Do ostatniej chwili sie zbieralem zeby maznac cos na zakonczenie mojej przygody z FFXI. Chcialoby sie tyle napisac ze nie wiadomo jak zaczac.
Niech wiec bedzie w miare konkretnie.
Na poczatku gralem duzo i intensywnie ale praktycznie poza CC. Potem byl maly kryzys z ktorego wyciagnely mnie wspolne CC wypady - EF, Promy, kolejne misje - tutaj dopiero byl prawdziwy fun grania w te gre. Poza tym wzajemna pomoc - 'starsi' pomagali mi, ja pomagalem 'mlodszym' (chociaz roznie z ta pomoca bywalo).
Ale najlepsza rzecz jaka mogla mi sie przytrafic w FFXI to nasz wspanialy CoP static
No nie zawsze bylo tak wspaniale, a w nerwach padaly ostre slowa (tez z mojego powodu ^^') ale potrafilismy razem 'dojechac do morza' bez poswiecania jednostek. Nie wiem jak reszta ale ja czulem jakas tam jednosc i solidarnosc w tym naszym staticu.
Dzieki wam za wspolne emocje i kupe funu!
Nie moge tez zapomniec o uczestnikach wielkiej wyprawy po Soboro Sukehiro - moja wymarzona katane ktora sluzyla mi wiernie do konca moich przygod. Gdyby nie zaangazowanie Xava i mojego CoP statica nigdy nie udaloby mi sie jej zdobyc.
Dziekuje wszystkim ktorzy tam byli i widzieli jak sie ciesze!
Bylo tez sporo innych wypadow z CC - w kupie czy tez malych grupkach - i prawie zawsze bylo wesolo
O gorszych chwilach nie ma co pisac bo w koncu nie bylo ich znow tak wiele.
Cholera.. myslalem ze bedzie latwiej
Gdzies pod koniec pazdziernika zaczely sie spore zmiany w RL. Czas na gre drastycznie sie skurczyl. Potem przeprowadzka, praca... Skonczylo sie granie po 5-10h dziennie. Jechalem twardo ze wzgledu na CoP static, ale przeczuwalem juz ze niedlugo trzeba bedzie powiedziec 'koniec'. Gdyby nie potrzeba dalszego levelowania (czyt. czekania godzinami na invite) ten koniec przesunalbym moze jeszcze o pare miesiecy
Ale i tak osiagnalem prawie wszystko co moglem na levelu 61. Zdobylem wymarzona katane, zrobilem mase questow, podrozowalem przez wszystkie dostepne dla mnie obszary i przede wszystkim przezylem kupe fantastycznych przygod. Kazdemu zycze takich przezyc w grze.
Teraz jedynym aktywnym samurajem w CC zostaje Jauron. Bardzo bym chcial zeby kiedys chodzil z wami na Dynamisy, Limbusy i co tam jeszcze bedzie wiec wspierajcie go jak tylko mozecie
Ja zostawilem mu maly, bardzo ostry prezencik w nadziei ze niedlugo bedzie mogl z niego korzystac. Ot taka samurajska lojalnosc ^^
Wiedzialem ze sie rozpisze! A mialo byc konkretnie
No to teraz konkretnie sie pozegnam (chociaz znow chcialoby sie napisac ze troche szkoda, ze bede tesknil, itp... ale to wszyscy wiedza)
Jako miejsce odpowiednie do pozegnania sie z Vanadiel i CC wybralem szczyt Bearclaw Pinnacle.
Jakbyscie kiedys tam sie wybierali to pomyslcie o mnie
Trzymajcie sie Szalone Kurczaki!