Skonczylem wczoraj inFamous. 100% misji w kazdym miescie + wszystkie zebrane dead dropy. Jak dla mnie to sleeper hit. Nie spodziewalem sie, ze bedzie az tak dobrze. Ostatnia freeroamowa gra jaka przeszedlem byl GTA: Vice City i to tylko dlatego, ze lubie klimat lat 80. Na duzy plus musze zaliczyc to, ze tworcy zrezygnowali z najbardziej irytujacej opcji znanej z GTA mianowicie dojazdu na misje!. Tutaj elegancko kazda misja jest nie dalej niz kilka blokow od miejsca, w ktorym stoimy. Jasne zdarza sie, ze misje fabularne rzucaja Nas po wszystkich 3 czesciach miasta jednak po smierci spawnujemy sie praktycznie w miejscu gdzie wykonujemy zadanie. Samo miasto nie jest moze wielkie ale dobrze zagospodarowane z kilkoma naprawde swietnymi lokacjami ...
Fabula tez jest ok choc w wielu miejscach nieporadnie prowadzona i naciagana. Sa twisty wieksze lub mniejsze, przewidywalne badz nie czyli wszystko co byc powinno. Nie jest to moze opowiesc na miare KOTORA ale daje rade na tyle zeby chcialo sie grac ...
Parkour w wykonaniu Cole'a jest rowniez niezle zrealizowany. Jak juz troche ogarniemy sterowanie i pobiegamy po dachach samo przemieszczanie sie po miescie robi niezle wrazenie (static grind ftw). Czasem bohater za bardzo "klei sie" do gzymsow i barierek ale mozna sie przyzwyczaic ...
Electricfights, szczegolnie w pozniejszych etapach gry, daja zajebiscie duzo satysfakcji. Kiedy za jednym dobrym pierdolnieciem wybucha dookola 6 samochodow, wszedzie lataja ciala, a wszystko w blekitnej poswiacie, to czujemy ten power. Masakrowanie wrogow za pomoca dostepnego elektrycznego arsenalu nie nudzi sie ani troche. Moze to moje skrzywienie ale mialem "fun w chuj"

...
Niestety nie wszystko w inFamous jest takie zajebiste. Zwiazany z fabula system karmy ssie kule. O ile zbieranie punkcikow karmy jest fajne i doblokowuje nowe skille co daje nam poczucie rosniecia w sile (polecam wykonywanie wszystkich misji + zbieranie shardow + leczenie przechodniow + bindowanie zloczyncow. Ostatnie misje daja mase funu kiedy jest sie prawdziwie poteznym :>) o tyle jej wpływ na fabule jest znikomy. Dodatkowo wybory moralne w koncowej fazie gry sa denerwujaco moralizatorskie, w stylu Spidermana :<, a jeden z nich szczegolnie wkurwiajacy (Kto gral ten wie. Kto nie gral to bedzie wiedzial o czym mowie jak tam dojdzie

) ...
O niezwyklosci gry moze swiadczyc rowniez fakt, ze jest to jedyna gra przy ktorej rozwazalem zrobienie platyny. Po przeczytaniu guide'a zrezygnowalem ;P ...
Jak dla mnie 8,5/10 (dalbym 9 gdyby nie jeden moment w fabule, ktory wkurwil mnie do granic mozliwosci). Czekam az nieSlawny 2 stanieje ...
T.