia z Adelą (odc. 2), zakończoną opierdolem ze
>strony nieusatysfakcjonowanej kobiety, Geralt stwierdził widocznie, że
>własna płeć jest, per saldo, bezpieczniejsza. I że o hydraulikę wszak
>tutaj tylko chodzi. I przez te kilka lat włóczenia się po gościńcach
>wszelakich (chyba zapomniałem wspomnieć o tym, że akcja tego odcinka
>dzieje się po latach kilku), Geralt widocznie przekonał się do mężczyzn,
>bo zastajemy go śpiącego... w balii... nago... z Borchem. Zwymiotowałem.
>Wiem już dlaczego Borch ma przydomek 'Kochasiu'. A potem widzimy na
>ekranie piersi (sztuk 4), bobry (sztuk 2) i ogólnie jest golizna, ruja,
>poróbstwo, bo zupełnie gołe zerrikanki wskakują do balii, niszcząc ten
>intymny, męski moment. Panie Szczerbic - pewnych rzeczy się nie robi. Po
>skończonych miłosnych zapasach, nasi bohaterowie się ubierają i gdzieś
>jadą. I jadą. I jadą aż spotykają dziesiętnika Paździocha, który blokuje
>gościniec. A także Jaskra, którego do tej chwili znaliśmy tylko ze
>słynnej ballady o zimorodku, a teraz go wreszcie możemy zobaczyć na
>własne oczy. Pogłoski jakoby mistrz lutni, o przydomku 'Niezrównany',
>przypominał elfa, są grubo przesadzone.
>
>Onże Jaskier opowiada (nie deklamuje) historię o smoku, którego miejscowi
>kmotrowie-okrutnicy struli baranem faszerowanym trutką, co upewnia mnie w
>przekonaniu, że Sapkowski Andrzej jest wstrętnym plagiatorem i zżyna bez
>dania racji (i płacenia tantiem) skąd tylko może. I na dodatek zmienia
>zakończenia, bo smok z naszej historii nie zdycha od wody rzecznej a
>jedynie zapada w letarg i walczy z trucizną. Co oczywiście nie
>przeszkadza mu w rozszarpywaniu ewentualnych domokrążców, akwizytorów,
>szpiegów i świadków Melitele z archiwalnymi numerami 'Kasztelu'. No i
>nagle cała kraina rusza na smoka. Bo smok ma skarb. I cała kraina chce
>tego smoka wykończyć. Niezbyt, co prawda, ludną zdaje się być kraina, z
>której zebrać dało się 20 chętnych na smoczy skarb ale znamy problem
>skromnych budżetów i się nie czepiamy. Jest król Niedamir ze świtą, są
>Rębacze, krasnoludy z Yarpenem Zigrinem, obłędny rycerz Eyck z Denesle
>bez skazy i zmazy nocnej, który siecze monstra za darmo, jest ciżmopsuj
>Kozojed. Aha, i wszyscy czekają na czarodzieja, który przyjedzie. I nie o
>Dorregaraya tutaj chodzi, drodzy czytelnicy. Jaskier zaczyna wrabiać
>wiedźmina w wykończenie smoka, Borch w ochronienie smoka a Geralt się
>wyluzowuje i widzi Yennefer.
>
>Nikt nie wie (kto nie czytał) kto to Yennefer, skąd ją Geralt zna i co
>ich łączy ale nasz Scenarzysta i na to znalazł sposób. Metoda ta, przed
>którą muszę klęknąć (podobnie jak klękałem przed metodami ukazania rzezi
>gastarbaiterów z odc. 1 oraz pojedynku z Levecquem w odc. 3), jest metodą
>nowatorską i wartą upowszechnienia. Otóż w pierwszej scenie, Geralt leży
>w mocno zadymionym pomieszczeniu, klatę masywną spowija mu brudna ściera,
>na czole pot, zarost nie konweniujący barwowo z zaczeską, zaś Yennefer
>poi go czymś. Po czym deklamuje: mów do mnie Yennefer, jestem
>czarodziejką. Wszystko to ma miejsce w jednej z sal zamku w Skórczu. Albo
