Ja powiem tak no poczatku jak widziałem kogos z aliance (niewzne ze 5-10 lvl wiecej) bylem w amoku i chocbym mial oddac tylko jeden strzał z mojej wiatrówki to to robiłem
by zgianac jak pies. Potem bedec na lvl wyzszych wpadałem w jeszcze wiekszy amok i scigałem kazdego aliance do smierci (mojej lub jego)> dochodziło do tego ze scigajac kolesia ginołem po drodzo od mobów:D Teraz bedac na 35 (dla jednych malo dla innych duzo) Nauczyłem sie odpuszczac bo chyba nigdy bym questów niepokoczl.
No Boty Boy widziałem taka akcje stoje przy trolku ktory lowi sobie rybki na pomoscie podchodzi jakis palek (tepa pała
) i ciach go. Trol nic stalowe nerwy a ja oczywiscie walcze, zank łowcy psiak itd. Kles spada do wody bo jescze straznik go gani. Ja kolesia z pomostu z dwururki:) Non stop. Chwilka j jakis lotrzyk kose w plecy i dead. Kawalek z cmentarza rez i juz przy nie stoi palek( ten ze zankiem Lowcy) iciach i po mnie. Pozniej niemialem tam zycia musialem sie ewakuowac. W drodze na polnoc spotkalem kolo 10 aliance wiekszosc wyzsi lvl 9i (po 2-3) i zaden mnie niezatalowal, co najwyzje jakis mag zamraz mnie lub zmienia w owce ale niedaje sie sprowokwac, wchodze w grope elfow koncze questa i odchodze. I jest gicio. Czasem sie tloke z mobkiem (polowa zycia) a aliance kilka lvl wyzej raz mnie pała ogłuszył, nawet sie niodwrocilem i nieodwołałem psiaka, a kolo odchodzi...
Ale jak widze hode w potrzebie(atakowana) to niema litosci, tak samo jak gdy widze aliance na terenach hordy tez niema litosci!!
i jeszcze jedno Aliance wygrywaj tylko wtedy gdy jest ich wiecej!!
inaczej niema bata!
Ps Gram na Skullcrusher pvp
i sory za literowki