Isengrim napisał(a):
Ale prawa kobiet, czarnych czy generalnie wszystkie rozszerzające katalog republikański cementują rzeczpospolitą. Natomiast atomizacja (czyli choćby pigułka, aborcja na życzenie, eutanazja) społeczeństwa tę jedność rozbija. Tczewiak był łaskaw zaprezentować postawę w której instytucja państwa jest właściwie zbędna. Jest on, reszta chuj. To jest właśnie niebezpieczenstwo liberalizmu.
Podałeś jakieś przykłady związane ze sferą sumienia, światopoglądem, które to własnie powinny być poza sferą ingerencji państwa. To ten sam katalog, ale sto lat później. Kiedyś dyskutowano czy czarny może jechać z białym, nie obrażając go, dzisiaj ten sam typ człowieka zastanawia się czy kobieta ma prawo stanowić o sobie. Ale to pomińmy bo do niczego nas nie doprowadzi.
Liberalizm można pojmować w sferze państwowej jako efektywność. Państwo nie musi mieć rozrośniętego aparatu biurokratycznego, silnych regulacji, ostrego prawa. Minimalne państwo, które efektywnie zarządza środkami pobieranymi będzie właśnie państwem silnym swoimi instytucjami. Także zewnętrznie: silna armia to armia dobrze wyszkolona, skutecznie zarządzana i odpowiednio wyposażona, a do tego potrzebne są środki. Dyplomacja także jest od tego, żeby skutecznie budować sojusze i tym samym bezpieczeństwo.