Zarri napisał(a):
Trismus napisał(a):
Tutaj chodzi bardziej o strategie i taktykę.
Tu sie zgodze. Mi chodzi o sama walke, nie podoba mi sie w EvE ze jest to za bardzo zautomatyzowane. Ustawiasz target i samo strzela. To mi sie tylko nie podoba, reszta jest ok.
Dlatego ci co wiedza ze to bzdura graja i jest ich tak malo w stosunku do innych gier.
Zapewniam cie ze pvp w eve wymaga duzo wiedzy, a co do dynamiki to juz sprawa dyskusyjna, nie wiem czy widziales jak wyglada pvp z udzialem vagabondow, interceptorow itp, to tylko taki maly przyklad z wielu.
Trismus napisał(a):
Zaraz ,zaraz ale właśnie gracze maja tendencje to gromadzenia się w zergi. Właśnie tutaj dobrym przykładem jest Eve. Tez open world, sanbox- gracze maja wolność działania. I co się porobiło? Bitwy już po 1000+ ppl ,lagoza, napy po 7+k luda i ogólny fail, bo jeśli chcesz się naprawdę liczyć to musisz brać w tym udział (są wyjątki). Teraz jeśli devsi nie przewidują "epickich bitew", to ci co chcą najlepszych terenów i chcą wykorzystać mechanikę na max- (end game jak w Eve) zakazani są na lagfest.
No ja myślałem, że bardzo przeciętna grafika i koszmarne animacje są po to aby dało się rozgrywać bitwy.
Wiekszosc to bzdura jesli chodzi o eve online w 2008 i 2009 roku, lagow brak, dominujaca sila to nadal duze corpy ale maja poprostu przesrane od jakiegos czasu jak ludzie zrozumieli ze zgrany gang potrafi zadawac bolesne ciosy molochom.
Gra od ponad roku stala sie bardzo dynamiczna i male corpy dzieki dobrej polityce potrafia osiagnac to samo co corpy liczace tysiace ludzi.
Wracajac do DFO, napisze jeszcze raz ze porownywanie do eve online ma duzy sens, obie gry maja pvp jako element wielkiej ukladanki skladajacej sie z handlu, produkcji, polityki.
Jesli Aventurine ma glowe na karku to powinien wiedziec ze samo pvp bez calej otoczki bedzie poprostu nudne.