Wlasnie skonczylem ME2.
IMHO koncowka mocno rozczarowuje, gdzie jej tam do jedynki. Za to cala gra, misje poboczne i wogole wszytko lepsze niz w jedynce. choc paradoksalnie (bo bylo to w jedynce dosc slabo zrobione) brakowalo mi tego klimatu eksploracji, duzych otwartych przestrzeni i MAKO. Brakowalo takze tak wyraznego glownego antagonisty jak Saren z jedynki. Tak de facto to przez cala gre nawet nie wiemy z kim walczymy.
Koncowka az prosi sie o jakas zdrade, sabotaz czy cos w tym stylu. Niestety mamy tylko znane chociazby z co drugiego hollywodzkiego filmu: "wybijaja nas jak kaczki ale i tak damy rade". Choc bardzo mocno widac ze ME2 to zaledwie lacznik pomiedzy poczatkiem i koncem swietnej historii.
Ogolnie po ostatnich minutach gry i rozmowie z Illusive Manem poczulem sie jakbym obejrzal pilot serialu i pozostal troche niedosyt. A to ze to kawal chuja to glupek sie domysli po pierwszej rozmowie z nim - niemniej jednak jesli trzecia czesc bedzie sie krecic wokol niego i enigmatycznego Harbringera to juz zacieram lapki - oby jak najszybciej.
BTW. Kto u was przezyl? Bo u mnie chyba tylko Shepard, Joker i Miranda - calkowicie nowy team w trojce? Szkoda troche. Da sie wogole tym pokierowac tak zeby wicej ludkow przezylo bo padali jak muchy.
"Czy nasza wybiedzona polska wersja jest fajna, czy lepiej od razu hackowac to zeby dzialal EN? Czy postacie sa rownie fajne jak wrex z jedynki?
"
Wrex z jedynki nie byl fajny a polska wersja jest conajwyzej srednia. Dla mnie. Szkoda sobie kaleczyc tak swietny voiceacting naszymi poslkimi pseudogwiazdami.
