Małe podsumowanie Cata z mojej strony (przydatne dla kogoś kto zastanawia się nad pobieganiem z nowym dodatkiem bądź kogoś kto szuka jakiegoś porównania ze swoimi odczuciami czy coś, inni post powinni olać ciepłym moczem).
Na chwilę obecną mój poziom to 82,5. Mam za sobą całe Hyjal, rozpoczęte Vasji i Deepholm. Gram holy pala krową (uwielbiam robić /moo na tanka jak obrywa dmg). W WoWa gram ... za długo już. Nie oczekiwałem niczego mega wypasionego po kolejnym dodatku (traktuje gry jako zabijacz czasu tudzież relaks a nie produkt "benchmarkowo-porównywalny") a i poprzednie dodatki wyznaczyły pewien standard. IMO blizzard miał/ma już zaplanowaną całą drogę życia WoWa, a Cata to kolejny etap. Tym razem nastawiony troszkę bardziej na oldboyów (rewamp krain, dungeonów). Skuteczna próba odmrożenia kont nieaktywnych od dwóch ostatnich dodatków. I co tu dużo mówić ? Nowy content budzi sentymenty. Miło się odwiedza stare nowe dobre ścieżki. Postacią grałem od zera, więc zwiedziłem wszystko. Gram teraz "kaużalowo" więc wszelakie ułatwienia w stylu mounty, heirloomy, zwiększenie expa czy regena jak najbardziej mi pasują. W pewnych chwilach jest lekkie przegięcie (niski poziom trudności, dostęp do kasy, prędkość zdobywania poziomów) no ale początkujący pewnie by się teraz przerazili gdyby dane im było grać w WoWa 1.0
Nowy system talentów (dużo prostszy w ogarnięciu) bardzo mi się podoba i tutaj widać znów ukłon w stronę casuali (gdzie te czasy gdzie bez theorycrafta do gry nie podchodź). Teraz mam jak na dłoni kluczowe talenty, wspierane przez glyphy i samo rysujące się priorytety w "rotacji". Rozwój postaci jest idioto odporny. Na pewno też daje się mocno odczuć że już na tym 10 lvlu masz "moc". Już dostajesz np. elementala czy pyro (w przypadku maga) co stawia cię przed dosyć ważnym wyborem (boorst dmg czy surv + control). Nie mówię już nawet o palku )tank vs dmg vs heal). Wybory już od początku są bardzo mocno akcentowane. No i to przyciąga. Mam wpływ na grę, decyduję a nie kurde czekam np. do 40 poziomu i wtedy się zastanowię czy było warto grać tyle warkiem żeby sprawdzić dual wield. Pomysł z LFD też jest fajny (jako heal, tank nie narzekam, jako dps robię questy i czekam w kolejce, jest ok). Nie męczę się, nie nudzę. Jest fajnie.
BC i Wotlka trzeba jakoś przeskoczyć i zaczyna się zabawa w Cata. Hype podgrzewany na forach daje się we znaki, czytanie /1 czy /2 w stolicy, tudzież achi wskakujące na gczat też skutecznie podkręcają. Ding 80. I teraz .. gdzie jest ten jakiś portal czy quest ? (ogarnięcie nowego Ogri - fajna zabawa). Nie znalazłem Hyjal, mam za to jakiś quest do wodnej krainy. Nie przepadam za wodą (3d pvp sucks) , no ale ok. Wskakuję na statek (nowa muza - średnia). Ląduje w jakimś ubocie, no i zaczynają się questy. Fajna zmiana to ten podział (każda kraina na mniejsze części i po parę questów w danym regionie + kończący pokazujący gdzie teraz lecieć - bardzo wygodne). Pierwsza myśl, to czy mimo full heirloomów, gearu z AH itp. dam radę skutecznie questować w Cata jako heal (raczej nie używam dual speca, jak gram dpsem to dps, jak heal to heal itd.) Staram się zawsze robić kilkanaście questów na zmianę z dungeonem (coby posmakować jak najwięcej contentu, firts realmy i inne cyferki nie smyrają mnie całkowicie). Taktykę mam taką że biorę na klatę z 5-7 mobów i sobie wykańczam, a tutaj moby po 30k HP. Hmmm ..... ale w sumie jest ok. Tylko ta woda
