Atherius napisał(a):
Przecież oni już tego nie robią dla floty tylko dla samych siebie, prestiżu, zachcianki, coś jak piłkarze wracający do swoich rodowitych klubów, często słabych w chuj, chociaż już dawno by mogli zakończyć kariery. Sportowiec często nie może sobie znaleźć miejsca w życiu po odejściu także robią cokolwiek żeby dalej być w grze.
Ja sobie znowu oglądam nba z tej ruskiej stronki co podałeś kiedyś (albo ktoś inny, nvm), jak te kilkanaście lat temu i jest fun.
Tak sobie lukałem kto jeszcze ze staruchów (którzy grali jak dawniej oglądałem) jeszcze pyka i vince widzę nieźle sobie poczyna, za starych dobrych czasów co on w tych raptorsach wyprawiał, dunksy lebrona mogą się schować ze wstydu.
https://www.youtube.com/watch?v=CZ_FsLh1fKgOstatnia akcja. :O
Ruska strona i ten dunk Cartera ("Dunk of death") ftw!;p
Z tym prestiżem to zależy kto. Garnett nigdy nie chciał odchodzić z Wolves, mógłby tam grać ciągle i ciągle marzyć o mistrzu. Mistrza już ma, więc może wrócić do "swojego" klubu. Coś jak Lebron, tylko zupełnie inna skala "lojalności".
Koszykarze to jednak zupełnie inna klasa jeśli chodzi o odnajdywanie siebie po zakończeniu kariery niż np. piłkarze. Pomijając małych murzynków z Compton czy Bronxu to większość z nich całkiem inteligentni goście, zresztą mają przymus pobycia w uniwerku obecnie, co też robi swoje (chuj, że mogą być debilami, analfabetami (vide ukochany Brandon Roy </3) bo uczelnia ich tak ich przyjmie za względu na skill do gry w kosza.
Swoją drogą - amerykanie mają zajebisty ten system szkolnictwa wyższego. Jesteś w czymś dobry? Dostajesz stypendium. Jesteś debilem? To po co ci szkoła?:o