Rozdrobnienie rynku MMO nie jest niczym zlym. Podstawa tutaj jest trafienie do grupy docelowych odbiorcow i stabilny rozwoj.
Problem z nowymi MMO jest taki ze kazdy chce byc WoW killerem. Kazdy robi jakies fantasy costam i zazwyczaj kupa z tego wychodzi. Ludzie staraja sie zrobic zbyt duze swiaty i za bardzo skomplikowac gameplay.
Modelowym przykladem jak rozwinac sie na rynku MMO i przetrwac jest eve. Powolny start, jasno okreslona grupa odbiorcow, dobre i bardzo unikalne selling pointy. Wraz z liczba subskrybentow wydawane sa kolejne feature packi. Wazna rzecza jest to ze od poczatku EvE nie bylo ani jednego platnego dodatku. Wszystkie feature packi i caly serwis jest sponsorowany jedynie przez subskrypcje.
Do tego walcza z RMT poprzez sprzedawanie kasy graczom w prosty i legalny sposob.
Wine za ten stan rzeczy (fantasy, etc) ponosza glownie inwestorzy, ktorzy nie daja kasy na nic co odstaje od wowa, bo jesli wow sie sprzedaje, to musimy miec cos identycznego, bo wtedy, w teorii, ryzyko jest najmniejsze.
Dziwne jest ze przy ludziach z ogromna kasa, nie ma pomocnikow, ktorzy znaja sie na rzeczy. Zamiast starac sie zapelniac nisze porzadnymi produktami, ktore maja szanse rozwoju, wszyscy staraja sie celowac w mainstream, bo tylko na tym zarabia sie grube baksy.
W niedlugim czasie rynek mmo bedzie podzielony miedzy WoWa, SWTOR, EvE i miejmy nadzieje Wh40k. Pozostaje coraz mniej ciekawych, niszowych tematow, ktore bedzie mozna zapelnic. Zakladam ze przyszle "next-gen MMO" blizza nie pojdzie raczej w tematy ani WoW ani Diablo podobne. To moze byc cos z gatunku scifi/cyberpunk i zabrac kolejny fragment zachodniego rynku MMO.
Jesli chodzi o azje, tam mentalnosc ludzi jest inna, farmowanie itemkow, topowanie statow, grind i filigranowe graficzki zdaja sie wystarczac tamtejszej publicznosci.
Na zachodzie ludzie chca przestrzeni i rynku jak w eve, a gameplayu jak w wowie, ze zlodziutkimi graficzkami