Muszę poszukać czegoś suchszego. Ogarnąłem questy do Hyjal i tu fajnie, wreszcie coś stabilnego pod kopytami. Nie szarżowałem w dniu premiery, więc mimo tego że serwer pvp, na trudnośći z aliantami już teraz nie narzekam. Po prostu sobie questuje. Niektóre questy bardzo fajne, ale i zdarzają się takie mega gejowate - weż uratuj 10 wiewiórek czy innych królików i sarenek. No masakra
Wstawki z np. Ragnarosem - mniam mniam. O tym pisałem wcześniej. Postać mega szybko rośnie w cyferkach i to wszystkich i to mnie przeraża (o tym później). Guild perki, archeologia - bardzo ciekawe i czasami pomocne (aczkolwiek dalej nie wiem czy np. zwiększenie prędkości moba stackuje się z innymy dopalaczmi czy skilami prywatnymi, ale paladyńska aura). I w sumie mało mnie to obchodzi, ważne że się poruszam. Pyknąłem parę razy Blackrock - przywykłem już że PUGi dzisiaj to w 99 % 14 letnie retardy onanizujące się przed elfką a teraz goblinką, więc jako healer nawet nie będę poruszał tego co się wyrabia w dungeonach (zresztą akcje w stylu "biorę na klatę całe aoe bo kurwa tak, jak nie pasi to mnie wywal" - już nawet mnie nie śmieszą). Blackrock fajny, szybki i prosty - jak większość nowych dungeonów serwowanych nam od jakiegoś czasu. Pyknąłem dwa poziomy i zasuwam do Deepholm. Widok wielkiego wira - uuuu nice (burza w tle, ogrom, dźwięk). Słitaśne smyranie moich zmysłów. Na dole już spokojniej i jak zwykle - schludnie, prosto i racjonalnie. I zaczynam się zastanawiać troszkę. Ta jaskinię (ten sam układ ścian widziałem już w vanila). Myk z portalami i questami za nimi (w tych jaskiniach hmm... zmienione kolorki i zadania ale hmm.. ).
No właśnie. Zacząłem już to odczuwać. Znowu kurde tak to wszystko zorganizowane i jak dla retardów ? W ogóle, wtf, pamiętam jak miałem 13 lvl aplikując do gildii a już 83 idzie ?! WTF ?! No ale ... % do expa z geara, perki, ułatwienia, gold, doświadczenie. To wszystko robi swoje. To nie jest dla mnie nowa gra, to ten sam old shit, jeno z nowym zestawem questów. Te podbijanie statów sprytnie mnie podnieca. Lvl 82 i 50+ k hp, many, sp w kosmos, regen masakra. No ale ja to w dwa dni łyknąłem
Dobra, dam sobie jeszcze tydzień i co wtedy ? Nic, a co ma być
Różnice w statach nie będą już takie kosmiczne. Nowego ncizego nie zobaczę. Jest to samo co każdy dodatek. WoW ma 6 lat. To już jest stara gra. Na moment super przyciąga (jak zwykle) ale potem to tylko (jak pisałem na starcie) zabijacz czasu. Nie ma tu żadnej rewolucji i nigdy nie będzie i nie o to chodzi. I nie jest to whine. Whine jest o to że ta gra jest teraz tak łatwa i szybka do zaliczenia jak nowy CoD w singlu. Ot takie czasy nastały. To mnie rozczarowuje. Jestem graczem który pamięta czasy gdy cała gildia farmiła gear z ressem dla MT (wiem że WoW już nigdy taki nie będzie).
Zwiększenie poziomu trudności w dungeonach, smaczki starego odnowionego contentu, nowa rasa, rewamp systemu skilli i rozwoju, perki czy arch, poprawiona grafa itd. ? Wszystko to szybko (za szybko już teraz) staje się chlebem powszednim. Moim zdaniem Blizzard już szykuje coś innego. Pewnie czeka nas jeszcze jeden może dwa dodatki, rozwijające obecny system i czas dać graczom nową heroinkę. Na chwilę obecną Cata to właśnie jak taki CoD czy BF (idealnie wpisujący się w dzisiejsze standardy). W singlu przejdziesz w wieczór a w multi pobawisz się troszkę z cyferkami większym gronie.
Na pewno dobije 85 i zamorduje last bossa (pewnie nie jeden raz) i polecam mimo wszystko każdemu zaliczenie Cataclysmu choćby dla tych kilku przyjemnych aczkolwiek krótkich chwil. Nie nastawiajcie się jednak na jakieś rewolty - tego się po prostu nie da już zrobić w tak starej grze.