O jaki ból dupy. Zacznij mówić o pieniądzach w Polsce i będzie rage, co za kraj. Poza tym nie każdy chce się bawić w handel jakimś badziewiem czy proste usługi. Ktoś chce tak zarabiać na życie, jego sprawa.

marek to taki londyński Buholc, hehehehe

@Tor

Ja już handlem się nie zajmuje, to był jednorazowy błąd za który teraz płacę częścią wypłaty prowadząc projekty RoR.
Ta, dużo się u mnie zmieniło w tym i zeszłym roku.

No ale po co wypisujesz takie głupoty? Nie wiem co to są za projekty RoR, ale zakładam że nie dostajesz tam groszowych pensji. Tak cię dziwi, że ktoś zarabia te kilkanaście tysięcy w Polsce?

Ruby on Rails?

@Tor
Nie dziwi. Teraz bardzo łatwo nawet, bo jesteśmy doceniani na zachodzie w branży IT jako wykonawcy czy podwykonawcy. Dlatego zamiast pisać "zarabiam 10k" i wszyscy piana z pyska lub "wow nie do wiary". To powinno to spłynąć bo to normalne się powoli robi, jak człowiek się weźmie za siebie i nie chce być dymany przez Januszów biznesu to zrobi to.

Moja piana leci z powodu tego że ta rozmowa powtarza się może od 2-3 lat na tym forum? A dobrze wiemy że ten kto ciągle o kasie mówi to koloruje tak samo jak ten co mówi ile dup zaliczył

@High
Tia

@Szczoch: Z ciekawości. W Polsce? Bo raczej cholernie mało jest ofert dla ludzi od Ruby. Przynajmniej tutaj.
Ogolnie mam wrazenie, ze RoR mialo swoj moment ale raczej wkrótce przeminie.
Uczyles sie cos tego Ruby? Czy jestes tylko Pan PM?

@High

Mam 2m do pracy od łóżka - nadzór i przydzielanie zadań odbywa się zdalnie. Zachodni klient, ukraiński team i ja polski kombinator.
Ale coś tam wiem, praca zdalna przez skype/slack/redmine ze wschodem potrafi nauczyć. Jeszcze rok temu myślałem że agile sprint to jakaś forma joggingu w biurze a stand-upy to jakiś fetysz IT że chodzą rano do pubu na kabaret.

W Internetach to do wszystkiego należy podchodzić z dystansem. A co do gadania o kasie o zarobkach to tylko tczewiak co jakiś czas pisze i kiedyś Marek nam wyliczenie wkleił. A le PIT nie chce pokazać!

ło jezu, ja współpracowałem trochę z koderami z bułgarii to to była totalna masakra. ;]
nadzór i przydzielanie zadań? nuda w chuj no chyba, ze Ci goście nie mają dobrego technical leadera, no to życzę... powodzenia

a te elementy scruma to właśnie jest często rozdmuchany bullshit i strata czasu jesli sie do tego zdrowo nie podchodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=neI_Pj558CY&t=5m0s

@High

Ogólnie to była masakra na początku bo sam mało wiedziałem.
Teraz jak wiem co powiedzieć klientowi a co teamowi praca idzie gładko. Co do tech leada to w każdym projekcie jest inaczej ale dla własnej edukacji (zwiększając ryzyko całego projektu) zmuszałem ich abym mógł uczestniczyć w większości procesów. Nauka w locie pod przykrywką że klient tak chce.

No chyba kurwa ochujałeś. Nikt nie wie ile zarabiam. Jestem biedny i tyle. Ja się przypierdalam do ataków na zarabiających sensownie, ale nadal mało z punktu widzenia europejskiego, a nie łódzkiego.

@szczoch: no widzisz - popełniliśmy podobne błędy w życiu. Ja już z nimi po kilku latach kończę (teraz się procesuję, aby odzyskać).

Pamiętacie jak mareczek twierdził, że w pracy jest ważny tylko hajs? Teraz twierdzi, że wcale nie jest materialistą hehe. I te inwestycje w kokosy Maserattttti czeka

@High: głupoty pierdolisz. SCRUM się świetnie sprawdza przy wytwarzaniu oprogramowania. Spotkania zajmują wprawdzie 20% czasu, co mi na początku bardzo przeszkadzało, ale umożliwia ominięcie wielu wtop i tak naprawdę oszczędza czas. Kwestia skali projektu. Jak się robi coś konkretnego dla korpo co ma żyć dłużej niż rok czy dwa to jak najbardziej ma sens. Jak się robi coś dla startupu, który za pół roku zdechnie to wiadomo, że nie ma na to czasu.

Jak nie. FV wystawiasz na te 10-11k+VAT, po ZUS i podatkach zostanie ci 8-9k do ręki. Dużo się pewnie nie pomyliłem.

znajac rynek to pomylisles sie o jakies 30-40%

Zawsze może wywalić paszport i dostanie od merkelowej podobnie

Ja nie zgaduję po rynku, bo nie mam pojęcia jakie są stawki dla pehapowców. Po prostu tczewiak często pisze jakie podatki odprowadza, więc nie trudno zgadnąć mniej więcej.

No dobra, ale to gdzieś tam kwoty orientacyjne (jest troszkę mniej tego z głównego kontraktu). Ale niektórzy przyjęli, że skoro uważam 10k za biedę to tyle zarabiam, a wcale tak nie jest Ogólnie u mnie to sprawa skomplikowana, bo mam kontrakt główny, mam iluś tam klientów z dawnych czasów, jakieś premie, bonusy i czasami dodatkowe zlecenia (teraz z nich rezygnuję, bo w 90% to dłubanina w gównie, a szkoda czasu na niby dodatkowy hajs, ale brakuje potem czasu na przyjemności i potrafią dopierdolić w najgorszych momentach).
I tak jak chyba Profeta zauważył - różnica od 5k do 15k jest względnie niewielka, bo to nadal kwoty nie pozwalające na wygodne życie, więc poniżej klasy średniej. Zmienia się skala. Jak się zarabia 5k to trzeba mieszkać pod miastem, jak 10k to trzeba szukać okazji, przy 15k po prostu już się egzystuje.
Powyżej zaczyna się życie. Od 30k to jest życie na poziomie bez żądnych zbędnych kombinacji.

Podobno wkleił i już usunął. Łatwo być odważny na pięć minut.

To bardzo duża różnica. Nawet jak masz duże oczekiwania i potrzeby, to życie za 5k jest na zupełnie innym poziomie niż za 15k miesięcznie.

To jest ludzka pazerność a nie "zaczyna się życie od xxx".

12 lat temu moim marzeniem było 2k netto i umowa o pracę. I nikt mi nie powie że kiedyś o czymś takim nie marzył (dzisiaj to odpowiednik 2,8-3k netto).