>w Kórniku - pamiętam tylko, że chodziło w nazwie o wyjątek od
>ortograficznej reguły. W następnej scenie Yennefer ściąga Geraltowi
>odważnik z szyi, rozpuszcza sobie włosy... młodzi - czytacie to jeszcze?
>To może idźcie nastawić wodę na kawę, bo kawałek filmu jeszcze przed nami
>a nie chcę, żebyście się przy lekturze pospali, nie? Na czym to, nomen
>omen, stanęliśmy? A, już wiem. Następnie znowu widzimy piersi damskie
>szt. 2, grę wstępną na brzuchu Geralta oraz rzut kobietą o łoże, z
>równoczesnym przejściem do oralnych... prawda, tego... Wyszło mi na to,
>że Geralt puknął Yennefer w podziękowaniu za opatrzenie ran a cała
>historia łowów na suma i afery z dzbankiem z dżinnem to łeż i sielna
>bajęda. No nieważne, zakochani są chyba w sobie trochę, wszystko na to
>wskazuje.
>
>Wróćmy do przeprawy blokowanej przez wojsko (szt. 4 plus kierownik) -
>negocjacje z dziesiętnikiem Paździochem przechodzą płynnie z fazy 'po
>dobroci' do fazy 'jestem wiedźmakiem sukinsynu i lepiej mnie przepuść',
>co owocuje rozkazem 'Zaporę precz' i nasi bohaterowie, pokonawszy kolejną
>przeszkodę, ruszają dalej, ku Górze, pod którą siedzi na skarbie smok
>Smaug. Wróć, znowu mi się historie popieprzyły od nadmiaru alkoholu. Na
>skarbie siedzi smok bez imienia.
>
>Po drodze spotykają całe mnóstwo fajnych osobników. Mianowicie tych,
>których wymienił wcześniej Jaskier. Rębacze są duzi i przeklinają,
>krasnoludy to plugawe i bezbożne karzełki - kompanija zacna i przez
>moment poczułem dalekie echa prozy ASa[2]. Chłopaki siedzą przy ogniu,
>gawędzą wesoło, dzielą skórę na smoku, który jeszcze pod górą siedzi,
>Jaskier brzdąka na lutni, wszyscy sączą gorzałkę ze skorpionów pędzoną i
>jest tak, że gdyby cały serial zrobiono w ten sposób, to tych recenzji by
>nie było.
>
>W następnej scenie, bardziej romantycznej, bo na brzegu jeziora i przy
>świetle księżyca, scenarzysta rzuca nieco więcej światła (metaforycznie
>rzecz jasna, bo to przecież noc ciemna i głęboka) na stosunki między
>Geraltem a Yennefer. 'Nie Geralt, nie byliśmy dla siebie stworzeni. Ja
>nie mogłam w to brnąć, wiązać się z kimś, kto wychodzi nocą i nie wiadomo
>czy wróci z jakiegoś lochu'. Tylko skąd niby otumaniony do imentu widz ma
>wiedzieć o co chodzi? Chwila czaszkowania... aha, to oni kiedyś razem
>mieszkali. Fajnie. I Yennefer chce być matką. Jeszcze fajniej. Ale
>oglądając ten odcinek nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że telewizja
>emituje je nie po kolei albo, że przynajmniej jeden gdzieś się
>zawieruszył. Nic to, bywa. Dobrze, że wcześniej czytałem opowiadania.
>
>A potem zemdliło króla. Nie, nie zeżarł świstaka, czyli szczura ani
>innego złego żarcia. On jest dusza wzniosła i delikatna i mdli go od
>gadania innych o nowych teoriach druidzkich i o zachowaniu gatunków.
>Wyjaśnia też powody, dla których ruszył na smoka. Otóż chce się skubany
>bogato ochajtać ale próchna bogdanki stają okoniem, przytaczają
>starożytnymi runami ryte przepowiednie i cytują stare kodeksy, kornik je
>trącał, w których stoi, że przyszły pan młody musi smoka położyć. No i
