Dalem odpowiedz nr 3.
Probowalem zorganizowac wypad po faithy, mialem trigger, wiem mniej wiecej co i jak, ale reakcja kolegow byla conajmniej chlodna. Teraz nawet nie wiem czy mi zalezy na tej broni, pewnie gdyby mi zalezalo chodzilbym z SW do SEA i juz bym ja mial (dostaly ja z 2-3 osoby ktore nie graja monkami raczej).
Jak juz napisalem w watku o CCNMH dolaczylem do grona frustratow. Ludzie w CC angazuja sie w sprawy ktore ich interesuja (vide swift belt), olewajac te ktore nie przynosza im korzysci. Sa oczywiscie wyjatki: Zjawcia, Simiurg, moze jeszcze pare osob w przyplywach dobrego humoru, ale generalnie bezinteresownosci jest za malo. Brak w CC poczucia wspolnoty, wzajemnego pomagania sobie, za duzo zlych wspomniej z przeszlosci: "jak ja kurwa to potrzebowalem to on mi nie pomogl".
Jestem w tej komfortowaj sytuacji, ze od LSa nic nie potrzebuje. CC to glownie chatkanal. Wspolczuje tym, ktorzy chcieliby zeby byl czyms wiecej. Tez kiedys chcialem.
Na szczescie potrafie znalezc wystarczajaco duzo funu w rzeczach, gdzie wystarczy zebranie sie 2-6 osob. Fajnie, ze mamy limbusy, niektorym juz sie nudza ale na szczescie ciagle wszystkim sie oplacaja.