Na to to już chyba trochę za późno.

A to czemu?

Jeśli utrzyma poziom "Sezonu Burz" To może coś z tego będzie ale jeśli bedzie poniżej to klapa na całego.

Bo Saga w paru miejscach kłóci się z grami, vide fałszywa Ciri.

Co z nią?

W Wiedźminie 3 Emhyr szuka córki, żeby zrobić z niej cesarzową, chociaż zgodnie z Sagą cały świat jest przekonany, że Cirilla Fiona Elen Riannon jest jego żoną.

Niezupełnie. Fałszywa Cirilla została przedstawiona na dworze i odstawiona do wieży. Jej los jest właściwie nieznany, mogła zginąć z ręki Vattiera (jak było planowane), mogła sobie dziergać na drutach szaliczki dla lalek. Cesarza oszukali przeklęci, stryczek dla zdrajców etc,etc.
W grach jest po prostu pominięta; portrecik i basta. Może sobie rządzi w Cintrze, setki mil od miejsca akcji. Zlecenie na Ciri daje Emhyr osobiście. Redzi zrobili błąd dodając tajne informacje o związkach Ciri, Jeża i Emhyra w książce (chyba "Rody Cesarstwa"?), ale to nie jest jedyny ich błąd i raczej niczego nie przekreśla.

Jedynym faktycznym konfliktem między sagą i grami jest wiek Morvrana Voorhisa, przyszłego cesarza.

Skąd info że Morvrana Voorhisa zostanie przyszłym cesarzem?

Z książek, mały dzieciak, syn princa Voorhisa. Został cesarzem po Emhyrze.

To rzeczywiście przekombinowali z jego wielkiem w W3 ;P

Redzi kilka razy popłynęli z datowaniem, ale pan Andrzej i tak raczej nie będzie zajmował się wątkami gier. Geralt jest na wyspie Jabłoni, end of story.
Natomiast jego młodość, pogrom Kaer Morhen, podboje kontynentu - to dość ciekawy temat i w miarę aktualny.

Jak to właściwie było w książce ujęte bo nie pamiętam:

Kluczem do zakończenia sagi jest mit arturiański. W uproszczeniu, to takie pogańskie wniebowstąpienie.

Ludzie bardzo różnie interpretują zakończenie sagi. Moja interpretacja: Geralt zostaje zabrany na Wyspę Jabłoni, czyli Avalon, tak jak Król Artur. Czy ginie fizycznie? Nie. Ale umiera dla wiedźminlandu.
Podobnym motywem posłużył się Tolkien przy zakończeniu Władcy Pierścieni, Frodo udając się na Zachód również umiera dla Śródziemia.

Ich życie bądź śmierć to jak z rycerzami spod Giewontu - żyją? nie żyją? Legendy nie umierają, nie?
Z wiedźminlandu odeszli, trafili do raju, walhalli, avalonu (avalon pojawia się w niekanonicznym "Coś się kończy, coś się zaczyna"), na elizejskie pola. Czy Ciri jest zdolna ich stamtąd "wyciągnąć"? Nie wiadomo. W "Sezonie Burz" Geralt pojawia się poza swoim czasem, ale nie jest do końca jasne czy to sen, czy jawa.
Wyspa Jabłoni może być nawiązaniem do ogrodu Hesperyd i złotych jabłek. Być może jedno z tych jabłek było "dla najpiękniejszej" i pośrednio przyczyniło się do rozpętania wojny trojańskiej. Ot, może żarcik Sapka n/t "żyją czy nie?" i zakończenie które tysiąc fanów wyprawiło w morze.

edytka: O , Junkier w sumie podsumował.

Tylko Sapkowski zrobił to nieco bardziej dramatycznie, aż taki przejęty byłem jak to czytałem ;p



Sezon Burz jest zdaje się osadzony między opowiadaniami z Ostatniego Życzenia, także żadnych zawirowań z chronologią nie ma.

Sam koniec "Sezonu Burz", Nimue spotyka białowłosego (105 lat po jego śmierci), podczas polowania na ostatniego potworka wyprodukowanego w Rissbergu.

Nie pamiętałem o tym, dzięki za cynk. Coś kojarzę że to po prostu mógł nie być Geralt? Albo to był Geralt? Tak czy siak dość spójne z jej zainteresowaniem postacią Geralta z sagi.