Nestor napisał(a):
TO mnie zdenerowalo w tej grze. Zupelnie randomo zwerbowalem justicara, wracam na statek, chce leciec kupic upgrejdy na Illium, a tam chuj wielki. Illusive man chce ze mna rozmawiac, i nie ma odwrotu, tylko trzeba napierac statek collectorow. Bardzo zly jestem >:-(
No ale przeciez podczas gatki masz zawsze opcje, typu - "jeszcze nie jestem gotowy, za chwile" i mozesz ominac ta dopoki nie zrobisz reszty.
Skonczylem wczoraj gre - okolo 35h, zajrzalem na kazda planete, zrobilem kazdy q. Rzeczywiscie jako calosc gra srednia, bo sklada sie tylko z zbierania grupy i pomagania im w ich problemach wewnetrznych. Brakuje w grupie tylko jakiegos typowego emo-nastolatka z zyletkami. Najlepsze sa te lojalki, chociaz nie wszystkie. Gl watek to poczatek gry, jedna misja w srodku i koncowka, pod tym wzgledem sie zawiodlem. Powinno to byc bardziej zarysowane, tak samo gadki z illusive man - ile ich bylo w grze 4? malo. Poza tym naprawde liczylem ze ratowanie calej galaktyki w stylu cz1 sobie juz podaruja i wymysla cos ciekawszego, no ale trudno. Wizyta na Cytadeli zawodzi, fajne miejsce na kilka politycznych q 'ludzie vs obcy' a tam nic - zero. Wkurza mnie jak wszyscy npc slodza shepardowi wszedzie, jaki on piekny wspanialy i odwazny, a jak powie cos to galaktyka kleka. Te minigerki bypass/hacking/scanning <- totalne dno, pierwsze 3 razy fajnie ale pozniej to juz masakra. Kompletnie bezsensowny, z zerowym poziomem trudnosci zabieracz czasu, powinni dac jakies ulepszenia do wykupienia dzieki ktorym przechodziloby sie to automatycznie. Latanie po ukladach i tankowanie tez mi sie nie podoba. Grafika najs, niestety nadal npc to sople lodu i stanowia wystoj wnetrza, nawet nie da sie ich przesunac. Cos czuje, ze w tej kwestii nic juz nie zmienia nawet w cz3 - taki silnik denny. Aczkolwiek wiecej ludzikow w bazach, wiec jakos to lepiej wyglada no i wszystko sie nie swieci jak psu jajca. Podobaly mi sie lzy jak pierwszy raz zobaczylem, w kilku(2-4) misjach placza albo nasi albo obcy. Fajne. Ten prom/ladownik ktorym parkujemy na planetach, chyba ktos zapatrzyl sie w ceglowke wymyslajac to cudo. Tak jest to beznadziejne ze szkoda gadac i za kazdym razem odpowiedni filmik/ekran loadingu mi o tym przypominal. No zesz, dla mnie to zagadka co projektat mial na mysli, tak samo zreszta jak projektanci robotow ktore mozna zdejmowac headshotami - no geniusze
ale to chyba juz tradycyjny debilizm gier i filmow sf. Po przygodzie z DA zawiodlem sie, ze nasi kompani sa kompletnie milczacy podczas misji. Troszke to kluje w uszy ten brak ich wzajemnych relacji, zas rozmowy z nimi na statku sa fajne.. aczkolwiek za duzo emocjonalnych problemow jak na grupe ratunkowa galaktyki. Najchetniej polowe bym wystrzelil w kosmos i zapomnial. Ogolnie w grze(swiecie) nie podobaja mi sie obcy ktorzy wygladaja jak przebrani ludzie, ale to juz jest kwestia marginalna. Smiechowe sa gadki pilota z edi i tych dwoje mechanikow w silowni, plusik za fajny humor. Fajnie sie strzela, lepiej niz w 1 - regres technologiczny jaki przez 2 lata nawiedzil galaktyke, wyszedl grze na dobre (te magazynki/ogniwa chlodzace). Headshoty wali sie bez problemu, az milo - karabin z 96ammo rzadzi. Gralem soldierem na normalu i nie bylo problemow. Troszke nasi towarzysze czasem sie gubia albo nie wiedziec czemu uciekaja, jednak nie sa niezbedni do gry (chyba z 3 razu uzylem apteczki w calej grze - normal) i nigdy nie musialem wydawac im zadnego rozkazu. Brakowalo mi gethow jako przeciwnikow - wystepowali w grze ale jednak malo. Co do ekwipunku to w ogole mi nie przeszkadzal jego praktyczny brak - zbierania zlomu z me1. Broni to chyba mialem 2-3 rodzajow kazdy, najwiecej ciezkich armat chyba 7 i snajperek - 4 albo 5, nie pamietam. I tak 95% czasu strzelalem z jednego karabinku, co go znalazlem podczas pierwszej albo drugiej misji w grze. (pozostale 5% to snajperka i waga ciezka). Ogolnie jak dla mnie solidne 8/10, warto zagrac. Gra naprawde fajna, chociaz mnie w polowie w pewnym momencie troche juz nudzila/meczyla.