chcialbym w tym poscie, nawiazac polemike z podpisem gunafa... troche mi on nie odpowiada.
wiec:
Przyjaciele przychodzą i odchodzą,
Więc trzymaj sie wrogów,
Tylko oni zostaną przy tobie.
______________
trzymanie sie wrogow, to rzecz wzgledna z wielu bardzo przyczyn. czyz nie kazdy z nas pragnie miec ich jak najmniej? chyba logiczne, ze czlowiek bardziej lubi przechadzac sie po uliczkach swojego miasta bezpiecznie, niz spacerujac sobie dostac w glowe gazrurka od swojego wroga - no chyba ze jest masochista, albo ma jakies inne zboczenie.
dlaczego wiec trzymac sie wrogow? czy nie lepiej miec ich jak najdalej od siebie - w koncu komu oni potrzebni?
Złam kość, a ciało ozdrowieje,
Złam ducha, a ciało umrze.
_________________
Ten podpis jest logicznie niepoprawny. jak wielu dowodzilo, duch i cialo stanowia dwa odrebne istnienia i to wlasnie decyduje o dualizmie natury ludzkiej. wiaze sie z tym prosta zaleznosc - to co cielesne takim pozostaje, to co duchowe rownierz. istnieja oczywiscie wyjatki, kiedy to idea staje sie rzeczywistoscia, a rzeczywistosc, za sprawa odpowiedniej perswazji staje sie idea, ale przypadki te, wsrod ludzi "normalnych" naleza do zadkosci i wcale na ich podstawie nie mozna wyciagnac wniosku ze smierc ducha moze spowodowac smierc ciala. nalezy w tym miejscu rozpatrzyc jeszcze, czego to ma byc "duch". jesli duch jakiejs konkretnej rzeczy, konkretnego zagadnienia, jak np. duch sprawiedliwosci, czy duch odwagi, to o smierci spowodowanej utrata takiego ducha, nie ma, rzecz jasna, mowy. oczywiscie jesli przez slowo "duch" rozumie sie ogol idei przyswiecajacych czlowiekowi, jego system wartosci i cala jego moralnosc, to mozna uznac ze faktycznie smierc czegos takiego, moze doprowadzic do katastrofy - jednak nie cielesnej, a wewnetrznej. czlowiek, ktory zatraca wszelkie wartosci, bedace dla niego najwazniejszymi w zyciu, przestaje byc czlowiekiem i stacza sie w zwierzaca czesc swej natury. tak na marginesie nalezy dodac, ze absolutnej wiekszosci z ludzi (mozna rzucic swobodnie liczbe 99.5% ogolu +-0,4%), nie przyswiecaja ZADNE idee, pomimo ze moga twierdzic inaczej. idea to cos ponadmaterialnego, cos czego nie mozna dotknac czy zobaczyc, oczami innymi niz oczy duszy. nie kloci sie to oczywiscie z tym co napisalem wczesniej, ze idea moze stac sie rzeczywistoscia - bo moze, ale wtedy przestaje juz byc idea.
jesli wiec cos ponadmaterialnego umiera, to cialo nie tylko na tym nie traci, a moze wrecz zyskac. bowiem przez zaniedbanie spraw duchowych - zapomnienie o nich, jednostka ludzka moze w pelni skupic sie na zaspokajaniu swych cielesnych potrzeb i nic jej w tym nie rozprasza, czy tez przeszkadza.
|