Poprzedni topic o becie fpsika spotkal sie ze sporym jak na ten dzial zainteresowaniem, wiec puszczam kolejny threadzik ze skrinikami z nadchodzacej gry, o ktorej nikt nie slyszal - Frontlines: Fuel of War.
A wiec podstawy. Gra to typowy war fps, gdzie bija sie ze soba dwie frakcje. W tym przypadku Ruscy z Hamerykancami, tym razem o rope. Gra dziala na silniku Unreala, dzieki czemu wyglada przyzwoicie i przy tym nie ma jakichs wymagan z kosmosu ownujacych hi-end kompy na dzien dzisiejszy w stylu Crysis.
Na pierwszy rzut oka gra wyglada jak pomieszanie COD z BF. Reklamowana (chociaz moze reklamowana to zle dobrane slowo, bo nie slyszalem o niej do poki nie pojawila sie na fp) jest jako vehicular fps, wiec mozna sie domyslac, ze spora role w rozgrywce beda odgrywaly rozne czolgi, dzipiki i inne wymysly, chociaz na jednej mapce mialem mozliwosc przejechania sie malym smiesznym samochodzikiem, ktory troche wygladal jak SMART i rzucalo nim na boki jak sam skur... Co gra ma z COD-a? Klimat, system odnawiajacego sie healtha (bez wskaznikow jak w BF) i zajebiscie wygladajacy dym. W FFOW walczy sie o punkty kontrolne porozrzucane po mapie, ktore przejmuje sie po prostu stojac obok nich przez paredziesiat sekund. Wraz z przejmowaniem kolejnych, coraz to bardziej wysunietych i oddalonych od naszej bazy punktow przesuwa sie "linia frontu" i udostepniane nam sa nowe punkty kontrolne, ktore musimy przejac. Nie bedzie wiec sytuacji, ze szukamy sie z przeciwnikiem po calej, wielkiej mapie, lub jedziemy przez lasek dzipikiem i przejmujemy control pointa od dupy strony. Apropos rozmiarow map, nie sa one jakos specjalnie duze. Od punktu do punktu mozna dotrzec w 5-10sek, ale raczej nie mozna pedzic na hura przed siebie, bo w okienkach, na daszkach, za drzewkami czai sie pelno napastliwych sniperow.
Gra zapowiada sie calkiem ciekawie, jednak obawiam sie, ze COD4 zgarnie im wiekszosc jesli nie wszystkich potencjalnych graczy (hype ftw). Jest jeszcze we wczesnej fazie produkcji. Na ewentualne pytania chetnie odpowiem. Dzial byl niedawno oczyszczany, wiec nie musze wspominac, ze byloby niemilo, gdyby skriny wydostaly sie gdzies na zew.