>Niedamir idzie kłaść chociaż na myśl o zabobonach nerw mu skacze
>okrutnie. A że durny nie jest, to z tego właśnie powodu wlecze ze sobą
>całą grupę przydupasów, cynglów i kling do wynajęcia.
>
>Następnie Borch rzuca pieniążek ale tak sprytnie, że pół karawany szlag
>trafia a Yennefer wisi na krawędzi, zaraz obok Sylwestra Stallone.
>Szczęściem Geralt, with a little help of Eyck, wyciąga ją na górę po czym
>zastrasza Boholta, zręcznym ruchem nadgarstka goli Yarpena i idzie się
>napić. A potem Eyck deklamuje. I to tak fajnie, że mało się nie
>pofajdałem ze śmiechu. Boholt obraża króla, Geralt dziękuje Eyckowi,
>atmosfera robi się gęsta, suspens, wszyscy czekają na podroby... I ten
>moment wybiera sobie Komputerowo Zanimowany Smok na swoje uroczyste
>entree. No szlag by go trafił - wyczucie ma jak bojownik Hezbollachu
>sikający na Ścianę Płaczu. I przy okazji jest złoty, piękny i mówi przez
>metalowy megafon. Jaskier to się do tego stopnia zauroczył, że zaczyna
>siać ferment, smok lata, Boholt cytuje Shreka (on gada!?!), Eyck
>deklamuje: cny smoku, gnębicielu, za mną prawość, za mną wiara, za mną
>łzy dziewic, któreś bestio od dziewictwa uwolnił i jest ogólnie zabawnie,
>głównie na udeptanej ziemii. Nie jestem znawcą broni białej, teoretykiem
>typów pancerzy i badaczem taktyki szarży konnej ale jak Eyck rusza na
>smoka, to zacząłem się śmiać. Smoki zieją ogniem, nie? No to żeby ruszyć
>na smoka, warto by było się jakoś opancerzyć. A Eyck co? Ano gówno. Konia
>okrywa derką wzorzystą, żadnych płyt pancernych nie stosując. Sam ubiera
>się w połowę zbroi, bo ja wiem, załóżmy że płytowej (no na żaden
>półpancerz mi to nie wygląda), dołem pozostawszy jeno w brązowych
>spodniach dresowych. Na głowę szłom pełny (no dobrze, że chociaż gładkie
>lico sobie dokładnie osłonił), tarczę zostawia w namiocie (nie pomoże w
>przypadku walnięcia smoczym ogonem ale od ognia siarkowego ochronić może,
>nie?), bierze krótką tyczkę do groszku zielonego i dawaj w kurcgalop. No
>szarża taka, że ziemia drży. Smok pokazuje mu język, staje na zadnich
>łapach, płoszy konia, wali woja ogonem w pysk i 'mężnego Eycka z Denesle
>można zabrać z pola, jest niezdolny do dalszej walki. O, kurwa -
>powiedział Yarpen'. Szczera prawda. 'Ten smok jest niewiarygodnie szybki,
>za szybki żeby mógł z nim walczyć człowiek' mówi Yennefer. I kusząc
>Geralta obietnicą powrotu do dawnego układu (ja gotuję, piorę, sprzątam,
>opatruję i pocieszam po walce a ty rżniesz potwory i, ostatecznie,
>czasami Triss Merigold) prosi go o ubicie niewiarygodnie szybkiego smoka.
>Tylko kurde ja tam nie widziałem żadnego szybkiego smoka, chyba mi z tej
>szybkości z kadru uciekł. Bo ten złocony Komputerowo Zanimowany Smok
>ruszał się tak, jak ja, gdy w akademiku pełzałem z imprezy do pokoju. A
>Geralt aż się zjeżył, że ktoś go chce kupić. Po czym idzie się odkuć na
>królu i taką mu mowę wstawia, że ten zawija się na pięcie (właściwie
>końskim kopycie) i w mocno przerzedzonym składzie wraca na hacjendę
>poobracać miejscowe seniority, łyknąć nieco tej zamorskiej nalewki na
>roślinie z kolcami i ukoić skołatane nerwy. I taki jest koniec
