Szczerze mówiąc, pograłem przez te 3 dni i nie mam pojęcia nad czym wy tak piejecie. Gra jest co by nie mówić... solidnie wykonana (przynajmniej oceniając to do czego obecnie jest dostęp):
- Grafika OK
- Soule to pomysł naprawdę SUPER - kombinowanie ze skillami i drzewkami jest naprawdę świetne
- Rifty pomysł bardzo fajny ... w teorii. W praktyce po 2 dniach biegania za Riftami patrzeć na nie nie mogę bo każdy jest niemal identyczny (a moby to tylko moby).
Owszem koncepcja jest OK - samo to, że to wyłazi z Riftów zaczyna tworzyć inwazję jest super pomysłem i póki co to jedyny plus całych riftów.
- PvP - tu najciężej mi ocenić Rift'a gdyż nie udało mi się na tyle dużo w nim uczestniczyć na ile bym chciał. Przyczyną tego po części było za mało czasu a po drugie powiem szczerze że zawiodło mnie totalnie sterowanie i organizacja party (w sensie mechanizmów) co skutecznie zniechęciło mnie do dalszego biegania za Defiantami. Cienkie targetowanie, cienkie poruszanie się (click-to-move to masakra tu więc tylko i wyłącznie WSAD), słaba informacja o tym co atakujesz (słaba widoczoność w tłumie + brak auto-approach'a) i kto ciebie atakuje składają się mega chaos podczas PvP (zresztą podczas PvE podobnie).
Generalnie PvP w połączeniu z inwazjami z riftów może tworzyć GRĘ - natomiast narazie jest... cienko.
Patrząc całościowo gra jest OK ale nic fascynującego - jakoś mnie osobiście nie wciągnęło. Pomimo mojej początkowej ekscytacji nowym tytułem (i Riftem samym w sobie) w ogóle nie czuję "syndromu jeszcze 1 godziny" czy czegokolwiek w tym rodzaju. Po 3 dniach wróciłem do swoich tytułów i nawet nie ciągnie mnie żeby wrócić.
Także wskazywanie Riftu jako mmo 2011r. szczególnie na tym etapie jest delikatnie rzecz biorąc dyskusyjne i pachnie neofityzmem
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)