Nie mam pomysłu w co wrzucić pieniążki.
Na początek dwa artykuły:
http://dom.money.pl/ceny-nieruchomosci/warszawa/
średnia cena m/2 w Wwie spadła w ciagu ostatniego roku o ok. 600zł (~8%)

jako, ze mieszkanie to inwestycja długoterminowa przewidywany rozkład demograficzny społeczeństwa:



Jak widać nie wygląda to obiecująco. O ile byłem napalony na kupno czegoś 3 tygodnie temu to powoli odpuszczam ten pomysł..

Innym pomysłem jest zakup działki w odpowiednim miejscu i postawienie na niej budynku usługowo mieszkalnego - parter - usługi + kilka mieszkań na 2-3 piętrach wyżej. Tylko, że taka działka w odpowiednim miejscu to już koszta idące w mln a mi brakuje jednego zera.

Następnym pomysłem jest zakup domu (nowe budownictwo) pod miastem. Koszt takiej nieruchomości to nawet 1/3 kosztu nieruchomości w Wwie - jest szansa, ze takie coś podrożeje z czasem? Wynajmie się to bez problemu?

Jeszcze jednym pomysłem jest po prostu inwestycja w lokal usługowy. Czy ciężko jest znaleźć najemcę na taki lokal? Na jaki zwrot można liczyć?

UK odpada - z tego samego powodu co działka pod budynek usługowo-mieszkalny.

Polecam kupić kebaby dla całej rodziny. Tylko możliwe, że będziesz musiał sprzedać lords of the fallen najpierw.

znajomy ma działeczkę pod Wwą (granice administracyjne miasta) 2000m2. Atrakcyjna cena (przynajmniej wynikająca z porównania podobnych ofert na portalach ogłoszeniowych), zaznaczył że jeszcze można coś stargować. Ale też brakuje mi kilka stówek.
No i nie chciałbym zbytnio inwestować w działkę - wolałbym coś co przyniesie mi stały miesieczny pasywny dochód.

tczewiak - a słoików nawiozłeś po świętach?

Moim zdaniem warto inwestowac w mieszkania w dobrym punkcie: stacja metra, starowka, ladny widok itp One na starcie sa drozsze, ale tez ryzyko ze stanieja jest mniejsze. Moja corka ostatnio kupila w Gdansku na starowce mieszkanie (obok kosciola Mariackiego) i mimo ze bardzo dorgie to i tak uwazam ze to lepszy pomysl niz kupowanie taniego mieszkania na jakis Kowalach czy innym zadupiu.

Stary solidny budynek w dluzszej perspektywie moze okazac sie lepszy niz nowoczesny z ktorego po latach zaczna odpadac elementy.

a może:

http://otodom.pl/bulgaria-sloneczny-brz ... 16751.html

mrynar - brałeś kiedyś pod uwagę kupno nieruchomości poza granicami kraju. Cena, miejscówka i te fotki robią wrażenie.
Może w Bułgarii mieszkania cały czas drozeją?

podam Ci dobry przykład. Mieszkam na Ursynowie w luksusowym bloku z 2007. Mam 11min do metra na piechotę. Tyle samo zaczęły kosztować mieszkania w wielkiej płycie z lat osiemdziesiątych przy samym metrze. W innych miejscach warszawy takie mieszkania są o połowę tańsze od mojego.

Nie żalę się ale inwestycja w stary blok który będzie przy metrze , spoko.

Sam sobie Mark odpowiedziałeś na pytanie tymi wykresami - kupno mieszkania = zajebista sprawa =/= inwestycja.

tak, chyba poddaję temat.
Te mieszkania w Bułgarii - to jeszcze gorsze bagno - po przejrzeniu kilku ogłoszeń dowiedziałem, że 5-letnie mieszkania są sprzedawane za ~50% tego co kosztowały zaledwie kilka lat temu.
Przegladałem jeszcze ogłoszenia w Hiszpanii i Portugalii - owszem ceny nie są wysokie, ale nie jestem przekonany, że to będzie dobra inwestycja. Pewnie z wynajęciem tego jest potem straszny problem.

kup we wloszech i wynajmuj polakom na wakacje. ceny kosmiczne

Kiedys jak jeszcze mialem kase myslalem o Bulgarii. Mieszkania byly tak takie, ze oplacalo sie kupic nawet jako miejscowke na wyjazdy nad morze dla siebie i znajomych. Z drugiej strony moj kuzyn odziedziczyl mieszkanie na Krymie (dokladnie to zona Rosjanka odziedziczyla). Miejscowi wyniesli z niego wszystko lacznie z kontaktami i armatura lazienkowa. W dzikszych miejscach swiata ktos musi pilnowac mieszkania.