>królewskiej roszady.
>
>Na placu boju zostają sami twardziele, yo. Twardziele przeganiają
>Kozojeda, dratwa jego mać, yo. Spali nas, yo ale chędożył to pies, yo. I
>poszli z pikami (drewnianymi) na łuski żelazne, yo man. A Geralt coś wie.
>Ale nie powie, bo zna historię o Sfinksie, co to mało gadał i jako, że
>bardzo mu się spodobała, mało gada. A w tym czasie twardziele, yo,
>zaczynają od tego stresu ganiać za pasikonikami. No, tak to wygląda -
>duzi faceci biegają po trawie i coś depczą. Potem zdawało mi się, że
>zlokalizowali Bugsa w drodze do Albuquerque, bo coś szurało w trawie i
>ziemia się jakby podnosiła. Ale to nie był Królik. To było małe dziecko.
>Faktem jest, że ludziom w tamtej okolicy nie żyło się dostatnio,
>antykoncepcja stała na fatalnym poziomie w związku z czym przypadki
>porzucania małych dzieci na łące miały miejsce, o czym przekonują nas
>statystyki udostępnione nam przez miejscowe biuro wójta. Zdarzało się
>również, że podczas żniw, kmiecie prosto zapominali zabrać jedno czy
>dwójkę dzieci z pola. Znając te fakty, nie byłem zdziwiony, że w trawie
>pacholę się poniewiera do momentu, gdy zobaczyłem to dziecko. Ono było
>mocno niezdrowe. Cera jakaś taka ziemista, oczy wyłupiaste - coś jakby po
>Graves-Basedowie. A potem stwierdziłem, że oglądanie filmu z
>przeciwległego kąta pokoju, bez okularów, pozwala zachować zdrowie
>psychiczne ale odbija się znacząco na percepcji dzieła. Bo to nie dziecko
>było. To tylko Yennefer tak krzyczała (już wspominałem wcześniej o
>konstruowaniu logicznych wypowiedzi w kontekście chodzącej broni - tutaj
>mamy podobny passus) ale nie chodziło jej o małe dziecko ludzkie a o małe
>dziecko smocze. No i złapała je w podołek, zaczęła tulić i głaskać, co
>nie spodobało się Rębaczom i Yarpenowym chłopakom. Był to ostatni błąd w
>ich życiu, które zresztą nie trwało po tym zajściu nawet na tyle długo,
>żeby mogli sobie to uzmysłowić. Geralt standardowo zawirował w
>niewidocznym dla oka piruecie, ciął jednego, drugiego, trzeciego,
>czwartego... obudziłem się, dalej ciął - ciekawym kiedy zacznie pchać w
>końcu tym mieczem, bo na razie to tylko pcha co innego w co inne. Smok
>wybuchł, z wybuchu wyjechał Borch 'Kochasiu' i dwie szable. No i tego
>było za dużo dla Yarpena i reszty załogi. Dali w długą regularnie i bez
>szemrania.
>
>A potem Geralt próbował zrozumieć symbolizm sceny: no popacz pani ile się
>stało, zostaliśmy we dwoje, dziecko smoka i poeta - to pewnie coś znaczy
>ale nie wiem co. Jaskier ukrył twarz w dłoniach. Następnie zobaczyliśmy
>słońce nad chmurami - ładny landszafcik. A na końcu znowu mamy motyw
>ogniska - wszyscy siedzą, gapią się w płomienie i zastanawiają się: czy
>przeczytanie scenariusza przed wzięciem roli było faktycznie ponad moje
>siły? I jeszcze Borch bawi się w złotą rybkę i chce spełnić życzenie
>Geralta. Normalny facet zażyczyłby sobie niekłopotliwej kobiety, grubego
>konta w banku Vivaldiego, miłej chatki w dalekim księstwie i świętego
>spokoju. No ale Geralt jest nietuzinkowy i wymyśla życzenie awykonalne. A
