skad Wy bierzecie te brednie, ze trzeba miec magie, zeby kogos zajebac? Biegam w indestructiblu i chyba z 70 w archery, wiec zostaje mi tylko melle... Archerke musze dobic do rozsadnego poziomu, bo mam problemy z uciekajacymi osobnikami, jednak jakos nie mam powodow do placzu, ze ktos mnie jedzie... Czesto jade ludzi, ktorzy graja znacznie dluzej odemnie, maja wiecej hp niz ja, maja wykoksana magie. Inna sprawa, ze jak trafi sie totalny kox, ktory zajebiscie ogarnia, to nie mam z nim szans, ale to tylko ze wzgledu na staz (czyt. inaczej by sie z takimi wlaczylo gdybym jednak mial podobna ilosc hp, poniewaz roznica 150hp jest kosmiczna). Wiec prosze przestac pierdolic, ze trzeba byc mago, tamero, necro, lucznikiem z dodatkiem miecza, zeby cokolwiek zdzialac...
Jestes melle to ubierz sie w full plyte/infernala (oczywiscie nie jak jestes noobkiem, bo wtedy to nawet dragon nie pomoze), wez do lapy r60 + kin i zacznij grac...
Tylko nie placzcie, ze taki sprzet kosztuje, bo faktycznie tani nie jest, jednak wszystko mozna wyfarmic z mobkow (oprocz infernala i nie trzeba siedziec na nich 24/7 przez tydzien a wystarczy godzinka dziennie...
Z drugiej strony koxanie magii tez kosztuje, wiec wychodzi po rowno
przyklad:
godzinka na shadow knightach to jakies 2-3 full plate sety + sporo czesci, gdzie bedzie brakowalo kilku elementow do seta.
wsiadasz na BH i jedziesz takiego z mounta (zeby nie bylo, to nie mam nawet masterki w 1h)