Jak sie zaczal kryzys to widzialem reportaz z osiedla - widma w Hiszpanii, wiec mysle ze to bardzo ryzykowny rynek. Chyba ze kupujesz w miejscowaosc czysto turystycznych (blisko morza), ale tam pewnie juz jest drogo.

kupujcie ziemie w chinach na wybrzeżu przy wielkich aglomeracjach

W jednym zdaniu udalo Ci sie uchwycic istote tego forum embe, grats

Rozwazalem kupno drugiego mieszkania pod wynajem i stwierdzilem, ze sie nie opyla.

Kuzyn ma mieszkanie, wynajmowal rodzince z malym dzieckiem, no i teraz mu nie placa... i ma problem.

imho żeby się opłacało ceny muszą rosnąć.
Mainstreamowa prasa cały czas robi nagonkę na kupno nieruchomości - jak ceny mieszkań rosły, to pisano, że ceny cały czas rosną więc nic tylko brać, teraz jak ceny lecą w dół piszą, że już spadły do takiego momentu, że lada moment zaczną znów rosnąć i nic tylko brać.
Jak patrzę na ten wykres demograficzny to nie ma szans na jakiekolwiek wzrosty..

Jak niczego nie wymyślę to dorzucę trochę więcej w social lending.

W Niemczech są tanie mieszkania, ja bym tam uderzył.

Już chyba lepsze wydaje się sprawdzenie opcji w stylu http://www.sunandsnow.pl/zarabiaj

Kupujesz mieszkanie i oni tym zarządzają za % który im odpalasz z turystów, jak kupisz fajne mieszkanie w dobrym mieście to zarobek jest sensowny, np. byłem kilka razy u nich w Sopocie, czasem ciężko o miejsce czy to zima czy lato (gdzie cena 200+/noc w sezonie) a cena mieszkania była w graniach 6-7tys/m2.

Odpowiadając na pytanie tematu, sensu nie widzę.
Ja właśnie jestem w trakcie ewakuacji z mieszkań w PL w liczbie 3 i raczej mnie szybko w PL nie zobaczą spowrotem z moim kapitałem, no chyba, że ceny spadną te 30-50% za jakiś czas o!

Rentowność rzędu 4% to jest uj nie zarobek biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa związane z prawem w PL.
Lepiej założyć roczną lokatę na te 2,8%, czy 3% i mieć spokój, tudzież zainteresować się obligacjami przedsiębiorstw.

Propozycja w poście wyżej interesująca, szczególnie widząc gwarancje zwrotu 6% - 8%...ciekawe co jest małym drukiem

interesujaca tak sobie bo za podobne pieniazki da sie cos kupic w Hiszpanii/Portugalii nad morzem. Imho ma to wiekszy sens.

W co inwestujesz Rzeznik?

Co do pokoju w Szklarskiej Porębie czy Zakopanem, to co kto lubi. Jeżeli chcesz coś w PL to to jest jakaś opcja.

Ja trochę nieruchomości, trochę giełda, niewielki % w metalach szlachetnych i trochę w obligacjach przedsiębiorstw i w depozytach krótkoterminowych.
A w tym roku wracam do inwestowania w siebie.

Marku, a co z Forexem?
Ja od grudnia nieźle zgarnąłem w EUR/USD. Spada prawie dzień w dzień od połowy 2014, a teraz czekają wszyscy na wybory w Grecji. Jak wygrają anty-EU partie to będzie lecieć dalej w pizdu. Dzisiaj za każde 100$ był zysk 29$ przy 1:200.