>że bawią się przy okazji w czytanie w myślach, to widz zostaje zdurniały,
>bo nijak nie wymyśli czego to sobie zażyczył nasz wiedźmin? Czyżby
>rozumnych rządów nad Wisłą? Sam nie wiem[3]. A potem znowu gdzieś
>odjeżdżają. Wyciemnienie. No i oczywiście nie możemy zapomnieć o Jaskrze,
>który podczas listy dialogowej wyśpiewał nam.... ha, ha, ha - nabrałem
>was. Dzisiaj Jaskier nie śpiewał czwartej zwrotki ballady o zimorodku, co
>się nieźle urządził w wychodku. Dzisiaj było o księżniczce Vandzie, co
>się utopiła w Duppie bo nikt jej nie chciał. Dobranoc, dzisiaj bez
>kielicha, bo jutro do pracy.
>
>Teksty odcinka:
>To jest taka teoria ruchu, wymuszonych zleceń i walki. Ot, i cała
>tajemnica. (Geralt)
>Bo muszą - smok to nie mysz. Dużo je. (Geralt)
>Ja jestem jak okruch lodu - nie ugasisz nim pragnienia ale oparzyć się
>możesz. (Yennefer)
>Meo huana bunke de ni (Vea. Albo Tea)
>Ten smok prosi o pokój, on coś bardzo ważnego nam przekazuje (Geralt)
>To pewnie coś znaczy ale nie wiem co. (Geralt)
>
>Radek MWZ
>
>PS. Tytułem komentarza - nad dzisiejszym odcinkiem nie udało mi się
>pastwić tak zwyrodniale, jak nad poprzednimi trzema. Z prostej przyczyny
>- w końcu zamiast durnowatych patentów scenarzysty dostaliśmy więcej
>Sapkowskiego[4], czyli 'Granicę możliwości'. Duch opowiadania został z
>grubsza oddany i zachowany (mocno uproszczony ale musieli to wtłoczyć w
>45 minut stąd brak Dorregaraya, brak sporej części historii no ale to
>mogę wybaczyć od biedy), dobra Wolszczak, dobry Żebrowski, bardzo dobrzy
>Zamachowski i Chyra, w końcu przyzwoity drugi plan: Rębacze, Yarpen i
>kwadratowe chłopaki, król, kanclerz, Zerrikanki (nawet sobie je podobnie
>wyobrażałem, może trochę za mało tatuażu na twarzy miały). Opowieść
>Jaskra o truciu smoka i o cieszącym oko kurhaniku mocno zbliżona do
>pierwowzoru literackiego a przez to ciesząca ucho i oko (Zamachowski
>będzie chyba ratował ten film). I nawet było momentami śmiesznie nie z
>powodu nieporadności scenariusza a tego, co widać na ekranie. Jak do tej
>pory najlepszy odcinek. Ale nie mam złudzeń - to pewnie wypadek przy
>pracy.
>
>[1] To coś na pewno znaczy i bardzo ładnie brzmi. Powiedzcie to sobie na
>głos. Dobre? A nie mówiłem?
>[2] Boholt mówi jeden z moich ulubionych tekstów: u nas, w Crinfrid,
>trzyma się takich w obórce, na łańcuchu, i daje kawałek węgla, wtedy oni
>na ścianach cudności malują.
>[3] No dobra - wiem o co mógł poprosić Geralt ale wcześniej czytałem
>'Ostatnie życzenie' więc mi łatwiej.
>[4] Jako, że nikt nie jest doskonały, w odcinku nie znalazło się
>heroldowanie Yarpena Zigrina. A że bardzo je lubię, to przytoczę: Hej, ty
>tam! Smoku chędożony! Słuchaj, co ci rzeknie herold! Znaczy się ja! Jako
>pierwszy honorowo weźmie się za ciebie obłędny rycerz Eyck z Denesle! I
>wrazi ci kopię w kałdun, wedle świętego zwyczaju, na pohybel tobie, a na
>radość biednym dziewicom i królowi Niedamirowi! Walka ma być honorowa i
>wedle prawa, ziać ogniem nie lza, a jeno konfesjonalnie łupić jeden
>drugiego, dopokąd ten drugi nie wyzionie albo nie zemrze! Czego ci
>życzymy z duszy, serca!


