Pierwsze wrażenia.
Dzień 1.
No zajebista gierka, zero grindu, super pvp od samego początku.
Dzień 2.
PQ to świetna sprawa... ale gdzie są kurna ludzie? Scenario są naprawdę fajne... szkoda, że gram po raz setny Nordenwatch bo ludzie nie mają jaj, żeby zapisać się np na Khaines, nie wspominając o dwarfowym scenario - tego nie uświadczyłem ani razu. Pod koniec dnia zastanawiam się za ile puścić gierkę na allegro.
Dzień 3.
Zaczynam od małego researchu na necie. Staram się znaleźć przydatne informacje na temat WARa... polskie strony/fora/blogi to najgorszy syf pod względem rzetelnej informacji. Mam wrażenie, że w Polsce nie liczy się fakt, że wystartował WAR, liczy się flame war WAR vs WoW co jest szczytem głupoty bo to dwie zgoła różne gry a przede wszystkim skierowane do różnych ludzi. Potrzebne informacje znajduje na różnych zagranicznych stronkach, konfrontuje z grą no i... no i okazuje się, że zbyt wcześnie skreśliłem tą grę.
Dzień 4.
Powoli nuży mnie farmienie. Tak niestety grind nadal istnieje, z tą różnicą, że teraz bije innych ludków zamiast mobów. Robimy z gildia wypad, jednocześnie na T2 i T3 - z racji rangi ide na T2... bierzemy dwarfickiego keepa, bierzemy oba pointy, w tym czasie pojawia się 1 destro lol. Bierzemy drugiego keepa na bagnach i dwa punkty, nikt sie nie zjawia - zaczynam poważnie wątpić bo podobno destro ma "taaaaką przewagę". Zaliczamy Shadowlands - wreszcie opór wroga - całe jedno party ale z pomysłem, wycinają nas dwa razy wykorzystując rozluźnienie w trakcie bicia keep lorda, w rezultacie bierzemy keepa i oba pointy. Nic nie zapowiadało co wydarzy się dalej. Godzina 20:00 już troche nudno, skończyły się keepy w T2 (niby jest jeszcze keep u chaośników ale tam musielibyśmy wziąć ze 2 warbandy, żeby nas zerg nie zjadł, na szczeście miłośnicy sekt i mutacji trzymają się swoich terenów i nie wyłażą z dziury). Idzie info... atak na dwarfickiego keepa, kurduple tracą już bramę. Warto zanotować - godz 20:30, stan warbandy: 20 osób - biegniemy pod keepa... warrior prisci padają na kolana i zaczynają się modlić, no żesz... co za motłoch, proporcja 2:1 dla destro (conajmniej). Ok chłopaki bawią się ramem, odważnie wybieramy atak na ich tyły zamiast wejście do keepa bocznymi drzwiami. Po 10 minutach gonimy już tylko niedobitki. Nadchodzą posiłki, teraz proporcja zdecydowanie wzrasta do 3:1, wróg ma nieziemski support, ilosc healerow bardzo mnie cieszy (jako SW) toć to mój główny target. Na szczęście jest ich tylko dużo ale nie potrafią się wspierać (choć bitchbladki wychodziły z siebie żeby uwalić mnie i drugiego kolege elfa po fachu). Niebędę opisywał tu całej bitwy powiem tylko, że od kompa odszedłem o godzinie 1:30 - po 5 godzinach Destro wreszcie się poddało, to było dla mnie nie do pojęcia, jak można zmarnować 5 godzin na bicie się o keepa, który nic nie daje w porównaniu do 5 godzin na scenario? No właśnie można, i to jest właśnie to. Zaznaczę tylko, że przewaga Destro cały czas wahała się między 2 a 3 do 1, pod koniec broniliśmy keepa w 7 osób a wróg zaserwował nam 3 katapulty przed keepem, było ostro - było zajebiscie.
Dzień 5.
Do pracy wstałem ledwo co, ale od rana wiem, że subskrypcję przedłużę bez mrugnięcia okiem.
Plusy:
+ toż to Młotek pełną gębą
+ archetypy postaci
+ lore, lore, lore... LORE
+ fabularnie wypełniony po brzegi jak na MMO, tego się nie spodziewałem
+ wreszcie coś dla graczy pvp a nie single-player-MMO-wannabe
+ brak możliwosci pisania zlozonych makr ataku itp, cała walka, wszystkie sekwencje zawsze odpala się z ręki a nie one-button-to-win (niestety niektórzy uparli się, że makra są im niezbędne i używają nostromo [czyżby rekompensata za brak skilla? jak dla mnie nic nie usprawiedliwia automatyzowania gry])
Minusy:
- silnik gry, całe szczęście przez ostatnie 5 lat grałem na złomie to teraz nawet jak mi przytnie na nowym sprzecię to mi to nie przeszkadza
- jakieś pomniejsze bugi (floating postaci, zbugowanie animacji dla typu ataku)
- standardowe UI jest spoko ale czasem są problemy z odpalaniem skilli czy stancji
- brak Wood elfów, brak Bretonii, brak Skavenów, brak Lizardmenów
(tylko chaos dwarfów nie brak
)
- jak dla mnie servery mogły by mieć większe limity
- największym minusem tej gry jest to, że jest tak atrakcyjna (nie napiszę dobra bo ma wiele błędów), że powoduje u fanatycznych fanboi WoWa pianę na ustach i niedowierzanie, że może powstać gra, która pod niektórymi względami ośmiesza produkcję Blizzardu co przekłada się na święte krucjaty i wszechobecną atmosferę nagonki na dziecko Mythic - szczerze mówiąc modlę się aby Wrath of the Farm King okazał się dobrym dodatkiem, żeby ludzie zafascynowani WoWem mogli grać w WoWa a nie whinować na forach WARa
PS. sorry za rozlegle opisy ale szukając info o WARze strasznie chciałem właśnie tego typu relacje poczytać a znalazłem ich mało więc sam teraz napisałem może komuś się przyda do podjęcia decyzji czy warto wydać 140 zl na tą grę.
PS2. podobnie jak kolega, który rozpoczął ten wątek oceniam WARa względem Lineage 2 bo tym grom bliżej do siebie niż do WoWa. Poki co WAR wygrywa z L2 na całej linii, ciekawi mnie tylko czy endgame WARa przebije endgame L2.
PS3. Wszedzie czytam jaki to Shadow Warrior nie jest słaby wzgledem BW itp itd. Tak jest słaby, ale na scenario nie na otwartym RvR. Po bitwie, którą opisałem ludzie dziękowali za 110 ft death blowy na wrogich healerach a nie za dps BW.