Mark24 napisał(a):
to jest nowoczesne postrzeganie liberalizmu i swobód.
Ci sami ludzie którzy są za obostrzeniem praw obywatelskich polakom mieszkającym za granicą, najprawdopodobniej rozdawaliby te prawa imigrantom z "Syrii" po kilkumiesięcznym pobycie w Polsce. Albo już na granicy. Bo nikt nie chce dostać łatki rasisty i ksenofoba.
Tak jak napisałem, dyskusja z tobą nie ma sensu, jak czyjeś zdanie nie zgadza się z twoim postrzeganiem świata natychmiast sprowadzasz całość do sporu ideowego przypisując tej osobie poglądy których nawet nie ma, co ma tą osobę ośmieszyć (90% twoich postów w dziale polityka wygląda właśnie w taki sposób). Nie wiem jakiej mentalnej gimnastyki trzeba dokonać żeby od rozmowy o prawach wyborczych obywateli przebywających za granicą przejść do przyjmowania imigrantów z Syri, ale na pewno nie było to łatwe, gratuluje. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie dla obecnej dyskusji, ale informuje cię że moje zdanie na temat imigrantów jest praktycznie przeciwieństwem tego co usiłujesz mi wmówić. Więc łaskawie wypierdalaj.
embe napisał(a):
Dziwić się że PiS robi reformę szkolnictwa jak tu padają takie argumenty, a wystarczy ciut więcej edukacji i zrozumienia
Odbyłem edukacje jeszcze w starym systemie, przed wszystkimi reformami więc tak jak Mareczek, wypierdalaj, bo robisz dokładnie to co on.
embe napisał(a):
Goatus i TobiAlex zabłysnęliście intelektem ale kończcie już bo wstyd, podajecie argumenty jakby Polska była conajmniej tak odcięta od świata jak korea północna, tak jakby nie istniała unia europejska, globalne rynki, tak jakby ludzie nadal byli przywiązani do swojej ojcowizny i pół hektara obsadzonego ziemniakami.
Jest dokładnie odwrotnie, całość się rozbija właśnie o to, że nie są przywiązani, że istnieje UE, i że istnieje swoboda przemieszczania siebie i swego dobytku. Dlatego kiedy już od od tej "ojcowizny" się uwolnią, i nie mają w niej żadnych interesów ponad mgliste "może kiedyś wrócę" to nie widzę powodu dla którego mieli by mieć prawo głosu w swoim starym miejscu zamieszkania, zamiast w swoim nowym. Przecież nie mówimy tu o ludziach którzy sobie wyjadą na rok dwa dorobić i zaraz wracają, tylko o takich którzy całe swoje "życie" wynieśli i w bliskim horyzoncie czasowym nie będą wracać