Niestety Conquest wyszedł im średnio. Po części wina za obecną sytucję leży po stronie graczy, ale oni w sumie wykorzystują jedynie mechanikę gry, więc to obowiązek developerów aby przewidzieć możliwe zachowania graczy mogące zepsuć rozgrywkę.
Krótki opis rozgrywki (napisany parę dni po patchu) -
viewtopic.php?p=985806#p985806Mój główny zarzut jest taki, że zbyt wiele walk odbywa się na zasadzie zerg vs zerg. Takie walki nie są zbyt porywające bo zwykle wygrywa strona mająca więcej ludzi, walki są mało skillowe - spam AOE.
Dzieje się tak dlatego bo latanie w zegru się opłaca. Nagroda za killa jest taka sama, nie ma znaczenia czy zabiliśmy kogoś solo czy razem ze 100 kolegami.
Kolejny zarzut jest taki, że nagrody są zbyt duże - za zabijanie graczy, przejmowanie obiektów, zabijanie bossów dostajemy praktycznie wszystko (oprócz kasy) co jest potrzebne do endgamowej rozgrywki PvP (favor, prestige, xp, conquest marks, conquest points, inscribed sourcestones, order of eye rep). I dostajemy to wszystko prawie za darmo - za bycie w zergu który zabił przeciwnika, za tagowanie bossów lub innych obiektów.
Wynikaja z tego dwie rzeczy: 1. nie ma już praktycznie żadnego związku pomiędzy tym jak sobie radzimy w grze a jakie mamy z tego nagrody, 2. nie oplaca się robić innych rzeczy które dotychczas były potrzebne do zdobycia tych rzeczy (pvp rifty, daily pvp questy, zone eventy).
Premiowanie zergów oraz wysokie nagrody doprowadziły do tego, że sami gracze zepsuli rozgrywkę. Na początku było bardzo fajnie, ludzie grali w mniejszych grupkach. Obecnie jednak wszyscy skupiają się na tym aby wyciagnąć jak największy zysk z rozgrywki. Doprowadziło to pewnej specjalizacji frakcji. Teoretycznie są one wyrówane, ale w praktyce wygląda to inaczej.
Nightfall - olewa kompletnie przejmowanie obiektów, prawie nigdy nie wygrywają bo skupiają się na farmieniu killi. Praktycznie wszyscy grają w jednym mega zergu skupiającym ponad 100 graczy. Taki zerg rozwala wszystkich, ale nie nadaje się do kontroli dużej mapy
Oathsworn - dzielą się na kilka grup i zdobywają obiekty przez co bardzo często wygrywają
Dominion - chłopcy do bicia. System stara się stworzyć wyrównaną rozgrywkę, ale zwykle tych z Dominion jest zawsze najmniej, do tej frakcji można zawsze dolączyć bez kolejki przez co jest ona pełna randomów. Ostatnio jednak radzą sobie coraz lepiej.
Problemem jest też dowodzenie. Jedynie na samym poczatku w rozgrywce brały udział całe gildie przez co walka była bardziej zorganizowana. Teraz jest to zwykle nieskoordynowany zerg który podąża za jedną osobą, która czasem nawet nie wie, że prowadzi.
Część z tych zarzutów dotyczy pewnie innych gier gdzie mamy masowe pvp. Podobnie było w Aionie - tam siege były jeszcze gorsze. Właściwie to jedynie w L2 podobało mi się mass pvp, ale to było moje pierwsze mmo więc pewnie trochę mitologizuję tą rozgrywkę.