_________________
Obrazek

****

Posty: 1388
Dołączył(a): 14.02.2002
Offline
PostNapisane: 16 paź 2002, 13:29 
Cytuj  
Niechcialo mi sie calego czytac;] o wartosci
Filmu "Wiedzmin" i to czy ma on cokolwiek wspolnego z Wiedzminem Sapkowskiego wszyscy wiedza.
Odcinek "Smok" widzialem.Rzeczywiscie jest jak dotad najlepszy:] sprawil to sam Smok i aktor ktory go gral(jak kolwiek sie zwie )
no i oczywiscie jego świta.Reszta jest żałosna.Gdzie nam sie porownywac to takiej produkcji jaka jest "Władca pierscieni".
Dluga droga przed nami.Wyglada na to ze skonczyly sie juz rezyserom lektury i musialo pasc na nieszczesnego Wiedzmina...

_________________
Bestia zeszla z gór by pustoszyc ziemie...

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Samael ze Wzgórz dnia 2002-10-16 14:32 ]</font>

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 16 paź 2002, 15:36 
Cytuj  
ROTFL :smile: dobre :smile:


_________________
Z racji swojej niestabilności emocjonalnej oraz rujnowania rozrywki innym na zawsze opuściłem to zacne forum z resztkami nasienia Oyci3C'a na okrężnicy po głębokim bansticku. :'(


Posty: 13
Dołączył(a): 13.10.2002
Offline
PostNapisane: 16 paź 2002, 20:24 
Cytuj  
Cytuj:
2002-10-16 16:36, Ashton napisał:
ROTFL :smile: dobre :smile:



I ty się tego 12 -latka czepiasz...

***
Avatar użytkownika

Posty: 17021
Dołączył(a): 21.11.2001
Offline
PostNapisane: 16 paź 2002, 20:43 
Cytuj  
Wyraza opinie na temat powyzszego tekstu w postaci krotkich slow. A nie wpierdala sie wszedzie, na kazdy post i smierdzi glupotami, ktore nie maja skladu i ladu, ba w wiekszosci nawet nie dotycza samego tematu.
A to co, jego stary, ze tak go bronisz? OMG WTF?:|

***

Posty: 623
Dołączył(a): 4.12.2001
Offline
PostNapisane: 16 paź 2002, 23:28 
Cytuj  
bardzo ladnie napisane
ja ogladalem tylko wersje fabularna i na serial nie mam sily/ochoty/zdrowia psychicznego
ale milo sie czyta o tym kolejnym arcydziele poskiej kinematografii :sad:

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 00:48 
Cytuj  
moze to anchors ?
hergar masz racje po co sie meczyc... szkoda ze ja to ogladam... wiedzmin byl jedyna ksiazka ktora tak przyjemnie mi sie czytalo a film.. coz zalosne :<


