Pograłem trochę dłużej w The Bureau - XCOM Decassified
W sumie nie wiem od czego zacząć. Spodziewałem się, że będzie to coś na wzór XCOM Enemy Unknown z paroma drobnymi różnicami typu max trzyosobowy zespół i widok TPP.
Okazuje się, że różnice są o wiele głębsze. Jakie dokładnie? Nie ma tutaj rozbudowywanie bazy, ulepszania przedmiotów itp. To jest największe rozczarowanie. Przedmioty czyli bronie/plecaki (które mają różne buffy) znajdujemy po prostu w trakcie gry. Nowe plecaki odnajdujemy w formie... schematów na tabletach, i od razu możemy wyposażyć zespół w nowy ekwipunek. Jesli chodzi o bronie to po prostu... w trakcie rozgrywki znajdujemy nowe, które ulepszają te które mamy. Wybitnie widać podział XCOMowy, bullets, laser, plasma etc. Szkoda, miałem nadzieję, że będę miał większy wpływ na to co moi 'podopieczni' noszą ze sobą. Tak naprawdę w odpowiednich momentach po prostu znajdujemy nowy sprzęt, zakładamy go i tyle. Żeby było śmieszniej, naukowiec (NPC) mówi nam, ze te bronie są rzadkie itp. a gdy znajdziemy już np. laser pistol to potem wala się ich na pęczki. Trochę udawane jest to, że magazynki czy też całe paki nabojów walają się prawie na każdym kroku, mogli to jakoś inaczej zaplanować.
Sama fabuła jest ok. nie jest to żaden majstersztyk, ot taki znany schemat, alieny atakują, my bronimy. Nie mówię, że to źle ale sam plot który toczy się jak by trochę z boku jest... mocno przewidywalny. Sam fakt poprawiają różne notatki, nagrania itp. które będąc w bazie możemy oglądać/słuchać (czy też dużo rzeczy dowiadujemy się od... plotkarskich rozmów żołnierzy).
Dla mnie ten tytuł to taki... Mass Effect umiejscowiony w realiach XCOM i latach ~1960.
Gra ma dużo mankamentów ale jeżeli podejdziemy do niej jak do dobrej strzelanki z elementami RPG (rozwój postaci jest podobny do XCOM:EU, weźmiesz coś to czegoś innego nie będziesz miał) to się nie rozczarujemy.
Jesli chodzi o walkę bo w sumie na tym się ta gra głównie skupia to jest ok. gram na trzecim poziomie trudności z czterech i są momenty kiedy odbijam się od przeciwników. Trzeba pokombinować, pomyśleć jak rozstawić naszych żołnierzy, jak wykorzystać skille tak aby łaczyły się one w całość. np. połączenie lift (unosimy przeciwnika w powietrze) + critical strike (strzał ze snajperki) działa świetnie. To samo tyczy się taunt + critical strike. Ogólnie, miło się ogląda wybuchających przeciwników. Przeciwnicy leczą się, mają zbroję, wspomagają swoich sojuszników to wszystko sprawia, że gra wciąga jak małe bagienko.
Tak teraz mi się skojarzyło, jeśli chodzi o lore - w pewnym momencie nasza postać uczy się właśnie tego skilla lift... niby wszystko ok. ale nikt z NPC nie zwraca uwagi na to, że nasz człowieczek zaczyna potrafić unosić przeciwników w powietrze. Ot dla wszystkich jest to całkowicie naturalne
Podsumowując, ten tytuł to dla mnie taki, porządny kawałek rzemiosła. Ot, dupy nie urywa ale jest naprawdę w okej.