Bierzgal napisał(a):
Często wspominany WoW po swojej premierze miał tak śmiesznie mały content, że ludzie by dzisiaj nie uwierzyli. Wszyscy się spodziewają, że każda gra, która wychodzi będzie miała contentu na 2 lata grania. Gra będzie się rozwijać w swoim czasie. Ja osobiście mogę napisać, że od premiery WoWa tak dobrze się nie bawiłem w żadnym mmo.
Może i tego contentu nie było zbyt wiele, ale postawię tezę, że tenże content, czy raczej jego trudność była dobrze wyważona.
Co można było robić, gdy użytkownik np. świeżo dobił 60 lvl ?
1. Mógł iść do instancji 5 osobowych. Jakie instancje były ? Dire Maul (3 skrzydła - czyli trzy instancje), Blackrock Spire czyli tzw. LBRS, UBRS
jedna 5 osobowa, druga 10 osobowa. Do tego było Scholomance. I to właściwie tyle, o ile mnie pamięc nie myli. Aha, jeszcze Blackrock Depths, ale tam mało kto chciał chodzić
no i Stratholme.
Niby nie dużo, ale czasem jak był team bardziej średni to jedną instancje i 2 godziny się robilo. Zaletą tych instancji było to, że zwyczajnie były wymagające. Ok, karały mocno i jak się trafilo do kiepskiego teamu to można było pół dnia w instancji siedzieć, ale mimo wszystko to było na swój sposób absorbujące. Chodzenie do instancji było na swój sposób wyzwaniem i dopiero jak się zebrało np. wszystkie blue (co nie było łatwe) to zaczynało się farmienie. Ale do tego czasu instancje dawały sporo zabawy. Potem się robiło tak, że dla zabawy np. chodziło się w trójkę do instancji, z kumplami i próbowało też zrobić instancję - ot zabawa i teraz widze nostalgia w jednym
2. Można było dokańczać questy. Niektóre były bardzo głupie. Tych bardzo głupich nie robiłem, ale było sporo takich ludzi, którzy dla funu robili. Co do zwyczajnych questów to wydaje mi się, że cały fun byl w tym, że ... grał tłum ludzi i było world pvp. To world pvp polegało na tym, że w pewnych miejscach (np. taka wioska niedaleko undercity - the bulwark
) było bardzo trudno zrobić jakikolwiek quest bo za każdym drzewem stał / mógł stać wróg i niemalże odbywały się tam całodniowe permanentne młócki. Wiem, czasem czlowieka szlag trafiał, ale mimo wszystko były w tym emocje i radość ze skończonego questa też była. Wieksza niż z odbębnienia 50 innych questów w stylu przynieś / podaj / pozamiataj gdzie nikt nie przeszkadza.
3. Można było też się bawić w crafting.
4. Ok, jeśli ktoś nie byl w lepszej gildii to w tym momencie chyba jego opcje się kończyły. Natomiast jeśli był to po zrobieniu iluśtam "niebieskich" 5 osobowych instancji, w końcu jakiś guild master zapowiadała pospolite ruszenie i szło się na wyprawe do Molten Core. 40 osobowy rajd - mimo upływu lat, do dziś pamiętam gdy 40 osób schodziło po łańcuchu, a na dole stało 40 przeciwników z wrogiej frakcji. Wielu ludzi miało wtedy 256 mb ram i doczytywało im wtedy niemiłosiernie. Klasy miały takie skille jak np. Mind Control, gdzie można było przejąc wrogą postać i np. z łańcucha zeskoczyć do lawy
Po co to mówię ? Ano po to, że kiedyś samo wejście do instancji rajdowej było okupione np. godziną czasu. A jak już ludzie weszli to przez 4 godziny się wipowało na pierwszym trash mobie. Zbyt trudne ? Z perspektywy czasu może i tak, ale plus byl tego taki, że:
- developerzy dawali rade robić kontent w odpowiednio szybkim tempie.
- miało się świadomość, że takich ogarniających gildii jest na serwerze niewiele więc człowiek miał świadomość tego, że widzi coś czego nie widzą inni. To dawało naturalną jakby chęć dalszego brnięcia w to wszystko, zbierania sprzętu. Do dzisiaj, wizyty w Molten Core i innych rajdach z vanilla wow wspominam tak jak ... wycieczki do rzeczywistych miejsc i nawet niespecjalnie żaluję spędzonego / straconego tam czasu
Zgadzam się, w pewnym momencie jak ktoś np. nie miał dobrej gildii, to poza instancjami 5 osobowymi nie miał totalnie co robić. To na pewno była wada. Tak jak dla hardcorowych graczy był bardzo fajnym wyzwaniem. Tak dla casuali był niszczący. Obawiam się, że gdyby dzisiaj wyszedł taki vanilla wow to ... podzieliłby losy wszystkich tych mmo, którym się nie udało. Dlaczego ? Bo wtedy to był pierwszy mmo dla mas więc te masy wiele potrafiły wybaczyć. To było pierwsze mmo, w które grały nie tylko nerdy, geeki itd. ale także normalni ludzie, dziewczyny, ojcowie. To było ... bardzo fajne bo dzięki temu i rajdy były fajne. Nawet jeśli wymagany był względny spokój to zawsze ktoś coś rzucił w eter
Inna sprawa, że dzisiaj nie wyobrażam sobie siedzieć 4 godziny w instancji , w imię "progresu" i zobaczenia czegoś nowego
No cóż, wyszedł mi dłuższy post