Libero napisał(a):
Ja się może nie znam, ale gdy ja pierwszy zobaczę huntera moim warkiem, to mało któy ujdzie z życiem. A i zaskoczony wygrywałem nie raz. Pamiętam taki jeden pojedynek, na śnieżnym, leśnym pustkowiu AV. Robił wszystko by mnie ubić, od trapów po mind control z enga w moich guardów, ale dopadłem drania.
/salute
Slaby hunter byl. Generalnie, jezeli Ty na niego skoczysz (warrior) to masz szanse. Jezeli on zacznie Cie kite'owac z daleka, to nawet nie podejdziesz do dobrego huntera, bo po intercepcie wpadniesz w pierwsza pulapke, a za drugim razem, jezeli Ci sie jakos uda, da po prostu FD i ponowi, moze Cie tak trzymac do usranej smierci walac od czasu do czas scatter shot. Taka prawda... Probowac warto ale jest ciezko. Pomaga engineering faktycznie, dobry jest tez trinket Barova do "zjedzenia" jednej z pulapek. Jezeli uda Ci sie go dopasc i zdazysz, to mozna dac disarm, bez tego nie bedzie wingclipa. Ewentualnie po zblizenia na sensowna odleglosc piercing howl, target na peta i intim. shout (pet zostaje w miejscu, hunter zaczyna uciekac i przez 8 sekund mozesz go bic bezkarnie). Ale to sa dosyc teoretyczne rozwazania, ktore sprawdzaja sie ze srednio-dobrymi hunterami przy odrobinie szczescia, ale kazdy lepszy z kusza z Chromaggusa na przyklad skasuje Cie w dosyc bolesny sposob.