Shador von Dal napisał(a):
Oj ciężki tekst, ciężki. Idiotę? Po wyborze klas oceniacie inteligencję człowieka? Uhhh... idiotyczne zachowanie.
'Wammo' jest przypadkiem szczególnym. Oczywiście nigdy nikt nie bluzgał gracza widząc jedynie wybrane przez niego profesje. Ostatecznie - ktoś mógł robić misję i dla pewności wziąc jakiegoś monkowego resa. 'Wammo' to termin, który zawiera nie tylko informację o klasach (W/Mo), lecz także dobór skilli oraz konkretne zachowanie w grze.
GW wyróżnia się nieprawdopodobnie przejrzystą mechaniką. Nie ma tam żadnych czarów-marów, które magicznie podnoszą nam siłę, szanse na block, czy szansę na resista. Warrior to klasa, która od początku gry bardzo na tym cierpiała. Gracze tworzyli go, mając w głowie ustalony archetyp tanka, który jest twardy, żyje 5 razy dłużej niż ktokolwiek inny, a jak chce, to jeszcze zrobi jakiś dps.
Niestety. W GW warrior ma dokładnie tyle hp co inne klasy (chyba, że skorzysta ze skilla), nie ma sam z siebie żadnej większej szansy na block (może to realizować jedynie przez skille), a coś takiego jak resist w grze nie istnieje. Co prawda może zestackować więcej armoru (większy armor bazowy + tarcza), ale w większości przypadków g... mu to daje, bo połowa skilli jest armor ignoring, a do tego... są takie typy damage'u, który gra za dmg nie uznaje ( life steal i degen), i tutaj też oczywiście armor nie przydaje się do niczego.
Wypada też dodać, że w grze nie ma żadnych skilli zwiększajacych / zmniejszajacych aggro, a physical dmg zadawany przez warriora nie jest armor ignoring, przez co drastycznie spada przeciwko mobom o dużym levelu.
Nieświadomy tego kandydat na wammo, robi postać, a potem zaczyna biegać po świecie przekonany, że on naprawde dużo może wziac na klatę. Jako drugą profesję bierze monka - w koncu heal się przydaje. Jednym z pierwszych skilli, jakie dostaje jest Mending - trwajacy aż do zdjęcia go buff, który daje 1-3 renegeracji HP (2-6 hp na sekunde) i zabiera jeden punkt regeneracji energy (bez tego warrior na ich aż DWA).
Szczęśliwy Wammo znajduje potem miecz, który z każdym uderzeniem kradnie 3 punkty HP przeciwnika i zabiera jeden pasek regenracji hp naszemu warriorowi.
Podsumowując: nasz wammo stracił co najmniej 1 slot na skill, dzięki któremu jego przeżywalność nie zwiększyła się NIC (bo taka regeneracja HP to gorzej niż pierdnięcie), stracił attribute points, które wydał na potrzebny do Mendinga healing Prayers, oraz zepsuł sobie całkiem energy management (w GW, poza wyjatkowymi przypadkami, w PvE nie stackujemy energy poola - energy stale się zużywa i stale regeneruje - sztuka polega na utrzymywaniu paska gdzieś pośrodku. Pool warriora to 20-25 energy, czyli 4-5 jego skilli.) Dodatkowo uzyskał fałszywe przekonanie o swojej dużej przeżywalności.
Przy najbliższej okazji dołączy do PuGa i po pierwszej grupie mobów zostanie zrugany i wyśmiany.
I o ile na początku gry można to zrozumieć, to ja widziałam takich delikwentów z bardzo długim stażem. A jak popularne bylo to zjawisko niech świadczy o tym fakt, że dorobiło się własnej nazwy