Chaos... hmm... tu jest chaos?
Cos wam opowiem...
Stoimy sobie wczoraj z kumplami przy moscie i probujemy przejsc, a tu przed nami drugie tyle pretorian/magow/czeladnikow/bog_wie_czego_jeszcze stoi i mysli, ze skoro jest nas mniej, to nas pozabijaja. Na slowa "odejdzcie" nie reaguja, magowie przygotowuja czary, alchemicy porozdawali butelki, wszyscy w szyku bojowym. W koncu jeden z magow krzyczy DOSC TEGO i zaczyna atakowac.. zaczyna sie pierwsza w historii Bitwa o Most, zakonczona zwyciestwem Czerwonych nad Reszta Swiata
. Ale zeby sobie ludzie nie mysleli, ze moga sobie bezkarnie napadac na spokojnie zyjacych na odludziu renegatow, postanowilismy zlozyc wizyte w ich siedzibie. Wczesniej odwiedzila ich Victoria, ale zostala bez slowa zaatakowana, do tego jeszcze jak byla jedna noga w zaswiatach. Ale przezyla. Wracajac do dzisiejszych wydazen, po przebiciu sie przez pol swiata w koncu dochodzimy do Wiezy, a tam sie okazuje, ze nikogo nie ma. Znajac zwyczaje Pretorian uderzamy w gong, i powoli zaczynaja sie zbierac. Czesc biegnie w strone wejscia, a ktos nawet portalem sie dostal. No coz, postanowilismy, ze pokazemy mu, jak to jest atakowac kogos, kto sie nie spodziewa (Victorii z nami nie bylo, ale obiecalismy jej jedna glowe do postawienia nad kominkiem), zeby na przyszlosc wiedzieli, jak to milo. Lecz w koncu wiecej Pretorian nie przyszlo, wiec zeszlismy na dol Wiezy, czesc sie rozeszla, czesc zaczela rozmowy, jak na kulturalnych ludzi przystalo. I tak sobie gadamy i gadamy, a tu biegnie jakis czlowiek i nie wiedziec czemu zaczyna nas wyzywac. No coz.. nie pozostalo nic innego, jak na chamstwo odpowiedziec chamtwem, bo w koncu nie jestesmy wedrowna grupa swietego Franciszka tylko wyjetych spod prawa. A ze ten "krzykacz" jak sie okazalo zywotny nie byl i sie "przekrecil", zawdziecza tylko i wylacznie sobie - my potem dlugo rozmawialismy i nawet sobie "Bywaj" na zakonczenie powiedzielismy. Niektorzy nawiazali nowe przyjaznie, niektorzy sie zakochali w pieknej nieznajomej (a moze w demonie?), ogolnie mowiac bylo bardzo klimatycznie.
I niech ktos mi powie teraz ze to (...) jest jakis chaos!!!!!!
Dziekuje Mr.E.