Gra jest 2 razy prostsza niż World of Tanks - a to na naprawdę duże osiągnięcie. Wygląda ładnie, klimat wielkich pancerników zawsze na propsie, ale gameplayowo - bieda. Chodzi mi przede wszystkim o mechanikę strzelania, która jest kurewnie nie-skillowa, randomowa i poprostu nudna. Strzela się jak w WoT'cie czyli jeżeli łódeczka płynie w prawo to celujesz na prawo od niej zgodnie z przewidywaną trasą "jazdy". Odległość celu nas specjalnie nie interesuje, bo automatycznie pociski lecą parabolą na odpowiednią odległość (WoT like). Nie muszę chyba mówić, że strzelanie nie jest wymagające przy wielkich i dość powolnych okrętach? Dodatkowo strzelamy salwą, część pocisków trafi część nie - w dużej mierze random. Spodziewałem się prymitywizmu i tego, że gameplayowo nie będzie to złożona gra, ale tu mnie kurwa zaskoczyli, że aż w takim stopniu...
Definitywnie produkt dla mas, każual mode hard. Navyfield wyszedł z 10 lat temu i dalej jest gameplayowo kilkukrotnie bardziej złożony. Smuteczek