Posty: 13
Dołączył(a): 13.10.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 06:39 
Cytuj  
Nie poprostu mi szkoda biednego 12 - latka jakbyście się czuli przychodzi koleś no racja możer niezabardzo rozgarnięty odpowiada na wszystko bo niby ma dużo wolnego czasu a że jest 12- latkiem nie ma dziewczyny z którą by poszedł zamiast pierdolić głupoty a wy mimo jego młodego wieku zamiast mu pokazać palcem jak powienien pisać i niech pisze według jakiegoś schematu wyskakujecie mu z ryjami ok Ashton Anchors piszę ci schemat:

1. Pomyśl trzy razy zanim coś napiszesz ale tobie przyda się pomyśleć 6 razy.
2. Zaczynaj od początku nie od środka
3. Niech wypowiedź będzie inteligętna i zajmuje obszar conajmniej 3 linijek
4. Pisz tylko na tematy które cię interesują a nie ebzmyślnie nabijaj posty.

***

Posty: 623
Dołączył(a): 4.12.2001
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 13:49 
Cytuj  
cos mi sie wydaje ze troche pomyliles tematy bo to jest temat o FILMIE/SERIALU WIEDZMIN!!! a nie o problemach emocjonalnych 12 latkow
wiec nie pierdolnie juz na temat tego AA bo sie smutno robi

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 16:45 
Cytuj  
wlasnie stfu, zreszta imho takie gnebienie jest wskazane, nie oyci3c ?


_________________
Z racji swojej niestabilności emocjonalnej oraz rujnowania rozrywki innym na zawsze opuściłem to zacne forum z resztkami nasienia Oyci3C'a na okrężnicy po głębokim bansticku. :'(

****

Posty: 1274
Dołączył(a): 31.01.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 17:24 
Cytuj  
Ciebie by sie pognebic przydalo, o tak dla sportu...


_________________
What we see now is like a dim image in a mirror.
Then we shell see face to face...

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 18:51 
Cytuj  
Psyche zwazywszy ze to jest flames to sie niepochamuje: Zamknij tego pierdolonego ryja pedale i idz lizac muszelke babci, jestes gorszy niz anchors :<

****

Posty: 1274
Dołączył(a): 31.01.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 20:02 
Cytuj  
Czy mnie moje piekne oczy myla, czytam posta Ashtona, w ktorym slawetne "stfu" nie pojawilo sie ani razu? :eek: Cos jednak musi byc w tej inteligencji wiekszej od kaloryfera...

Bardzo boli mnie fakt, iz kretyn, ktory nawet nicka sobie wymyslec nie potrafi zwraca sie do mnie per "Pedal". Generalnie rzecz biorac to mozesz mi naskoczyc. Sam nie jestes lepszy od tego 12 latka, ktory rzekomo dokonal swietokractwa, bo "podpieprzyl ci nicka". BULLSHIT!!! On przynajmniej czasem skleci jakies w miare sensowne zdanie...

Zal dupe sciska na widok kogos tak ograniczonego.


_________________
What we see now is like a dim image in a mirror.
Then we shell see face to face...

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 20:57 
Cytuj  
widzisz psyche i tu sie wjebales bo bardzo zadko uzywam stfu, widac przeczytales z 3 moje posty na flames i uwazasz mnie za kogos gorszego :< zalosne :< jestes poprostu zalosny, a co do inteligencji mam jej wystarczajaco by niegrac na emu a ty ? pozatym jestem od ciebie lepszy wiesz to i to cie fqrwia dlatego probujesz mnie fqrwic :smile: jestes tak zalosny ze musisz szukac ludzi na forum zeby im sie do dupy przyczepic, koledzy cie nielubia a stara ma cie w dupie, irl niemozesz sie wyzyc bo kazdy ci na kopie grasz na emu bo niemasz kasy na oficjalne serwery wiec i na kurwe niemasz, przez to wszystko jestes fqrwiony i sie wyzywasz na forum probujac bronic zalosnego anchorsa w nadzieji ze za to chociaz on cie polubi

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 21:03 
Cytuj  
Cytuj:
Zal dupe sciska na widok kogos tak ograniczonego.


jestes pewien ze to zal ? moze jednak postanowiles nazbierac na ta dziwke ?


