Niewiele jest chyba rzeczy, które mnie tak wkurwiają, jak programowe narzekanie - cokolwiek się zdarzy, jest źle... Bo pojawiło się to właśnie, a nie go innego, a powinno być; bo zniknęła mi twarz, a za to mam zbyt ciężką dupę...
Tu, przy okazji ToA, muszę jednak trochę ponarzekać... Ktoś coś przegiął... Ktoś tam, w Mythicu albo nie pomyślał, albo pomyślał niesłusznie.
Nagle złamano, i to dość brutalnie, równowagę gry - ten delikatny podział między PvP (czy też RvR - jak zwał, tak zwał), a PvE. ToA w sposób zbyt nachalny forsuje PvE i to ciężkie, upierdliwe i czasochłonne w stopniu dotąd niespotykanym. Chyba każdy, kto starał się zdobyć artefakt, potem scrolle, potem wylewelować rzeczony artefakt wie, o czym mówię... A jednocześnie jakby zmusza się się ludków, którzy dotąd siedzieli głównie w Emain do posiadania artefaktów, do robienia ML-ów - bo bez tego potem, za czas jakiś, będziesz tylko mięsem armatnim, nic nie zdziałasz w RvR...
I jaki tego rezultat (na razie, oczywiście, bo z czasem wszystko się dogra, czas wszystko łagodzi...)?
Niemal całkowity zanik RvR w dawnym, dobrym stylu - rzeczy, która miała być podstawową motywacją do gry dla ludzi, którzy dowlekli się do 50 lvlu. Zmusza się ich - i to jest główny zarzut: ZMUSZA SIĘ - do powrotu do PvE, czyli czegos, co po 50-tce mieli robić tylko dla satysfakcji lub dla zysku (zabicie smoka, albo jakiegoś innego Legiona). A tu się nie tylko funduje przymusowe PvE, ale też zadania tak strasznie nudne, długotrwałe, upierdliwe, i cokolwiek tu jeszcze dopisać, że naprawdę nawet mnie rura nieco zmiękła.
Do tego należy jeszcze dodać stare narzekanie na zbyt mało zaludnione serwery...
I co? Ludzie odchodzą, zamiast walić drzwiami i oknami...
Ktoś chyba nie pomyślał...
Ale czas wszystko wyrówna. A następny dodatek - Frontiers - oczywiście wszystko zmieni 
To sobie ponarzekałem... Ale i tak gram
|
