Mi sie WAR ciagle podoba (nawet podoba mi sie bardziej, bo nie ma juz zle dzialajacych skilli, dc itp), ale traktuje gre jak CSa. Wchodze na oRvR na 2-3 godzinki, zeby sie ponapierdalac mniej lub bardziej bezmyslnie. Nie robie praktycznie nic innego w grze, na scenario wchodze raz na dwa dni (zazwyczaj jak trzeba lockowac zone), na dungeony nie chodze, po dingnieciu 40 przestaly mnie calkowicie interesowac questy i PQ.
Bieganie od keepa do keepa pewnie mi sie znudzi predzej czy pozniej i jesli mythic nie ma jakis pomyslow na urozmaicenie rozgrywki to pewnie zamroze konto za jakis czas, jednak narazie ciagle sie dobrze bawie i nie mam poczucia ze robie cos na sile w grze.
Gra ma na teraz imo tylko jeden powazny blad: crashe na fortecach, czyli czemus co sprawia, ze odbijanie keepow i lockowanie zon ma jakis sens.
Shadhun napisał(a):
Sorry, ale przegrałem zakład po tytułem 'kiedy mendol wreszcie przyzna że WHO to porażka' obstawiałem że jeszcze w 2008, mam prawo sie czuć rozgoryczony !
imo wygrales zaklad. Mendol jedzie po WAR juz od jakiegos czasu.