no tak, ale z drugiej strony w takim makro mozna kupic czasami ciekawe produkty - ale oczywiscie nie sa dostepne dla osoby z 'ulicy'.
poza tym, gdyby powstaly spoldzielnie, rolnicy sprzedawali swoje produkty eko w cenach troche wyzszych (10-15%) to z pewnoscia wiele osob by sie zdecydowalo.
ale nie, u nas musza dopierdolic 150% i jeszcze jest duza szansa, ze to po prostu lepiej wygladajacy produkt, kupiony na gieldzie.
nie wiem z czego to wynika i smutek mnie ogarnia
kiedys jeszcze alma dawala rade z serami (co wiecej byla w stanie robic dobre promocje na nie) - ale niestety nie zawsze mam czas/ochote zapierdalac 30min do sklepu, zeby zjesc dobry ser.
zreszta niedawno maklowicz wlasnie mowil o tym bedac gdzies w niemczech chyba - tam regionalny, piekny, naturalny ser kosztowal pomiedzy 5-8 euro za kilogram.
i jak sam zauwazyl, u nas w tej/podobnej cenie, karmia nas wlasnie jakims sztucznym gownem z dziurkami.
kuchnia jest uboga ze wzgledu na dostepnosc produktow. wiele osob gotowaloby z polotem i fantazja, gdyby mogli zrobic zakupy po drodze z pracy, albo w sklepie za rogiem.
ale ja zeby przygotowac cos 'innego' musze jechac 30min samochodem do sklepu zeby kupic cokolwiek sensownego.