_________________
Z racji swojej niestabilności emocjonalnej oraz rujnowania rozrywki innym na zawsze opuściłem to zacne forum z resztkami nasienia Oyci3C'a na okrężnicy po głębokim bansticku. :'(

****

Posty: 1274
Dołączył(a): 31.01.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 21:21 
Cytuj  
Neeh no nie dasz juz se spokoju...? No nic.

widzisz psyche i tu sie wjebales bo bardzo zadko uzywam stfu, widac przeczytales z 3 moje posty na flames

Widzisz je sie glownie opieram na tym co piszesz na flama'ach i na reakcjach ludzi na twoje posty na Ogolnych...

i uwazasz mnie za kogos gorszego :< zalosne :< jestes poprostu zalosny(...)pozatym jestem od ciebie lepszy wiesz to i to cie fqrwia

Nie ma jak pozadna argumentacja. Widze, ze to twoja mocma strona...

a co do inteligencji mam jej wystarczajaco by niegrac na emu a ty ?

Smiem powatpiewac... Zresta to kto w co i gdzie gra jako wyznacznik Inteligencji jest troche smieszne, zeby nie powiedziec zalosne

jestes tak zalosny ze musisz szukac ludzi na forum zeby im sie do dupy przyczepic

Misiu, czy ja gdziekolwiek, kogokolwiek podpuszczalem na ciebie? Sam sobie bat na dupe krecisz "ynteligetnymi" wypowiedziamy pokroju "moze on na free zaklada konto"? Puentujac je wszedobylskim "lol"

jestes fqrwiony i sie wyzywasz na forum probujac bronic zalosnego anchorsa w nadzieji ze za to chociaz on cie polubi


Eeeee? Nie wyżywam sie i nie bronie Ashtona Anchorsa, bo dyskutowanie z takim debilem zadnym wyzyciem sie nie jest, a sam AA nie wiele mnie obchodzi i jest mi zupelnie obojetny.

Na koniec najlepsze:

grasz na emu bo niemasz kasy na oficjalne serwery wiec i na kurwe niemasz

Na zalaczonym opbrazku widzimy tok rozumowania ludzi o iq>iq kaloryfera. Bierzcie przyklad dzieci. Ehh Zesrala sie bida i placze... :/ no comment

_________________
"Historia ma zwyczaj zmieniac ludzi, ktorzy mysla, ze ja zmieniaja."

Terry Pratchett

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Psyche dnia 2002-10-17 22:23 ]</font>

**

Posty: 482
Dołączył(a): 22.08.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 22:07 
Cytuj  
Ashton.... U Suck Dicks :grin:


_________________
"Make use... of... me... Sacrifice.... ME!!!!!"

***
Avatar użytkownika

Posty: 17021
Dołączył(a): 21.11.2001
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 22:23 
Cytuj  
Ashton panuj nad soba bo sie robisz jak na #emu-pl, a to kurewsko zalosnie brzmi;/

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 23:17 
Cytuj  
oyci3c latwo mowic ale fqrwiaja mnie te lamki z emu wpierdalaja sie ciagle gdzie ich nieprosi lud i tylko flamuja :< zeby chociaz te forum pokazywalo ip :<


_________________
Z racji swojej niestabilności emocjonalnej oraz rujnowania rozrywki innym na zawsze opuściłem to zacne forum z resztkami nasienia Oyci3C'a na okrężnicy po głębokim bansticku. :'(

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 17 paź 2002, 23:21 
Cytuj  
zreszta pierdole to, dopieli swego olewam te forum za bardzo mi ono dziala na nerwy

prosze adminow o skasowanie mojego konta.. o ile to czytaja :<

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Ashton dnia 2002-10-18 00:23 ]</font>

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Theme based on Zarron Media theme | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team
Redakcja MMORPG.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za tresc komentarzy i odpowiedzi umieszczanych przez uzytkownikow.