Primo, jak mówi Ash - jeśli człowiek chce się nauczyć języka, to niech idzie do szkoły językowej, bo na studiach trafi go coś przy wszystkich metodologiach literackich, językoznawstwie, filozofii i literaturze japońskiej (musieliśmy na drugim roku na przykład przeczytać teoretycznie wszystkie książki japońskie przetłumaczone na polski).
Wadą szkoły językowej jest za to wolne przerabianie materiału - kanę łyknęliśmy w dwa zajęcia na przykład, a jeśli chodzi o gramatykę, to ponoć osoba która chodziła na kurs do centrum Manggha po pół roku u nas już przerobiła więcej materiału niż tam.
Alda, jestem na 4 roku obecnie, to tak gwoli ścisłości :D
A czy po jednym roku można grać w jrpg... Szczerze ciężko. Jedna sprawa - kanji. Gramatykę przemielić można, ale nauka musiałaby być BARDZO intensywna - najlepiej korzystając z
tego i dwóch pozostałych (Intermediate i Advanced) słowników gramatycznych. Ponoć najlepsze na rynku, używam od roku i coś w tym jest.
Jeśli jednak o znaki chodzi, rzadko kiedy japońskie gry są całkowicie voice'owane a jeszcze rzadziej mają furiganę (kana nad kanji) - trzeba więc niestety znać znaki, bo o ile same zdania
zwykle (bo też nie zawsze) są stosunkowo proste do zrozumienia, to niemożność przeczytania ich połowy trochę sprawę utrudnia.