Dobra, siadłem do Wiedźmina 2 z tymi wszystkimi dodatkami.
Nie wiem co się stało (może ja?) zacząłem grać z pominięciem samouczka na normalnym poziomie trudności. Właśnie oczyściłem jaskinię z Nekkerów (dot. zadania z Elfką), udałem się do jaskini pod wodospadem, przeszedłem nawiedzony dworek (a to skurwysyny) i zdobyłem próbkę jadu Starucha.
Nie wiem co się stało, ogólnie zginąłem 6 razy (traktuję to jako poznawanie gry) a ogólna ocena/zdanie jest takie, że chyba coś jest trochę łatwiej niż było kiedyś. W sumie nie do końca wiem co jest tego przyczyną. Pamiętam, że te stwory (utopce?) które były przy zatopionym statku przez Starucha zabiły mnie chyba z 10x i w tym momencie się odbiłem. Teraz, pierwsze podejście i padły... coś tam mnie skubnęły ale ogólnie bez większego stresu.
Będę grał dalej, na razie mam moc frajdy, zobaczymy co będzie dalej. Jeśli fun się utrzyma to przejdę II i zabiorę się za I, trochę od dupy strony. Zobaczymy jak to będzie... a jutro w drodze do pracy przewertuję sobie knigi
Ot takie najaranie po grze