No offence, czy jak to się tam pisze. Ja wyrażam opinię gracza który kiedyś wipował w BWL czy ZG w 40 osobowym party i mam troszkę pewnie inną opinię. Wtedy nie potrzebowałem pet battles żeby mnie w grze zatrzymać. Jeśli wiecie o co mi chodzi
I może źle się wyraziłem, moją opinię kieruję to starych wyjadaczy co to lubią się zalogować raz na 3 miesiące. Zresztą, ja byłem w gildii z Huraganem
Tak przyznaję się. Na chwilę obecną robiłem TYLKO lvl 90. I niestety, ale wczoraj 3 postać wbiła 90. Pierwsza postać została wylewelowana głównie na AV. Kto grał to wie o co kaman
Druga to tank, robiony w stałym party a trzecia paladyn, szło długo bo na zmianę z monkiem (jak grałem palą to monk zbierał rested i na zmianę) i nagle skończył się happy grind na AV i robiąc po raz kolejny te same questy miałem dość. Dlaczego piszę o heirloomach - one sprawiają że teraz lvl od zero do 85 to jest śmiech na sali (szczególnie w postaciach hybrydach typu monk). I zgadza się, nie zrobiłem nawet repy z nowymi frakcjami. Od dzisiaj zaczynam, potem wsakuje do LFR, zabijam, wychodzę z Wowa i czekam na następny dodatek. Jak pisałem wcześniej nie bawią mnie pety, pvp, achiventy (sam mam po mergu raptem 6,5k punktów), lore, world bossy czy inne umilacze. Ja jestem za stary i ta gra jest za stara żeby mnie czymś jeszcze podnieciła. Konto będę pewnie niebawem opychał (o ile się znów nie rozczulę i zacznę wspominać, ale pewnie to kwestia ceny ;p) więc zainteresowani dostaną dane do armory (btw. na koncie jest 11 postaci, 3 x 90 ale jak pisałem gołe (średni ilvl 440-450), reszta 85 poza monkiem).
Jako ciekawostka w questach najdalej zaszedłem pod, a raczej na, mur. Potem skok z niego i z buta do nowej "stolicy", gdzie wylogowywałem chara.