Shador von Dal napisał(a):
Aenima napisał(a):
ta co za lol opisywac DFO po godzinie na goblinach... pve whores.
pve jest w DFO durne, nude i przydaje sie tylko do robienia kasy na pvp.
To chyba jakas moda, bo identycznie jest w eve.
Jedyna przewaga DFO nad EVE to faktycznie jest PvE. AI mobków jest naprawdę na przyzwoitym poziomie - pozostałe kwestie w DFO jednak już takie różowe nie są... O ile w EVE nawet noobek na coś może się przydać (przysłowiowy takler w grupie) to w DFO noob to tylko frag i kula u nogi dla grupy. Różnica pomiędzy koksami jest KOLOSALNA. Dla upartych pozostaje niestety jak najdłuższe pływanie, grind mobków i zbieractwo. Przy samozaparciu po 2-3 miechach może już się nie będzie ginęło od 2-3 ciosów...
Do tego dochodzi problem (w moim przypadku) z ogarnięciem pola walki. Po prostu widzisz kłębowisko ludków, którzy kręcą się w kółko i wygrywa zwykle ten który jest więcej wykoksany/ubrany i który dostał mniej "friendly fire"
Mam też problemy przy większych walkach (okręty, siege) z rosnącym pingiem (sięgającym 100k) - ciekawe jest to, że tylko z DFO mam coś takiego...
Poza tym EVE i DFO ma jeszcze jedną wspólną cechę - obie gry można kochać albo znienawidzieć... mnie w DFO nie chce się grać (za dużo czasu musiałbym poświęcić, żeby coś tam osiągnąć) - za to evkę "kocham" już parę lat