Proste... zaatakowalem zlodzieja.. wymierzylem sprawiedliwosc na wlasna reke. Zreszta skonczylo sie na porozumieniu obustronnym i nikt nie zginal.
BTW. Wiesz co to vendetta?
Skoro zaatakowalem go tez mogl isc do Pretorian (jeden z dowodcow, majacy prawo dawania crima, uczestniczyl w zajsciu przez jakies 15 minut)
Wiec sorry.. nie podciagaj zdarzen _miedzy_ graczami pod fabule. To ze ja jestem Lowca w Zakonie a okradniety najwyzszym stopniem graczem w tymze nie ma tutaj nic do rzeczy.
Mimo ze nie byles przy calym zajsciu (ktore trwalo troche i skonczylo sie na padzie serva
) to sie na forum produkujesz.. i odnosze wrazenie ze po prostu starasz sie do czegos przyczepic.
<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: ziemni dnia 2002-04-12 00:40 ]</font>